"Pati" ma wszystko, czego trzeba, aby powtórzyć sukces "Skazanej" – recenzja spin-offu hitu Playera
Marta Wawrzyn
28 kwietnia 2023, 08:02
"Pati" (Fot. TVN)
Player idzie za ciosem i po dwóch sezonach "Skazanej" prezentuje "Pati" – spin-off z Aleksandrą Adamską powracającą w roli uwielbianej przez widzów bohaterki. Dlaczego warto oglądać nowy polski serial?
Player idzie za ciosem i po dwóch sezonach "Skazanej" prezentuje "Pati" – spin-off z Aleksandrą Adamską powracającą w roli uwielbianej przez widzów bohaterki. Dlaczego warto oglądać nowy polski serial?
Polskie seriale to z roku na rok coraz ciekawszy temat i dotyczy to w coraz większym stopniu także produkcji platformy Player, która zasłużenie odniosła ogromny sukces ze "Skazaną" i całkiem słusznie postanowiła to wykorzystać do zbudowania małego uniwersum, tworząc spin-off z najbarwniejszą postacią z oryginalnej serii.
Pati pokazuje życie Patrycji Cichy przed Skazaną
Ze spin-offami jest jednak tak, że dobry koncept to zaledwie początek i wcale nie gwarantuje powodzenia. Trzeba jeszcze mieć coś, co odróżnia nowy serial od oryginału, a przy tym nie burzy wrażenia jednolitości uniwersum, jak również wystarczająco dużo pomysłów, aby opowiedzieć nową, pogłębioną i równie wciągającą historię. Po obejrzeniu dwóch odcinków (z sześciu) mogę powiedzieć, że "Pati" ma to wszystko i znacznie więcej. I bardzo bym się zdziwiła, gdyby nie powtórzyła sukcesu "Skazanej".
Nowy serial zaczyna się od sceny wypadku – zapewne tego, który sprawił, że Patrycja Cichy (Aleksandra Adamska) trafiła za kratki. Zanim jednak dostaniemy jakiekolwiek wyjaśnienia, cofamy się w czasie do lata 2015 roku i poznajemy ówczesne życie Pati w nadmorskim miasteczku, z którego pochodzi. Na początku jest trochę takie wrażenie, jak przy oglądaniu retrospekcji z "Orange Is the New Black", ale zwykłe życie barwnej bohaterki "Skazanej" szybko angażuje widza. Jeśli polubiliście Pati jako koleżankę Alicji Mazur (Agata Kulesza) z celi, jej własny serial sprawi, że pokochacie ją bez reszty.
Pati – Aleksandra Adamska jeszcze bardziej fenomenalna
Mistrzyni celnych ripost ze "Skazanej" w swoim własnym serialu jest młodą dziewczyną, marzącą o lepszym życiu. Znów, gdyby szukać porównań do zagranicznych seriali, codzienność Pati mocno przypomina życie Fiony z "Shameless": nieodpowiedzialny rodzic, młodsze rodzeństwo, którym ktoś musi się zająć, praca w knajpie za kiepskie pieniądze i po prostu ogarnianie, ogarnianie, ogarnianie. Patrycja bierze na siebie bardzo dużo, bo i nie ma innego wyjścia, ale czyni to z uśmiechem, z energią i nadzieją, że jednak kiedyś będzie lepiej. A jej matka, Julita (Agnieszka Przepiórska, "Barwy szczęścia"), miss lata 2007, obecnie uzależniona od alkoholu i prochów wieczna imprezowiczka, niczego jej nie ułatwia. To na głowie Pati stoi zapewnienie Natalce (Natalia Wolska, "Korona królów") i Natankowi (Fryderyk Surowiec) nie tylko dachu nad głową, ale też wrażenia jako takiej normalności. Co nasza bohaterka czyni, bezwarunkowo kochając i dzieciaki, i często paskudnie ją traktującą rodzicielkę.
Choć "Pati", podobnie jak "Skazana", zawiera wątki związane z gangsterami i kryminalnym półświatkiem, przede wszystkim wygląda jak szansa na coś, czego w Polsce bardzo potrzebujemy – pełnokrwisty serial dramatyczny w kobiecym wydaniu. Zgodnie z zasadą, że "smażenie flądry to nie całe życie", oglądamy, jak Pati kocha, walczy, bawi się, płacze, przeżywa wzloty i upadki. Aleksandra Adamska jest jeszcze bardziej fenomenalna niż w "Skazanej", mogąc pokazać więcej twarzy swojej bohaterki, która staje się znacznie bardziej zniuansowana. To w stu procentach jej show.
Produkcja, napisana przez scenarzystki "Skazanej" i wyreżyserowana przez Bartłomieja Ignaciuka ("Podatek od miłości", "Wielka woda"), jest pod wieloma względami odważna, pokazując bez lukru zmagania młodej polskiej kobiety, która nie ma wielu szans w życiu. Ale oczywiście po dwóch odcinkach trudno powiedzieć, w jakim kierunku pójdzie i czy twórcy postawią na bardziej niekonwencjonalne rozwiązania, czy jednak będą woleli pozostać w bezpiecznym mainstreamie. Oby pamiętali, że w postaci wykreowanej przez Adamską, która już w tych dwóch odcinkach prezentuje pełną gamę swoich ogromnych umiejętności, drzemią nieskończone możliwości.
Pati – dlaczego warto oglądać spin-off Skazanej?
W dwóch pierwszych odcinkach oglądamy zmagania Pati z całym bałaganem, jaki zrzuciła na nią matka. Widzimy, że sama jest fantastyczną zastępczą matką dla swojego rodzeństwa, dostajemy wiele powodów, aby trzymać za nią kciuki, jesteśmy świadkami jej potknięć, pewnych sukcesów i początków historii miłosnej z Krystianem (Konrad Eleryk, którego widzieliśmy już przez chwilę "Skazanej" – i nie była to chwila dobra dla Pati), która ani nie zaczyna się, ani raczej nie skończy się bajkowo. Serial cały czas trzyma szybkie tempo, do tego stopnia, że aż zaczęłam się zastanawiać, co jeszcze twórcy mają w planach, skoro przez pierwsze półtorej godziny pokazali tyle, ile amerykański czy brytyjski serial pokazałby pewnie w trakcie 10-odcinkowego sezonu.
Ze zbyt szybkim tempem problem zresztą ma też "Skazana", w 2. sezonie stawiająca na wątki rodem z "Prison Break". "Pati" idzie tą samą drogą, wyraźnie obawiając się, że jeśli da widzom chwilę odetchnąć od pędzących non stop wydarzeń, ci umrą z nudów. Tymczasem jest dokładnie na odwrót, poświęcenie pięciu czy dziesięciu minut na głębszą rozmowę i rozciągnięcie części wątków, które już zostały wyjaśnione, na cały sezon, tylko by serialowi pomogło. No chyba że w planach jest sześć odcinków i koniec.
Pomimo tych zastrzeżeń – jeśli uwielbiacie postać Pati, wciąż czeka was prawdziwa uczta. Spin-off "Skazanej" to dobry, przemyślany serial, który zapewni wam wiele emocji. Będziecie ściskać kciuki za Pati, kwestionować niektóre jej wybory życiowe i mocno zgadzać się z innymi, irytować się razem z nią i płakać razem z nią, a przede wszystkim śmiać się z jej charakterystycznych powiedzonek, którymi serial jest wypakowany. Bawcie się dobrze i niech Matka Boska Sufitowa będzie z wami.