Najlepsze seriale 2023 roku – do tej pory. "Sukcesja", "The Bear", "Silos" i inne tytuły, które warto nadrobić
Redakcja
1 października 2023, 09:59
"The Bear"/"Infamia"/"Sukcesja" (Fot. FX/Netflix/HBO)
Jakie są najlepsze seriale 2023 roku? W naszym top 10, obejmującym produkcje emitowane do końca września, doceniamy takie hity, jak "Sukcesja", "The Bear" i "The Last of Us", ale też mniej znane perełki, jak "Ktoś, gdzieś".
Jakie są najlepsze seriale 2023 roku? W naszym top 10, obejmującym produkcje emitowane do końca września, doceniamy takie hity, jak "Sukcesja", "The Bear" i "The Last of Us", ale też mniej znane perełki, jak "Ktoś, gdzieś".
12. Perry Mason (dostępny na HBO Max)
2. sezon serialu o targanym wątpliwościami detektywie i prawniku w brutalnym Los Angeles lat 30. XX wieku był nawet lepszy niż 1. "Perry Mason", przejęty przez znany z prac nad "The Knick" duet Jack Amiel i Michael Begler, postawił tytułowego bohatera (w tej roli Matthew Rhys) wobec głośnej sprawy morderstwa, która nie mogła mieć jednoznacznie dobrego rozwiązania, a współpracujących z Perrym Dellę (Juliet Rylance) i Paula (Chris Chalk) – przed poważnymi wyborami, w których zawodowe kwestie wpływały na prywatne i odwrotnie. Doskonały klimat, świetne zdjęcia, zostająca w pamięci długo po odcinkach muzyka, a do tego zwroty akacji, moralne odcienie szarości, niełatwe romanse… Wydawałoby się, że po tak fantastycznym sezonie noirowej opowieści tylko czekać na następne. Tymczasem HBO skasowało serial, zostawiając nas wprawdzie z bardzo wysokimi ocenami tego, co dostaliśmy, ale też w wielkim niezaspokojonym apetytem na ciąg dalszy. [KC]
11. Silos (dostępny na Apple TV+)
Nowość od Apple TV+, która wyróżnia się nie tylko wśród serialowych science fiction i może zainteresować każdego miłośnika dobrze napisanych opowieści. Oparty na książkach Hugh Howeya "Silos" zabiera nas do rzeczywistości, w której ludzkość żyje w gigantycznym podziemnym zbiorniku, tworząc podzielone, kontrolowane i odizolowane od niedostępnego świata zewnętrznego społeczeństwo. Delikatna równowaga zostaje zaburzona, gdy dochodzi do serii morderstw – ich rozwiązaniem zajmuje się główna bohaterka, Juliette (Rebecca Ferguson), krok po kroku odkrywając coraz więcej tajemnic silosu. A tych jest mnóstwo, bo serialowy świat to wielka zagadka, w której można zatopić się po uszy. Gęsty klimat tworzą tu mroczne sekrety, ograniczona i ciasna przestrzeń oraz również wiele ukrywający bohaterowie. Twórca (Graham Yost, "Justified") umiejętnie żongluje tymi składnikami, dając nam wciągającą i dobrze skonstruowaną historię, której poznawanie to czysta przyjemność. [MP]
10. Ktoś, gdzieś (dostępne na HBO Max)
Chyba najbardziej kameralna z historii docenionych przez nas w minionym półroczu. I zdecydowanie za mało popularna. "Ktoś, gdzieś" w 2. sezonie pokazało nam, jak Sam (Bridget Everett) powoli otwiera się na innych ludzi – i niemała w tym zasługa Joela (Jeff Hiller). Jednak czasem pogłębianie relacji to przy charakterze głównej bohaterki jeden krok do przodu i dwa do tyłu, a przecież trzeba jeszcze radzić sobie z matką i siostrą. Tegoroczne odcinki spaja wątek przygotowań do ślubu Freda (Murray Hill), ale nie fabuła jest tu najważniejsza. HBO dało nam serial, w którym liczą się codzienność, drobne wybory, cieszenie się samym życiem (nawet takim bez spektakularnych sukcesów) i uczenie się dawania innym szansy. Te małe wielkie sprawy, rozgrywające w prowincjonalnej scenerii Manhattanu w Kansas, wzruszają, angażują – i wbrew koniunkturom dostają 3. sezon! [KC]
