Obsada "Riverdale" komentuje zakończenie serialu. "To słodko-gorzkie uczucie" – przyznają aktorzy
Karolina Noga
28 sierpnia 2023, 15:02
"Riverdale" (Fot. The CW)
"Riverdale" dobiegło końca, żegnając widzów nostalgicznym, a przy tym mocno pokręconym finałem. Obsada serialu opowiedziała o swoich odczuciach względem zakończenia produkcji, w której spędzili kilka lat.
"Riverdale" dobiegło końca, żegnając widzów nostalgicznym, a przy tym mocno pokręconym finałem. Obsada serialu opowiedziała o swoich odczuciach względem zakończenia produkcji, w której spędzili kilka lat.
W zeszłym tygodniu "Riverdale" zakończyło się po siedmiu sezonach i sześciu latach emisji. Z tej okazji ET Online zebrało wypowiedzi głównej obsady na temat zakończenia przygody z serialem. Część z nich padła kilka miesięcy temu, wszystkie nagrano przed trwającym obecnie w Hollywood strajkiem aktorów.
Riverdale – obsada komentuje koniec serialu
Lili Reinhart, serialowa Betty, podczas gali Women in Film Honors kilka miesięcy temu powiedziała, że jest ogromnie wdzięczna za całe doświadczenie, zaznaczyła także, że nie zabierała ze sobą nic z planu – wystarczą jej wspomnienia.
— To słodko-gorzkie uczucie. Myślę, że po prostu staram się podejść do tego sezonu, nie traktując niczego jak oczywistości, naprawdę starając się być obecną, starając się cieszyć współpracą z pozostałymi aktorami. Jest inaczej, przynajmniej dla mnie. Nie chcę niczego gromadzić [pamiątek z planu]. Mam dosłownie odcinki, ponad sto odcinków, które zrobiłam, nie potrzebuję niczego fizycznego. Zabieram ze sobą doświadczenie.
Z kolei Camila Mendes, serialowa Veronica, podczas zeszłorocznej promocji filmu "Zróbmy zemstę" przyznała, że ciężko jej będzie pożegnać się z serialem, ponieważ spędziła na planie lata po swojej dwudziestce.
— Dorastałam z tymi ludźmi. Spędziłam z nimi całe moje lata 20., więc naprawdę wiele razem przeszliśmy. Nie wiem [co dalej]. Po prostu chcę mieć otwarty umysł i chcę zobaczyć, jak to jest mieć więcej wolnego czasu w swoim życiu i co chcę z tym wolnym czasem zrobić. Czuję, że chcę po prostu wejść w to z otwartym umysłem.
Madelaine Petsch od 1. sezonu wciela się w postać Cheryl, która jest jedną z ulubienic widzów – i której wątki należały do najbardziej pokręconych. Sama Petsch jednak uwielbiała nieprzewidywalność serialu.
— Nauczyłam się, że w "Riverdale" tak naprawdę skłaniamy się ku najmniej oczekiwanej trasie. Tak było zawsze. Dlatego poczułam się bardziej komfortowo, po prostu płynąc z prądem w serialu, ponieważ naprawdę nie wiem, czy następnego dnia nie będę [wisieć] na drutach w środku nocy [albo] walczyć z kometą. Lubię to. Uwielbiam kaskaderskie popisy i uwielbiam wykonywać taką pracę, więc dla mnie kolejna taka przygoda była świetną zabawą. W tym serialu po prostu płyniesz z prądem, a jeśli się do tego przyłożysz i odnajdziesz w tym frajdę, to jest fajnie.
A co finałowym sezonie powiedział odtwórca roli Archiego – K.J. Apa? Aktor stwierdził, że wszystko, co dobre, kiedyś musi dobiec końca.
— Czuję smutek, wiecie, naprawdę trudno będzie pożegnać się z Archiem, Riverdale, planami zdjęciowymi, naszą ekipą. Stworzyliśmy tak wiele wspomnień w tym serialu, zarówno dla siebie, jak i dla fanów, więc będzie ciężko. Myślę, że to idealne – wszystko, co dobre, szybko się kończy. Czuję się z tym dobrze.
Tutaj przeczytacie, dlaczego w centrum finału jest Betty, możecie także dowiedzieć się, skąd pomysł na rozwiązanie z czworokątem miłosnym.