Komedie: 15 najlepszych odcinków 2012 roku
Redakcja
30 grudnia 2012, 12:06
"Modern Family" (4×02 – "Schooled")
Nikodem Pankowiak: "Jeśli coś kochasz, uwolnij to. Chyba że to tygrys". Dawno nie uśmiałem się tak, jak pod koniec tego odcinka, gdy bohaterowie czytali mądrości z księgi Phila zwanej "Philozofią". Starcie "geje kontra lesbijki" przejdzie do historii tego serialu jako jedno z najzabawniejszych, a telefoniczna rozmowa Haley z rodzicami jako jeden z najbardziej wzruszających momentów. W tym odcinku zagrało wszystko i wszyscy – odcinek ideał.
Marta Wawrzyn: "Philozofia" była genialna, Haley wypadła niezwykle sympatycznie, ale ten odcinek miał jeszcze innych bohaterów – Jaya i Glorię, którzy dali prawdziwy wycisk uczestnikom lekcji dla młodych rodziców. I widzom przy okazji też.
"How I Met Your Mother" (8×11-12 – "The Final Page, Part One & Two")
Nikodem Pankowiak: Zimowy finał "HIMYM" to najlepszy od bardzo dawna odcinek tego serialu. Nawet Marshell i Lily znowu są zabawni, choć tylko do momentu, gdy znów pojawia się temat ich dziecka. Barney udowadnia, że wciąż został w nim pierwiastek tego dawnego playboya, który potrafi zdobyć kobietę w najbardziej wyrafinowany sposób. Świetny odcinek udowadnia, że dlatego serialu wciąż jest światełko w tunelu. Wystarczy, że twórcom się zachce.
Marta Wawrzyn: Niesamowity plan Barneya i najpiękniejsze oświadczyny całego serialowego roku! To nie lada osiągnięcie – w końcu mówimy o roku, w którym oświadczał się ukochany Leslie Knope. Naprawdę fajny odcinek przyszedł, kiedy wielu dawnych fanów przestało się już spodziewać czegokolwiek dobrego po tym serialu. A teraz… no cóż, chyba nie tylko ja nie mogę się już doczekać następnego odcinka?
"Parks and Recreation" (4×20 – "The Debate")
Marta Wawrzyn: Fantastyczny odcinek napisany i wyreżyserowany przez Amy Poehler. W "The Debate" jest mnóstwo superśmiesznych sytuacji – w końcu debata z 30-letnim dzieckiem nie może nie być zabawna – ale nie brakuje też napięcia. Do końca nie wiadomo, jak to przedziwne widowisko się skończy i czy Leslie nie straci przypadkiem całkiem szansy na spełnienie swojego marzenia o prawdziwej polityce. Miłym dodatkiem był Andy udający telewizor na ważnej imprezie pełnej ważnych ludzi.
Nikodem Pankowiak: Szkoda, że wszystkie debaty przedwyborcze nie wyglądają tak jak ta. Leslie na scenie w towarzystwie aktorki porno, fanatyka broni i głupiutkiego syna miejscowego magnata – to nie mogło się nie udać. Tak jak nie mogło nie udać się przyjęcie organizowane przez trio April, Andy, Ron. Parki od dawna trzymają wysoki poziom, ale tym odcinkiem wspinają się na szczyty niedostępne większości komedii obecnie emitowanych w Stanach.
"The Big Bang Theory" (6×09 – "The Parking Spot Escalation")
Agnieszka Jędrzejczyk: Odcinek, który w swojej prostocie praktycznie przyćmił połowę zeszłego sezonu, bo jest dokładnie tym, czym "TBBT" nie było od dawna: błyskotliwym sitcomem o geekach. Ale żeby tego było mało, dziecinna kłótnia Sheldona z Howardem o miejsce parkingowe jak burza przeniosła się na ich kobiety, a przerzucające się docinkami Amy i Bernadette wprawiły w trwogę nawet Penny.