9. Dobre rady Johna Wilsona (dostępne na HBO Max)
"Dobre rady Johna Wilsona" to rzecz niezwykła – od początku do końca. Jej autor, dokumentalista John Wilson, w zaledwie trzech sezonach i 18 odcinkach zamknął dużo cennej wiedzy o ludziach i świecie, zaczynając zwykle od czegoś banalnego: jak wyczyścić uszy, jak znaleźć toaletę publiczną, jak zacząć ćwiczyć. Stali widzowie już dobrze wiedzą, że odcinki tego serialu nigdy nie są o tym, o czym twierdzą, że są, a ich twórca oferuje nam wypakowane absurdem podróże w przedziwnych kierunkach. Przedziwnych, a przy tym najzupełniej normalnych, bo "Dobre rady Johna Wilsona" nie są wymysłem scenarzysty, są opowieścią o ludziach, których twórca spotyka na swojej drodze, próbując "ogarnąć" kolejne tematy. Podchodząc do każdego ze zrozumieniem, John Wilson pokazuje nam, jak otworzyć się na drugiego człowieka i zacząć go faktycznie słuchać. A przy okazji samemu stać się trochę lepszym. Ten serial to niedoceniana perełka, odlot, tona śmiechu i empatia w stanie czystym. [MW]
8. Reservation Dogs (dostępne na Disney+)
"Reservation Dogs" zachwyciło nas już w 1. sezonie, dlatego na kontynuację czekaliśmy z dużą niecierpliwością. Nie zawiedliśmy się, bo historia czwórki nastolatków z rezerwatu w Oklahomie to nadal magiczna opowieść o dorastaniu, ucieczce i szukaniu celu w życiu, która do już sprawdzonych elementów dodaje kilka nowych. Zanurzając się głęboko w dręczące bohaterów troski, serial łączy je z barwną i czasem mocno surrealistyczną rzeczywistością, tworząc zazwyczaj lekką, ale nieunikającą trudnych spraw całość. Ból (nie tylko dorastania) jest tu bowiem na porządku dziennym, wisząc nad nastolatkami niczym ciężka, burzowa chmura, jednak nie przysłaniając całkowicie horyzontu. A na tym wbrew pozorom widać coś więcej niż tylko promyczek nadziei na lepszą przyszłość. Bo nie daje nam się zapomnieć, że Elora Danan, Niedźwiedź, Willie Jack i Ser, choć już mocno doświadczeni, to wciąż dzieciaki, dopiero wkraczające na własną życiową ścieżkę. Świetnie, że możemy im w tym towarzyszyć. [MP]
7. Infamia (dostępna na Netfliksie)
"Infamia" wzięła nas z zaskoczenia. Skromny serial o nastolatce powracającej z Walii do Polski i zmagającej się z ogromnym bagażem, jakim są jej romskie korzenie, okazał się najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek stworzył polski Netflix. Cudownie nakręcona, wypakowana kolorami, muzyką i niesamowitą energią opowieść o dziewczynie, która chce po prostu być sobą, urzeka od pierwszych chwil, by z każdym odcinkiem okazywać się czymś więcej – i jeszcze więcej, i jeszcze. Wychodząc od pokazywania społeczności, która rzadko gości w polskich serialach, a już na pewno nie na pierwszym planie, ekipa "Infamii" maluje barwny obraz, gdzie w centrum uwagi jest różnego rodzaju walka o swoją tożsamość. A jej twarzą jest fenomenalna Zofia Jastrzębska, która mówi – i rapuje! – w trzech językach na zmianę, spektakularnie się buntuje i jest cudownym kłębkiem emocji, daleko wychodzących poza klasyczny młodzieżowy angst. Aż trudno uwierzyć, że wychodząc od teen dramy, można stworzyć takie cudo. A jeszcze trudniej uwierzyć w to, że Netflix tego serialu nie promuje – o polskiej perełce powinien mówić cały świat, wymieniając ją jednym tchem obok "Unorthodox". [MW]
