Czy Roman dobrze skończył w finale "Sukcesji"? Co będzie z nim dalej? Kieran Culkin ma swoje teorie
Marta Wawrzyn
10 czerwca 2023, 13:03
"Sukcesja" (Fot. HBO)
Kieran Culkin skomentował finał "Sukcesji" i powiedział, jak widzi przyszłość Romana oraz czy jego zakończenie może być postrzegane jako optymistyczne. Spoilery z finału.
Kieran Culkin skomentował finał "Sukcesji" i powiedział, jak widzi przyszłość Romana oraz czy jego zakończenie może być postrzegane jako optymistyczne. Spoilery z finału.
"Sukcesja" z hukiem się zakończyła i dla nikogo nie było to szczęśliwe zakończenie. Trójka rodzeństwa Royów, którzy spędzili cztery sezony walcząc ze sobą nawzajem i resztą świata o schedę po ojcu, odeszła przegrana. Waystar Royco zostało przejęte przez Lukasa Matssona (Alexander Skarsgård) i jego firmę GoJo, nowym dyrektorem generalnym został (Matthew Macfadyen), a Shiv (Sarah Snook), Ken (Jeremy Strong) i Roman (Kieran Culkin) zostali z niczym, choć oczywiście wciąż są obłędnie bogaci.
Sukcesja – Kieran Culkin o tym, co czeka Romana po finale
Romana widzimy w ostatniej scenie w barze, jak samotnie pije martini i raczej nie czeka na Gerri – ani na nikogo, bo zdaniem Kierana Culkina on jest teraz zupełnie sam i jego uwolnienie się od rodzinnego bagażu absolutnie nie jest czymś dobrym w jego życiu. Aktor wziął udział w rozmowie z serii "Actors on Actors" serwisu Variety, a partnerowała mu Claire Danes, która go zapytała, czy zgadza się on z głosami, że być może Roman ma się całkiem nieźle w swojej ostatniej scenie – lepiej niż ktokolwiek z rodzeństwa Royów. Co na to Kieran Culkin?
— Żadne z rodzeństwa nie znajduje się na końcu w szczególnie dobrym miejscu. Słyszałem tę interpretację i myślę, że to ciekawe. Wiele osób po prostu mówi: "Cóż, on ma górę pieniędzy – nic mu nie będzie!". Co po prostu nie dotyczy tych ludzi. Nie sądzę, żeby to było tak proste: cóż, skoro mam moje bogactwo i martini, to nic mi nie jest. Nie sądzę, żeby u niego było wszystko w porządku. Nie.
Aktor podzielił się tym, jak wyglądały kulisy kręcenia ostatniej sceny Romana, a także zdradził jej interpretację według Jessego Armstronga, twórcy serialu.
— Pamiętam, że tego dnia Jesse powiedział: "Chcesz porozmawiać o tym momencie czy nie?". Odpowiedziałem, że nie, po prostu kręćmy. Bo nie chciałem słyszeć, co to było. Bo miałem swój własny pomysł. On powiedział, że według niego to coś bardziej w stylu: Roman wrócił do miejsca, w którym był na początku. I naprawdę smutne jest to, że to wszystko było po nic. To była strata czasu dla niego. Jaki był tego sens? Czego się nauczył? Co zyskał? To fajna interpretacja i jest jego, więc wydaje się właściwa.
Kieran Culkin dodał, że ma własną teorię z elementami interpretacji Jessego Armstronga: otóż ludzie dojrzewają, kiedy przechodzą przez takie doświadczenia jak Roman, więc on rozwinął się jako osoba. To nie jest tak, że zupełnie nic nie zyskał. Ale został zupełnie sam i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.
— To, co mnie dobija – tak było nawet pod koniec 3. sezonu – to, że jeśli Roman zostaje odcięty od firmy i nie ma powodu, aby przychodził do biura i kontaktował się z rodzeństwem, oni nie mają powodu, aby powiedzieć: "Hej, tęsknię za tobą. Spotkajmy się i spędźmy ze sobą czas". Myślę, że on nie tylko naprawdę kocha swoją rodzinę, myślę, że on ich potrzebuje. Teraz, kiedy to się skończyło i on jest poza [firmą], podobnie jak oni wszyscy – kiedy on ich znów zobaczy? Kogo on ma? On, ku*wa, nie ma nikogo. To wszystko. A jego rodzeństwo gdzieś tam jest i to nie jest tak, że spotkamy się na piwie. On jest bardzo samotny. Widziałaś kiedykolwiek Romana z przyjacielem?
Mark Mylod, reżyser finałowego odcinka "Sukcesji", także przyznał, że martwi się o Romana. "Martwię się o Romana, jeśli chodzi o nadużywanie różnych substancji, nadużywanie alkoholu. Martwię się, że on się pogubi" – powiedział w oficjalnym podcaście "Sukcesji".