Aż zapomniałam, jak prawdziwie zabawny potrafi być ten serial. Trochę to smutne, że aby wprowadzić do fabuły nową świeżość twórcy muszą odkurzać zapomniane chwyty z początków początków serialu. Ale teraz już wiadomo, że im więcej powrotów do korzeni, tym lepsze jest "The Big Bang Theory".
Marta Wawrzyn: "The Parking Spot Escalation" to totalna jazda bez trzymanki. Wojna podjazdowa Sheldona i Howarda o miejsce parkingowe to prawdziwy koncert gagów i rozkładających na łopatki tekstów, padających z ust właściwie wszystkich bohaterów. Dziewczyny wojujące po stronie swoich facetów są niezwykle urocze i po raz kolejny pokazują, że tworzą niezwykle udane trio komediowe.
"Suburgatory" (2×07 – "Krampus")
Nikodem Pankowiak: Święta w Chatswin nie mogą być zwyczajne. Przeciętne nastolatki znajdują pod choinką nowe komórki czy inne empetrójki, nastolatki żyjące na najbardziej odjechanym amerykańskim przedmieściu znajdują pod choinką starannie zapakowaną pomoc domową. Ten odcinek jest zwyczajnie zabawny i uroczy. Ryan i Tessa na nowo muszą odkryć, gdzie jest ich prawdziwy dom i prawdziwa rodzina. Choć robią to osobno, niewątpliwie zbliża ich to do siebie. Chciałbym znaleźć jedną osobę, która nie zaśmieje się, gdy Ryan z radością wykrzykuje, że jego sympatia "użyła języka". Albo taką, której nie spodoba się piosenka nagraną przez Dalię dla jej pomocy domowej. Najlepszy odcinek "Suburgatory" w tym roku.
Marta Wawrzyn: Rewelacyjne połączenie typowego dla "Suburgatory" cynicznego sarkazmu z sympatyczną atmosferą świątecznej szczęśliwości i naiwności. Choć Chatswin to miejsce, w którym święta trwają przynajmniej miesiąc, dopiero 25 grudnia przychodzi tam prawdziwa magia. I wszyscy w gruncie rzeczy dostają swoje szczęśliwe zakończenia, którymi będą mogli cieszyć się przynajmniej do Nowego Roku.
"Girls" (1×06 – "The Return")
Nikodem Pankowiak: W tym odcinku wszystkie przyjaciółki Hannah idą w odstawkę, bo oto główna bohaterka wraca z Nowego Jorku do domu, aby wraz z rodzicami uczcić ich 30. rocznicę ślubu. Oczywiście nie obywa się bez szoku kulturowego, spotkań z dawno niewidzianymi znajomymi i wątpliwości co do podejmowanych w życiu decyzji. Opuszczenie Wielkiego Jabłka na jeden odcinek zaserwowało nam kilka świetnych scen z udziałem rodziców Hannah oraz dzięki odseparowaniu od wiecznie tętniącego życiem miasta rzuciło na nią nieco inne światło.
Marta Wawrzyn: Jak najlepiej pokazać zderzenie dwóch światów? Oczywiście przez niezręczny seks! Hannah w rodzinnym miasteczku w Michigan zachowuje się w gruncie rzeczy tak jak w Nowym Jorku. I choć zazdrości swojemu przystojnemu znajomemu, który nie lubi eksperymentów seksualnych, wielkiego domu i prawdziwej pracy, wie, że tam już nie należy, że to nie jest jej miejsce na ziemi. Ilu dwudziestokilkuletnich czytelników Serialowej tak się czuło, przyjeżdżając na święta do domu (minus dziwny seks)?
"Don't Trust the B—- in Apartment 23" (1×02 – "Daddy's Girl…")
Nikodem Pankowiak: Chloe potrafi kombinować i manipulować ludźmi jak nikt inny, jednak doprowadzenie do tego, że jej ojciec i współlokatorka lądują razem w łóżku to intryga szyta naprawdę grubymi nićmi. June oczywiście bardzo się to nie spodoba, a Chloe, jak to ona, nie wie, o co to całe zamieszanie. To właśnie te różnice między dwiema przyjaciółkami w ich podejściu do życia, związków, pracy, wszystkiego, sprawiają, że ten serial czasami jest naprawdę zabawny. No i rewelacyjny w tym odcinku James Van Der Beek, który "jest więcej niż jedną rolą! Występował w teledysku Ke$hy do 'Blow'".