6. Awantura (dostępna na Netfliksie)
"Awantura" – historia Danny'ego (Steven Yeun) i Amy (Ali Wong), za którą odpowiada Lee Sung Jin – zasługuje na zachwyty jak mało co w katalogu Netfliksa. Ale też trudno się dziwić, że serial się wyróżnia, skoro stoi za nim studio A24, które w tym roku zaliczyło sukces filmem "Wszystko wszędzie naraz". Charakterystyczne dla tej firmy mieszanie konwencji i doprowadzanie sytuacji do absurdu świetnie działa w opowieści o sfrustrowanych swoją sytuacją prywatną i zawodową ludziach, którym azjatyckie korzenie i amerykańska kultura nie ułatwiają egzystencji. Wystarczy mała iskra, tu incydent drogowy, bo puścić w ruch konflikt zagarniający kolejne ofiary i wyniszczający kolejne sfery życia. To równocześnie świetna popkulturowa rozrywka i brutalny obraz psychiki oraz społeczeństwa w kryzysie. [KC]
5. Barry (dostępny na HBO Max)
Mieliśmy ogromne oczekiwania względem finałowego sezonu, więc z przyjemnością możemy donieść, że zostały one spełnione. "Barry" nie tylko wrócił w równie doskonałej formie, co poprzednio, ale też dostarczył całkowicie satysfakcjonującego zakończenia, choć oczywiście zrobił to w swoim stylu. Nie obyło się zatem bez tony absurdu, czarnego humoru i zwrotów akcji o 180 stopni, a wszystko to w towarzystwie ogromnych emocji. Tych zabraknąć rzecz jasna nie mogło, po tym jak Barry (Bill Hader) w końcu wpadł, musząc stawić czoła konsekwencjom swoich czynów. Tak się to przynajmniej zaczyna, bo wprawiona w ruch fabularna karuzela nie zatrzymuje się ani na moment, prowadząc nas w bardzo zaskakujących kierunkach. Jest w tym zwariowana komedia, jest przejmujący dramat, jest wreszcie opowieść o prawie do odkupienia, o którym marzy nie tylko główny bohater. A czy rzeczywiście zasłużył on na wymarzony happy end i się go doczekał? Koniecznie musicie się przekonać sami. [MP]
4. Poker Face (dostępne na SkyShowtime)
Polska widownia musiała czekać aż do jesieni na serial, który w styczniu zachwycił krytyków za oceanem – ale zdecydowanie było warto. "Poker Face" to kolejny dowód na to, że czasem nie trzeba pomysłów z kosmosu, aby stworzyć coś świeżego. Produkcja, której współtwórcą jest Rian Johnson ("Na noże"), to współczesna wariacja na temat "Columbo" – jednego z najbardziej uznanych procedurali kryminalnych w historii. Tyle że zamiast detektywa w prochowcu mamy kobietę, Charlie (Natasha Lyonne), która posiada niezwykły dar do rozpoznawania kłamstwa i właśnie ten dar sprowadza ją na manowce, zapoczątkowując jej wielką podróż przez Amerykę. W kolejnych odcinkach bohaterka po prostu jedzie przed siebie, natykając się na bardzo różnych ludzi, bardzo różne emocje i bardzo różne zbrodnie. "Poker Face" ma fenomenalną obsadę gościnną (np. Adrien Brody czy Chloë Sevigny), wcielającą się w galerię czasem barwnych, czasem zwyczajnych, a czasem po prostu sfrustrowanych swoim życiem postaci z amerykańskich miast i miasteczek. Każdy odcinek to prosta, godzinna historia kryminalna, z którą często chciałoby się zostać na dłużej. [MW]
3. The Last of Us (dostępne na HBO Max)
