"H+: The Digital Series". Przyszłość już teraz
Michał Kolanko
12 stycznia 2013, 21:27
Do końca pierwszego sezonu zbliża się jeden z najlepszych seriali science fiction ostatnich lat. "H+" byłby globalnym hitem, produkcją kultową, gdyby nie jego nietypowy format. To serial internetowy. Ale nie zmienia to faktu, że pod względem treści jest to bardzo udany projekt.
Do końca pierwszego sezonu zbliża się jeden z najlepszych seriali science fiction ostatnich lat. "H+" byłby globalnym hitem, produkcją kultową, gdyby nie jego nietypowy format. To serial internetowy. Ale nie zmienia to faktu, że pod względem treści jest to bardzo udany projekt.
Seriale internetowe kojarzą się albo z mniej lub bardziej udanymi produkcjami fanowskimi, osadzonymi np. w uniwersum "Star Treka", albo z niedawną próbą powrotu do wszechświata "Battlestar Galactiki". Generalnie nie mają dobrej opinii. "Blood and Chrome" zapowiadał się nieźle, ale szybko okazało się, że SyFy podjęło słuszną decyzję, nie inwestując w przygody młodego Adamy. Seriale internetowe nie mają ogólnie dobrej opinii i traktowane są jako ciekawostka. Z "H+" sprawa ma się inaczej.
Ten projekt dotyka poważnych treści w nietypowej formie. Kosztował około 2 mln dolarów, a jego producentem sam jest Bryan Singer ("X-Men", "Superman: Powrót"). I mimo sposobu dystrybucji – serial "emitowany" jest co tydzień na YouTube w krótkich 4-8 minutowych odcinkach – ta produkcja to jeden z najlepszych seriali science fiction ostatnich lat. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma wad.
"H+ "w swoim schemacie przypomina nieco "FlashForward". W niedalekiej przyszłości firma biotechnologiczna Hplus Nano Teoranta wprowadza na rynek implant, który jest swego rodzaju smartfonem wbudowanym w ludzki umysł. Hplus umożliwia komunikację, słuchanie muzyki, granie w gry, przeglądanie "filmów" – to wszystko bez żadnego zewnętrznego sprzętu, tylko w ludzkim umyśle. Interfejs i możliwości Hplus przypomina nieco projekt Google Glass. Oto, jak o swoim implancie mówią jego fikcyjni użytkownicy w jednym z klipów promocyjnych serialu.
Głównym wydarzeniem w "H+" jest wdarcie się do globalnej sieci wirusa, który natychmiast zabija wszystkich jego aktualnie podłączonych użytkowników. Jego autorzy nie są w pierwszej chwili znani. Przeżyli tylko ludzie, którzy byli akurat poza zasięgiem oraz oczywiście wszyscy bez implantu. Ucierpieli głównie najbogatsi, mieszkańcy Zachodu. Początek serialu to scena w podziemiu lotniska w San Francisco. "Początek" to nie do końca właściwe słowo – każdy z odcinków dzieje się w innym czasie, np. dwa lata po zdarzeniu, pięć lat przed zdarzeniem, tydzień po itd. Również lokacje są bardzo różnorodne – od wspomnianego San Francisco po Afrykę, Włochy i Indie.
W trakcie kolejnych odcinków poznajemy kolejnych bohaterów, m.in. jednego z twórców implantu, Kennetha, członków tajemniczej grupy hackerów, która ma coś wspólnego z epidemią, założycieli firmy i tak dalej. Całość jest rozbita zarówno geograficznie i chronologicznie – twórcy zachęcają do tworzenia własnych playlist na YouTube, pokazujących losy konkretnych bohaterów albo tylko konkretne miejsca. "H+" sprawia chaotyczne wrażenie, ale jest raczej układanką do samodzielnego złożenia i odszyfrowania. Ten chaos jest głównym zarzutem pod adresem projektu – czasami bardzo trudno zorientować się, co się dzieje, i dopiero odcinki z przygotowanymi podpowiedziami pomagają rozjaśnić niektóre sytuacje. Twórcy przygotowali też interaktywną chronologię serii – jako klip na YouTube
Nazwa serialu nie jest przypadkowa – H+ to inaczej oznaczenie ruchu transhumanistycznego. Jego zwolennicy chcą jak najszybszego zjednoczenia człowieka i maszyny, najlepiej przeniesienia ludzkiej świadomości do maszyny i zapewnienia w ten sposób nieśmiertelności. "H Plus Magazynie" to czasopismo tego ruchu. Ten projekt jest w pewnym sensie pierwszym tego typu pełnym wyrażeniem filozofii transhumanistycznej – pokazaniem jej zalet jak i wad.
H+ dotyka także problemu odpowiedzialności naukowców za swoje odkrycia i korporacji za ich rynkowe wykorzystanie. Wirus, który dziesiątkuje ludzkość, jest poważnym ostrzeżeniem dotyczącym możliwości rozwoju technologii. Serial pełny jest ciekawych postaci, np. przywódca neoluddystycznej sekty Jason, który w wyniku nieudanego eksperymentu naukowego nie może poruszać się bez pomocy maszyny. "H+" ociera się nawet o tematykę religijną. Jest w nim wiele ciekawych pomysłów i przerażająco realnej wizji bliskiej przyszłości.
Pozostały jeszcze dwa odcinki (nr 49 i 50) do końca pierwszego sezonu. Gdyby to był "zwykły" serial, zapewne już teraz można by mówić o produkcji kultowej. Ale jego specyficzna forma może być odstraszająca. Pewne jest jedno – dla fanów nowych technologii i science fiction "H+" to pozycja obowiązkowa.