Hity tygodnia: "Homeland", "HIMYM", "Plotkara", "Fringe", "Dexter"
Redakcja
23 grudnia 2012, 20:02
"Homeland" (2×12 – "The Choice")
Marta Wawrzyn: Podwójne zaskoczenie. Po pierwsze, mało kto chyba już spodziewał się, że "Homeland" w tym sezonie jeszcze powstanie jak Feniks z popiołów. A jednak dał radę i znów nas wciągnął w swoje tryby, i znów sprawił, że będziemy wypatrywać kolejnego sezonu. Po drugie, raczej już przestaliśmy się spodziewać, że zamach dojdzie do skutku. A tu proszę – bum! Zza grobu.
Mnóstwo scen – głównie tych spokojnych, kameralnych scen, jak Saul modlący się pośrodku morza ciał – będę długo pamiętać. A jednocześnie już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu i odpowiedzi na pytanie, jak zostanie pokazana Ameryka po tym, co się stało.
Michał Kolanko: Gdy już wydawało się, że "Homeland" ostatecznie utonie w zalewie bzdur serwowanych w drugiej połowie tego sezonu, odcinek finałowy przywrócił nadzieję fanów serialu. Mroczny, emocjonalny, prawdziwy finał sezonu wyprostował także kilka nielogiczności. Ale i tak "Homeland" tej jesieni był bardzo, bardzo nierówny.
"How I Met Your Mother" (8×11-12 – "The Final Page, Part One & Two")
Nikodem Pankowiak: Podwójny zimowy finał to najlepsze, co przydarzyło się temu serialowi od dawna. Barney niemal przez cały czas znajduje się w cieniu (najpierw z powodu rzuconej na niego "klątwy", która zabrania mu się odzywać), by na koniec powrócić w wielkim stylu i zaprezentować najlepszy numer ze swojego Playbooka. Brawo, brawo, brawo!
Swoją drogą, twórcy nieźle zażartowali sobie z nas wszystkich. Gdy już myśleliśmy, że z dawnego Barneya pozostało tylko wspomnienie, okazało się, że pewne rzeczy pozostają niezmienne. Nieco humor psuje mi wiadomość o prawdopodobnym zamówieniu kolejnego sezonu. Te kilkanaście odcinków, które pozostały do końca 8. serii w zupełności wystarczyłoby, aby zamknąć całą historię.
Marta Wawrzyn: Pierwszy odcinek "HIMYM" od bardzo dawna, który byłam w stanie obejrzeć bez ziewania i przewijania. I choć gagi wciąż nie wróciły do dawnego poziomu (i raczej już nie wrócą), to twórcom udało się nadrobić znakomicie napisaną intrygą, która sprawiała, że widz siedział jak na szpilkach. I nawet jeśli przeczuwaliśmy, co się zdarzy, nie miało to żadnego znaczenia. Dłuuugo oczekiwana scena oświadczyn wypadła świetnie – była zabawna, romantyczna i po prostu piękna.
"Fringe" (5×10 – "Anomaly XB-6783746")
Andrzej Mandel: Emocje były tu najważniejsze i powoli też rozwiązuje się zagadka dotycząca Dziecka-Obserwatora. No i wiemy już, jak wygląda September z włosami… Hit, a wszystko dzięki "starej gwardii" – John Noble i Blair Brown zgarnęli całą pulę. Aż żal, że przy okazji mamy kolejne rozstanie z jednym z bohaterów "Fringe".
Nikodem Pankowiak: Kolejne emocjonalne pożegnanie z jednym z bohaterów, który poświęcił swoje życie dla większej sprawy. Właściwie o "Fringe" ciężko powiedzieć coś nowego, po prostu mamy do czynienia z kolejnym świetnym odcinkiem. Ile razy można chwalić Johna Noble'a i zastanawiać się, dlaczego nikt do tej pory nie docenił jego roli? Wiele razy, dziś mógłbym to uczynić po raz kolejny. Stary Walter coraz bardziej dochodzi do głosu i przejmuje stery. Może to jeszcze bardziej skomplikować sytuację przed finałem. Finałem, który zapowiada się niezwykle emocjonująco i może pokazać wielkość tego serialu.
"Happy Endings" (3×07 – "No-Ho-Ho")
Marta Wawrzyn: Jeden z najfajniejszych odcinków świątecznych tego sezonu. W "No-Ho-Ho" okazało się, że Jane jest "świątecznym dzieckiem", które zawsze było oszukiwane na prezentach. Próby zamiany wyskakującego z każdego amerykańskiego kąta Christmas w skromne Jane-mas udać się nie mogły, podobnie jak spotkanie z nieszczęśnikami, którzy mają ten sam problem i są zdeterminowani, by dokonać zemsty na społeczeństwie. Zanim jednak wszystko dobrze się skończyło, jak to w komediach bywa, Jane zachwyciła mnie w roli Grincha. Happy Birthday, Jane! And Jesus…
"Dexter" (7×12 – "Surprise, Motherfucker!")
Nikodem Pankowiak: Zachwytu nie ma, ale niewątpliwie był to porządny finał, dający nadzieję, że kolejny sezon może być o wiele lepszy. Dexter kolejny raz udowadnia, że potrafi wydostać się z każdej sytuacji, nawet jeśli pętla na jego szyi zaciska się coraz mocniej. Tyle że do tej pory nie musiał naginać Kodeksu. Niestety, nowe wyzwania przynoszą nowe komplikacje, które wymagają specjalnych rozwiązań. Biedna Debra, grzechy jej brata mogą pociągnąć ją na samo dno. Biedny Dexter, nawet on może nie być w stanie unieść takiego ciężaru.
Ten finał sprawia, że choć początkowo bardzo krytycznie spoglądałem na ten sezon, teraz jestem pewien, że do jesieni przyszłego roku zdążę nieco zatęsknić za moim ulubionym mordercą.
"Plotkara" (6×10 – "New York, I Love You XOXO")
Marta Wawrzyn: Czy to był bardzo dobry odcinek? Nie. Ale był to najlepszy odcinek sezonu, który jednocześnie stanowił satysfakcjonujące zakończenie serialu. I nawet jeśli nie planowałam za nimi tęsknić, to muszę przyznać, że ci okropni mieszkańcy Upper East Side i Samotny Chłopiec, który już ani nie jest samotny, ani nie jest chłopcem, znów mnie ujęli. Przyjemnie patrzyło się na ich śluby, na burmistrza Bloomberga z zaskoczeniem poznającego tożsamość Plotkary, na Rachel Bilson i Kristen Bell, i mnóstwo dawnych gwiazd, które przewinęły się przez serial. Hit, pewnie że hit.