Marta Wawrzyn: Lubię "Apartment 23", ale dopiero oglądając po raz kolejny ten odcinek uświadomiłam sobie, że ten serial jednak był najlepszy na początku. W "Daddy's Girl…" mamy Chloe w najbardziej diabolicznej i jednocześnie najzabawniejszej wersji. Potem próbowano ją uczłowieczyć – i niestety, te próby wychodziły już bardzo różnie.
"Louie" (3×04-05 – "Daddy's Girlfriend part 1 & 2")
Marta Wawrzyn: Ach, Liz! Cudowna przygoda w życiu wciąż poszukującego Louie'ego. Najlepsza serialowa randka roku. Parker Posey wypadła niesamowicie w roli kobiety, po której nie wiadomo czego się spodziewać. Która płacze, kiedy inni się śmieją, wrabia ludzi w najbardziej kuriozalne sytuacje i potrafi wmówić facetowi, że ma na imię Magnetofon. I jest śliczna, po prostu śliczna.
Wędrówkę tej pary przez Nowy Jork oglądałam chyba ze trzy razy, za każdym razem mając nadzieję, że ten kwadrans będzie jednak trwał trochę dłużej. Czasem prawie żałuję, że Louis C.K. nie lubi happy endów.
"Happy Endings" (2×13 – "The St. Valentine's Day Maxssacre")
Marta Wawrzyn: "Happy Endings" lubiłam od początku, ale to był pierwszy odcinek, który przekonał mnie, że ten serial ma potencjał, by stać się czymś więcej niż nową, słabszą wersją "Friends". Dave i jego niedoszły trójkącik, Alex rozbrajająco głupiutka w cętkowanym płaszczyku, a przede wszystkim Brad u dentysty! Walentynkowy odcinek wymiatał. A najpiękniejszy był w momencie, kiedy Brad na prochach zaczął pokazywać palcem swoich przyjaciół: "Ross, Rachel, Phoebe, gruby Joey… Nie traktuj mnie protekcjonalnie, Monica!".
Były w tym roku odcinki całościowo lepsze niż ten, ale to właśnie takie małe cudne scenki sprawiają, że uwielbiam "Happy Endings".
http://www.youtube.com/watch?v=su3rFlJjahM
"Episodes" (2×06)
Nikodem Pankowiak: Gdy nie masz pomysłu, jak urozmaicić serial, w którym pierwsze skrzypce gra Matt LeBlanc (w tej roli świetny Matt LeBlanc), zaproś do niego inną gwiazdę "Przyjaciół". Z tego założenia wyszli producenci "Krążków". Niestety, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Oglądanie LeBlanca próbującego przez telefon namówić jednego z przyjaciół do gościnnego występu w swoim serialu to sama przyjemność. Dodajmy do tego wciąż walczącą ze skutkami botoksu Morning, no i oczywiście Beverly i Sean… Ta dwójka jest zabawna nawet wtedy, gdy w powietrzu nad nimi wisi ogromne seksualne napięcie.
Co najlepsze, w tym zestawieniu równie dobrze mógłby się znaleźć zupełnie inny odcinek, ponieważ cały 2 sezon "Episodes" trzyma świetny poziom.
"Community" (3×17 – "Basic Lupine Urology")
Marta Wawrzyn: Ten odcinek Was zachwyci, zwłaszcza jeśli kiedykolwiek mieliście do czynienia z "Law & Order". W "Basic Lupine Urology" bohaterowie zamieniają się w profesjonalnych detektywów, zdeterminowanych, by rozwiązać sprawę zniszczonego projektu na biologię. Wychodzi prawdziwa perełka, jedna z najcudowniejszych absurdalnych parodii w 3. sezonie "Community", który w zasadzie cały jest jednym wielkim absurdem. Troy i Abed są niewątpliwie najlepszymi detektywami, jakich ziemia nosiła, a Annie w mgnieniu oka stała się najostrzejszą panią prokurator w historii telewizji. Po wielu twistach dostajemy rozwiązanie tak zaskakujące, że nie muszę oglądać procedurali przez najbliższe pięć lat.
