"Mentalista" (5×11): Lisbon na tropie
Andrzej Mandel
8 stycznia 2013, 21:04
Trzeba przyznać, że "Days of Wine and Roses" to bardzo dobry odcinek. Przede wszystkim dlatego, że choć schemat zachowany, to tym razem nie Patrick chce zemsty.
Trzeba przyznać, że "Days of Wine and Roses" to bardzo dobry odcinek. Przede wszystkim dlatego, że choć schemat zachowany, to tym razem nie Patrick chce zemsty.
Lubię, gdy "Mentalista" wychodzi poza swój schemat albo przynajmniej go odświeża. Dokładnie to dostałem w "Days of Wine and Roses", w którym na pierwszy plan wysunęła się nie zemsta Jane'a, a osobiste porachunki Lisbon. A obok wszystkiego standardowa zagadka kryminalna z małym smaczkiem.
O ile sama zagadka kryminalna zbyt trudna nie była (choć parę fajnych fałszywych tropów nam podrzucono), to był w niej drobiazg, który doceni każdy obracający się w kręgach serwisów społecznościowych i dziennikarskim światku. Przy tym, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, że twórcy seriali nadążają za zmieniającym się światem, to proszę, teraz wie. A Twitter pomoże jeszcze pewnie w niejednym śledztwie w niejednym serialu.
Najważniejszym wątkiem była jednak sprawa Lisbon i jej adwersarza Volkera (którego pamiętamy z odcinka "If It Bleeds, It Leads"). Genialny socjopata grany przez Henry'ego Iana Cusicka jeszcze nam namiesza w "Little Red Corvette", a tymczasem Lisbon musi się zmierzyć z faktem, że nie ze wszystkim poradzi sobie sama, a nawet nieprzekupni okazują się być do złamania lub kupienia.
Interesujące jest patrzenie na Lisbon, która robi dokładnie to co Patrick, gdy goni za Red Johnem. Sprawa Volkera ewidentnie jest jej obsesją, co martwi nawet Jane'a normalnie w niewielkim stopniu przejmującego się otaczającymi go ludźmi. Dzięki temu wątkowi w "Mentalistę" tchnięto trochę więcej niż ostatnio mogliśmy oglądać.
Plusy niech jednak nie przesłaniają minusów – żal patrzeć, jak spuchnięta na twarzy Amanda Rigehtti, która ewidentnie przytyła w ciąży, zasłania się kartonami i ukrywa ciążę stwarzając pozory, że Van Pelt bierze udział w pracy. Twórcy powinni ją wysłać na długi urlop czy załatwianie spraw rodzinnych, bo ewidentne zamęczanie dziewczyny jest bez sensu.
A najprzyjemniejsze, co dostałem w tym odcinku, to klasyczny wyluzowany Cho. Zawsze taki sam, czy smutny, czy wściekły, czy też wyluzowany…