Adaptacja kultowej gry, wielkie medialne poruszenie – od zachwytów po awantury konserwatystów – i 24 nominacje do Emmy. Craig Mazin i Neil Druckmann stworzyli jedną z najgłośniejszych premier tego roku, przy czym w Serialowej jesteśmy przekonani, że w parze z rozgłosem szła w przypadku "The Last of Us" jakość. Droga, którą przemierzali Joel (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey), nie tylko obfitowała w nierozwiązywalne moralne dylematy, z których nikt nie mógł wyjść czysty, ale też stała się okazją do opowiedzenia kilku poruszających historii pozornie pobocznych, a w praktyce nieraz istotniejszych niż centralna dla fabuły podróż. Zabójczy grzyb zabójczym grzybem, ale to ludzie okazywali się tu często największym zagrożeniem. Równocześnie jednak, jak w 3. odcinku, twórcy "The Last of Us" w całym mroku tej postapokaliptycznej rzeczywistości nie zrezygnowali z nadziei. A my z wielkimi nadziejami czekamy na adaptację "The Last of Us Part II". [KC]
2. The Bear (dostępny na Disney+)
"The Bear" powrócił w tym roku z 2. sezonem i raz jeszcze wkręcił nas bez reszty w perypetie ludzi, dla których marzenie o własnej knajpie jest wszystkim. Carmy (Jeremy Allen White), Sydney (Ayo Edebiri) i spółka wznoszą się na nowy poziom szaleństwa, walcząc o to, by zamienić swój kultowy, ale obskurny bar z kanapkami w pierwszoligową restaurację. Jak zwykle są kłótnie, są nerwy, są spektakularne wybuchy – na czele z tym, co się dzieje w absolutnie niezwykłym odcinku ze świętami w domu rodziny Berzatto – i mnóstwo emocjonalnego poplątania. Ale też 2. sezon "The Bear" znajduje dużo czasu i miejsca na rozwój relacji, tych dobrze znanych i zupełnie nowych, przynajmniej dla widza, oraz na przypomnienie sobie, czemu ci ludzie tak bardzo kochają ten biznes. W półgodzinnych odcinkach "The Bear" potrafi zmieścić wszystkie cuda i emocje tego świata – w przebraniu skromnego komediodramatu o gościu, który po samobójstwie brata wrócił do domu, do Chicago, by ratować rodzinny biznes. [MW]
1. Sukcesja (dostępna na HBO Max)
Na pierwszym miejscu kolejny zakończony w tym roku serial HBO i kolejny taki, którego finałowy sezon trudno określić inaczej niż doskonałym. "Sukcesja" w swojej 4. serii, zresztą podobnie jak w poprzednich, przerosła wszelkie oczekiwania, serwując nam dramat przez duże D. Sięgająca zenitu walka o schedę po Loganie, a raczej walka z samym Loganem (Brian Cox) jest tu jednak tylko pierwszą z licznych atrakcji, którymi raczy nas Jesse Armstrong, a których przewidzieć nie sposób, nawet wiedząc, że po tutejszych bohaterach można spodziewać się wszystkiego najgorszego. I tak, Shiv (Sarah Snook), Ken (Jeremy Strong) i Roman (Kieran Culkin) mają niejedną okazję, żeby zaprezentować swoje fatalne oblicza, ale to zaledwie początek.
Dalej są skrywane głęboko traumy, rozliczenia z samymi sobą i bliskimi, oraz olbrzymie emocje, które w ten czy inny sposób w końcu zawsze wychodzą tu na jaw. A wszystko to w "rodzinnej" otoczce, bo ostatecznie tym przecież "Sukcesja" jest – historią o pokręconej, rozbitej i emocjonalnie rozdartej na strzępy rodzinie, z konfrontacji z którą nikt nie wychodzi cało. Na przestrzeni czterech sezonów widzieliśmy aż za wiele dowodów na to, z jak toksycznym środowiskiem i relacjami mamy tu do czynienia, a mimo to wciąż chciało się więcej i więcej. Ostatnia odsłona to jest właśnie to "więcej". Piekielnie gorzkie, do bólu cyniczne i totalnie bezlitosne. I dlatego tak fascynujące. [MP]