Gwiazda "Gilmore Girls" atakuje Netfliksa. "Zarabia na sukcesie serialu, a ja nie widzę z tego dochodów"
Agata Jarzębowska
18 lipca 2023, 13:43
"Kochane kłopoty: Rok z życia" (Fot. Netflix)
Gwiazda "Gilmore Girls" Sean Gunn atakuje Netfliksa i szefa Disneya w związku ze strajkami scenarzystów i aktorów. "Może powinieneś spojrzeć w lustro" – mówi wzburzony.
Gwiazda "Gilmore Girls" Sean Gunn atakuje Netfliksa i szefa Disneya w związku ze strajkami scenarzystów i aktorów. "Może powinieneś spojrzeć w lustro" – mówi wzburzony.
Trwają strajki aktorów i scenarzystów, a na pierwszych liniach pikiet można znaleźć nazwiska z pierwszych stron gazet. Twórcy i aktorzy upominają się jednak nie tylko o bieżące projekty, ale także w związku z serialami, które robili lata temu, a z których tantiemy obecnie nie są należycie rozliczane. Do tych osób należy obsada "Orange Is the New Black" czy showrunner "Daredevila".
Gilmore Girls – Sean Gunn ostro atakuje Netfliksa
Krytyce podlegają także sami producenci, którzy sugerowali, że mają zamiar przetrzymać strajkujących, aż ci "stracą domy i mieszkania". Sean Gunn, wcielający się w Kirka Gleasona z "Gilmore Girls", nie szczędziłł ostrych słów w kierunku CEO Disneya Boba Igera.
— [Iger] musi pamiętać, że w 1980 roku CEO tacy jak on zarabiali 30 razy więcej niż ich najniżej opłacany pracownik. Teraz Bob Iger zarabia 400 razy więcej niż jego najniżej opłacany pracownik. I uważam, że to wstyd. [Bob] może powinieneś spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje? I czy to jest w porządku? Czy to jest moralne? Czy to jest etyczne, że zarabiasz znacznie więcej niż twój najniżej opłacany pracownik? Jeśli twoja odpowiedź brzmi: "Tak teraz działa biznes", cóż, to jest beznadziejne i czyni cię to żałosną osobą.
Sean Gunn says "in 1980, CEOs made 30x what the lowest worker was making, now Bob Iger makes 400x what his lowest worker is making."
"I think that's a fucking shame Bob, and maybe you should look in the mirror & ask why is that? Is it morally okay?" pic.twitter.com/yJkbz9QT28
— DiscussingFilm (@DiscussingFilm) July 15, 2023
Tego samego dnia Gunn zaatakował także Netfliksa. W rozmowie z The Hollywood Reporter powiedział, że to głównie przeciwko tej platformie streamingowej strajkuje, ponieważ pomimo ogromnego sukcesu serialu od czasu premiery w 2000 roku, nie otrzymał uczciwej rekompensaty.
— Byłem przez długi czas w serialu telewizyjnym o nazwie "Gilmore Girls" który przynosił Netfliksowi ogromne zyski. To był jeden z ich najpopularniejszych seriali przez bardzo długi czas, ponad dekadę. Jest nieustannie odtwarzany w streamingu, a ja prawie wcale nie widzę dochodu z tego.
Dzień później Gunn sprostował swoją wypowiedź. "Moje tantiemy nie są wypłacane przez Netfliksa, ale przez Warner Bros." – przyznał i wyjaśnił to szerzej w nagraniu udostępnionym na Twitterze. Warto tutaj jednak przypomnieć, że Netflix nakręcił kontynuację "Gilmore Girls" pt."A Year in the Life" ("Kochane kłopoty: Rok z życia").
— Po pierwsze, nigdy nie użyłem słowa "tantiemy" w moim wywiadzie, ale to nie jest najważniejsze. Ważne jest to, że cały sens mojego wywiadu polega na tym, że Netflix nie płaci aktorom tantiem, więc nie ma dzielenia się sukcesem serialu z Netfliksem. Prawdą jest, że płacą opłatę licencyjną Warner Bros., a Warner Bros. następnie wypłaca tantiemy z tej opłaty licencyjnej, która jest bardzo mała, zwłaszcza dla serialu, który od dłuższego czasu nie jest emitowany.
Ale kiedy serial odnosi [w streamingu] ogromny sukces i generuje dla Netfliksa miliony dolarów zysku, nie mamy w tym żadnego udziału, w dużej mierze dlatego, że ich liczby nie są przejrzyste. Naprawdę chodzi o sprawiedliwość dla wszystkich. Chcemy tylko upewnić się, że mamy uczciwą umowę. Jeśli serial odniesie sukces, powinniśmy w nim uczestniczyć. Wydaje się to całkowicie rozsądne.
Aktorzy i scenarzyści walczą z producentami m.in. o jasne przepisy wypłacania tantiem, mające wyklarować zasady dla platform streamingowych, których sposób działania jest tak inny od telewizji, że są w stanie obchodzić obecne umowy ze związkami zawodowymi. Duży niepokój wzbudza także technologia AI, szczególnie że producenci chcą skanować wizerunki statystów na wieczny użytek.