"Jestem Panną" to świetna mieszanka absurdu i powagi – recenzja serialu Amazon Prime Video
Nikodem Pankowiak
25 czerwca 2023, 13:28
"Jestem Panną" (Fot. Amazon Prime Video)
"Jestem Panną" to dowód na to, że oryginalność w telewizji wciąż nie wymarła, a o rzeczach ważnych można mówić na wiele sposobów, mieszając przy tym różne gatunki.
"Jestem Panną" to dowód na to, że oryginalność w telewizji wciąż nie wymarła, a o rzeczach ważnych można mówić na wiele sposobów, mieszając przy tym różne gatunki.
"Jestem Panną" to najnowsza, 7-odcinkowa komedia Amazon Prime Video, która z miejsca podbiła serca amerykańskich krytyków. Serial, za którego sterami stoi Boots Riley ("Przepraszam, że przeszkadzam") raczej na pewno nie będzie produkcją dla każdego – jest zbyt specyficzny, zbyt inny, zbyt absurdalny. Ale poszukiwacze nowych wrażeń, zwłaszcza ci, którzy lubią, gdy seriale mają sporo do powiedzenia na tematy społeczne, z pewnością będą zadowoleni, dając temu niezwykłemu – nie jest to słowo użyte na wyrost – serialowi szansę.
Jestem Panną – o czym jest serial Amazon Prime Video?
"Jestem panną" to historia Cootiego (Jharrel Jerome, "Jak nas widzą"), czarnoskórego 19-latka z Oakland, wychowywanego przez ciotkę i wujka (Carmen Ejogo, "Your Honor" i Mike Epps, "Lakers: Dynastia zwycięzców"), którzy do tej pory ukrywali nastolatka przed całym światem. Można byłoby uznać, iż mieli ku temu całkiem dobry powód, Cootie jest bowiem nastolatkiem wyjątkowym – mierzy niemal 5 metrów i jest niezwykle silny, kto wie zatem, jak zareagowałby na niego świat. Oczywiście dowiemy się tego prędzej niż później, bo jak chyba wszyscy wiedzą, nastolatków nie da się trzymać zbyt długo zamkniętych w domu.
Dla głównego bohatera serialu jedynym oknem na świat pozostają komiksy i telewizja, co oczywiście musi potęgować u niego poczucie samotności. To zanika, gdy Cootie zostaje przypadkiem "odkryty" przez grupę młodych aktywistów, na których czele stoją Felix (Brett Gray, "On My Block") i Scat (Allius Barnes, "Niewiarygodne") i charyzmatyczna Jones (Kara Young, "Schody"), która walczy o wyplenienie rasizmu i kapitalizmu z okolicy. Przez swoich nowych przyjaciół Cootie zostaje przywitany z otwartymi ramionami – znajduje wśród nich zrozumienie i tolerancję, których tak długo szukał. Znajduje także miłość, gdy poznaje Florę (Olivia Washington, "Ona się doigra"), ambitną pracownicę fast-foodu, która tak jak on obdarzona jest pewnymi mocami.
Nie wszyscy jednak na pojawienie się Cootiego reagują równie pozytywnie. Większość ludzi będzie postrzegała go jako niebezpiecznego olbrzyma, którego należy się bać. Dla nich wybawieniem będzie Bohater (Walton Goggins, "Prawi Gemstonowie") – miliarder i twórca komiksów, który w prawdziwym życiu wciela się w stworzoną przez siebie postać. Postać wielbioną przez Cootiego, który będzie potrzebował chwili, by zrozumieć, że nie jest to żaden superbohater, co najwyżej podszyty rasizmem strażnik statusu quo.
Jestem Panną to tona absurdu i kolaż różnych gatunków
Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że "Jestem Panną" to jeden z najbardziej dziwnych, w pozytywnym sensie, oraz oryginalnych seriali, jakie miały premierę w ostatnich miesiącach. Umówmy się, w czasach kilkuset serialowych premier rocznie, nie jest już łatwo zaskoczyć widza i zaprezentować coś wyróżniającego się – nie tylko poziomem, ale samym konceptem – na tle reszty. Serialowi Amazon Prime Video ta sztuka się udała, a co najważniejsze – nie jest to wyłącznie oryginalność dla oryginalności, serial faktycznie ma coś do powiedzenia, a obrana konwencja jest tutaj wyłącznie środkiem do celu.
