Vince Gilligan uważa, że strajk scenarzystów uratował "Breaking Bad". Jak fabuła miała wyglądać oryginalnie?
Agata Jarzębowska
13 maja 2023, 12:00
"Breaking Bad" (Fot. AMC)
Twórca "Breaking Bad" jest przekonany, że strajk scenarzystów z 2007 roku uratował jego serial. Jakie wątki chciał oryginalnie wprowadzić? I dlaczego strajk mu pomógł?
Twórca "Breaking Bad" jest przekonany, że strajk scenarzystów z 2007 roku uratował jego serial. Jakie wątki chciał oryginalnie wprowadzić? I dlaczego strajk mu pomógł?
Dużo mówi się o strajku scenarzystów w kontekście negatywnego wpływu na zatrzymane produkcje – od skracania seriali, po ich kasacje. Ale jak się okazuje, strajk może mieć też pozytywny wpływ na serial i najlepszym przykładem tego jest "Breaking Bad". Twórca kultowej produkcji Vince Gilligan uważa, że strajk z 2007 roku dosłownie uratował jego serial – a wszystko przez wątki, które miał czas przemyśleć i zmienić.
Breaking Bad – jak strajk scenarzystów uratował serial
To, jak "Breaking Bad" miał wyglądać oryginalnie, nie jest tajemnicą. Vince Gilligan wielokrotnie opowiadał o tym w wywiadach, a przy okazji obecnego strajku scenarzystów Collider zebrał wszystkie informacje w jednym miejscu.
Zacząć warto od tego, że pierwotnie Jesse Pinkman (Aaron Paul) miał umrzeć i to jeszcze w 1. sezonie. Gilligan był przekonany, że po tym, jak Jesse wprowadził Waltera (Bryan Cranston) do przestępczego świata, w serialu nie ma już dla niego miejsca, a śmieć bohatera równocześnie podbije stawkę całego serialu – ale zanim zdążono wprowadzić to w życie, rozpoczął się strajk.
— Przed strajkiem, będąc świeżo upieczonym showrunnerem, którym byłem, byłem gotowy wrzucić do finału [1. sezonu] wszystko, co tylko możliwe. Kręciliśmy te odcinki całkowicie w próżni, a więc z jakiejś mieszanki próby przyciągnięcia uwagi oraz strachu i desperacji, pomyślałem, że finał powinien być tak powalający, że ludzie będą chcieli wrócić na sezon 2 – powiedział twórca w rozmowie z "Esquire".
Ostatecznie 1. sezon "Breaking Bad" musiał zakończyć się po zaledwie siedmiu odcinkach, a podczas przerwy Gilligan i jego zespół mieli czas na ponowne przemyślenie fabuły. Chociaż niektóre źródła twierdzą, że Gilligan zmienił zdanie przed strajkiem, wszyscy się zgadzają, że to występ Aarona Paula przekonał ich do pozostawienia postaci przy życiu i jak się okazuje, nie tylko jego.
Śmierć Jessego miała za sobą pociągnąć bowiem śmierć Waltera Jr. (RJ Mitte). White miał zemścić się na bliżej nieokreślonym baronie narkotykowym (możliwe, że byłby nim Tuco), odpowiedzialnym za śmierć Jessego, najpierw go torturując i odcinając mu palce, a potem próbując zmusić do samobójstwa, żeby nie musieć go zabijać samemu. Baron jednak nie chciał ułatwić mu sprawy. Gdy uwięzionego po jakimś czasie znajduje i uwalnia Walter Jr., baron mści się, zabijając siebie i jego.
Gilligan przyznał, że miejsce umierającego Jessego miał zająć Hank (Dean Norris). Po tym jak oszczędzono Pinkmana, to agent DEA i szwagier Waltera miał zginąć w finale 1. sezonu. Hank miał odkryć działalność White'a i skonfrontować się z nim, a w wyniku tej konfrontacji zginąć. Jednak podobnie jak w przypadku Aarona Paula, doskonały występ aktorski Deana Norrisa sprawił, że Gilligan zmienił zdanie i odłożył jego śmierć.
Breaking Bad – Tuco miał być głównym przeciwnikiem Waltera
Także narkotykowa rozgrywka wygadać miała inaczej, ponieważ głównym złym serialu miał być Tuco (Raymond Cruz). Jednak postać wydała się twórcom zbyt szalona, by stworzyć dla niej wiele ciekawych wątków, i postanowiono napisać kogoś zupełnie innego – chłodnego, poukładanego biznesmena. I tak oto powstał kultowy już Gustavo Fring (Giancarlo Esposito).
— Tuco Salamanca, który ostatecznie był postacią, która przetrwała tylko 1. sezon, początkowo miał być głównym złoczyńcą w serialu. Jednak po kilku odcinkach zdaliśmy sobie sprawę, że ta postać jest tak szalona i dzika, że nie mogliśmy wyciągnąć z niego zbyt wiele historii.
Strajk również wpłynął na postacie Skyler (Anna Gunn) i Gomeza. W pierwotnej wersji scenariusza planowano, że Skyler będzie znacznie bardziej bierna niż jej ostateczna wersja, a Steve Gomez (Steven Michael Quezada) miał tylko jedną kwestię w całym sezonie. Jednak gdy produkcja została wstrzymana, scenarzyści mieli czas na przemyślenie swoich pomysłów na te postaci. Zdecydowali, że Skyler powinna być silniejszą postacią, która w końcu dowie się o przestępczej działalności swojego męża i będzie miała ważną rolę w późniejszych sezonach. Gomez z kolei stał się bardziej istotny dla fabuły i dostał znacznie więcej kwestii, niż pierwotnie planowano.
— Mniej więcej w tym czasie, gdy musielibyśmy zamknąć serial z powodu braku scenariuszy, co w tamtych wczesnych dniach mogło równie dobrze oznaczać śmierć dla serialu, WGA zastrajkowało, ratując w ten sposób mój tyłek, za który będę na zawsze wdzięczny – powiedział Gilligan.
Trudno powiedzieć, co faktycznie by się zmieniło, gdyby WGA nie ruszyło ze strajkami, dając twórcom więcej czasu na przemyślenie poszczególnych wątków i spokojne zastanowienie się, co dobrze zadziała, a co nie. Pewne jest to, że Vince Gilligan i Peter Gould dobrze wykorzystali ten czas.