Cały 3. sezon "Community" był zresztą miksem fantastycznych odniesień do popkultury. Bardzo bym chciała, żeby w 4. sezonie nadal były takie cudeńka, jak "Basic Lupine Urology" czy "Pillows and Blankets", i żeby serial stawał się coraz bardziej i bardziej szalony. Ale nie jestem pewna, jak to będzie bez Dana Harmona.
"House of Lies" (1×08 – "Veritas")
Nikodem Pankowiak: Może zbyt wiele śmiechu w tym odcinku nie ma, ale widok młodego narybku w starciu z rekinami biznesu na długo zapada w pamięć. Marty znowu udowadnia, że zamiast serca ma wielką pustkę, Clyde próbuje upokorzyć Douga, a Jeannie… Cóż, ta dziewczyna jest zdolna do wielu poświęceń w imię kariery. Cynizm i egoizm bohaterów widoczny w tym serialu jak na dłoni, w tym odcinku wręcz wylewa się z ekranu. I ja to kupuję. Całkowicie.
"30 Rock" (7×07 – "Mazel Tov, Dummies!")
Marta Wawrzyn: Jesienne odcinki pokazują, że "30 Rock" jest zaskakująco dobrym serialem tuż przed finałem. W tym miejscu prawdopodobnie równie dobrze mogłyby się znaleźć przynajmniej dwa inne, ale to właśnie zapamiętaliśmy najbardziej. Bo czy może być coś zabawniejszego, niż Liz zmagająca się z własną prawie romantyczną naturą, a potem idąca do romantycznego ślubu w stroju pewnej postaci, która czasem ratowała ją od wypełniania niechcianego obowiązku? Świetnych gagów było zresztą więcej: Dennis i jego "the new normal", negocjacje ws. Jenny, Tony Bennett.
Choć cieszę się, że "30 Rock" trzyma niezły poziom do końca, muszę przyznać, że będzie mi bardzo brakowało tego serialu za rok.
"Veep" (1×07 – "Full Disclosure")
Michał Kolanko: W Waszyngtonie pokazanym w serial "Veep" wszystko jest dysfunkcyjne. Widać to wyraźnie w tym odcinku, gdy Selina postanawia wreszcie kogoś wyrzucić ze swojego niekompetentnego zespołu. W ciągu 28 minut obserwujemy kolejne zdrady, spiski, "pakty samobójcze", a to wszystko na tle kolejnego kryzysu politycznego, w którego centrum znajduje się wiceprezydent Meyer.
"Veep" jest hermetyczną, ale mimo to niezwykle celną satyrą na amerykańską politykę, bezwzględnie obnażającą jej absurdy, i dobrze to widać w tym właśnie odcinku.
"Wilfred" (2×01 – "Progress")
Nikodem Pankowiak: Granica między jawą a snem w tym odcinku zaciera się maksymalnie. Świetny występ gościnny Robina Williamsa, do tego Wilfred na wózku, no i genialna scena ucieczki ze szpitala… Mamy do czynienia z serialem, wokół którego od samego początku unoszą się opary absurdu, jednak tym razem przekraczają one wszelkie dozwolone normy. Mężczyzna w przebraniu psa na wózku inwalidzkim czy pluszowy miś prowadzący samochód nie wszystkim muszą przypaść do gustu, ja jednak bawię się przy tej surrealistycznej komedii wyśmienicie.
Kilka miesięcy temu swojej recenzji tego odcinka napisałem, że nie powala on na kolana, dziś, po obejrzeniu go kolejny raz, muszę odszczekać te słowa. Polecam wszystkim, oprócz posiadaczy czworonogów. Nigdy nie spojrzycie na swoje psy tak samo.