Serial Amazona miesza ze sobą gatunki, wydaje się być kolażem, w którym każdy element obrazka jest zupełnie inny, ale razem tworzą one współgrającą ze sobą całość. W osiągnięciu tego efektu z pewnością pomógł fakt, że Boots Riley wyreżyserował każdy z odcinków, a także napisał scenariusze do trzech z nich. Dzięki temu serial ani na moment nie schodzi z obranej przez siebie ścieżki i nieważne, czy akurat jest satyrą na superbohaterów, przygnębiającą animacją czy po prostu historią o dorastaniu i poznawaniu życia. Ten miks różnych składników może być momentami nieco przytłaczający, ale ostatecznie zawsze służy jakiejś większej sprawie.
"Jestem Panną" za cel obiera sobie chociażby współczesny kapitalizm i wieszczy jego kryzys, który powoduje obecnie wiele zła na całym świecie. I czyż nie jest piękną ironią fakt, że ta antykapitalistyczna z każdej strony produkcja wylądowała akurat na Amazonie będącym symbolem kapitalizmu? Serial oczywiście nie pomija także takich wątków jak rasowa niesprawiedliwość, która jest w nim przedstawiana na różne sposoby. Cootie staje się tutaj symbolem, kolejnym czarnoskórym gigantem (nie tylko dosłownie), który ma walczyć o lepszy, bardziej sprawiedliwy świat.
Jestem Panną – czy warto oglądać serial Amazona?
"Każda sztuka jest propagandą" pada w serialu i tak też serial "Jestem Panną" traktuje Boots Riley, robiąc to jednak w sposób wyjątkowo subtelny, przykrywając często kilkoma warstwami metafor płynący z niego przekaz. Warto też pamiętać, że mimo swojej powagi, to wciąż komedia, przy której może nie będziemy płakać ze śmiechu, ale która wciąż potrafi rozbawić. Głównie w momentach, gdy życie 5-metrowego chłopaka trzeba pokazać od tej bardziej praktycznej strony, jak np. wtedy, gdy ma on stracić dziewictwo z kobietą będącą trzykrotnie mniejszą od niego. Albo wtedy, gdy jego wujek obrazowo opisuje, jak kończy się każda wizyta Cootiego na toalecie.
W tym teatrze groteski i absurdu doskonale odnajduje się cała obsada serialu. Nawet jeśli Jharrel Jerome może czasem przytłaczać swoją obecnością – w końcu jego bohater dosłownie góruje nad wszystkimi – to reszta aktorów nie pozwala mu zabrać całej uwagi. Błyszczy, co nie powinno być żadnym zaskoczeniem, przede wszystkim Walton Goggings, którego Bohater to kolejna postać w jego filmografii, jaką zapamiętamy na dłużej. Tak naprawdę każdą osobę z obsady należałoby wymienić w tym miejscu z nazwiska, ale szczególnie chciałbym zwrócić uwagę na Olivię Washington, świetnie wcielającą się w postać, której absolutnie nie onieśmiela wielkość Cootiego. Cała obsada zdaje się być tutaj dobrana perfekcyjnie i jest jednym z najmocniejszych punktów "Jestem Panną".
Tym bardziej jest mi smutno na samą myśl, że finalnie ten serial zapewne nie stanie się serialem dla każdego i nie zdobędzie masowej widowni – na pewno nie w Polsce. Produkcja Amazona, mimo całego absurdu i groteski, w których się zatapia, bardzo mocno osadzona została w amerykańskich realiach i porusza tematy dla polskiego widza często obce. Nie znaczy to jednak, że z góry należy go skreślać jako serial dla nas niezrozumiały. Wręcz przeciwnie, "Jestem Panną" to doskonały przykład kreatywności i oryginalności i dowód na to, że w 2023 r. wciąż można tworzyć produkcje, które mają coś do powiedzenia, a jednocześnie potrafią zaskoczyć widza formą.