Penn Badgley z serialu "Ty" nie chce grać scen seksu. I nie rozumie, czemu wszyscy mają z tym problem
Agata Jarzębowska
16 marca 2023, 13:43
"Ty" (Fot. Netflix)
Penn Badgley z serialu "Ty" uważa, że jego komentarz odnośnie scen seksu został niepotrzebnie rozdmuchany. Aktor wywołał poruszenie, po tym jak oświadczył, że nie chce ich nagrywać ze względu na swoje małżeństwo.
Penn Badgley z serialu "Ty" uważa, że jego komentarz odnośnie scen seksu został niepotrzebnie rozdmuchany. Aktor wywołał poruszenie, po tym jak oświadczył, że nie chce ich nagrywać ze względu na swoje małżeństwo.
Gwiazda serialu "Ty" Penn Badgley jakiś czas temu powiedział, że poprosił, by w 4. sezonie było jak najmniej scen seksu, i przyznał, że bardzo mu ulżyło, gdy showrunnerka Sera Gamble na to przystała. Wyznanie aktora zaskoczyło fanów, tym bardziej że jednym z jego argumentów była wierność małżeńska.
Ty – Penn Badgley tłumaczy się z niechęci do scen seksu
Penn Badgley o zmniejszeniu liczby scen seksu w 4. sezonie serialu "Ty" opowiedział w swoim podcaście "Podcrushed". Powiedział wtedy, że miał dość już tego typu ról i poprosił twórczynię serialu o maksymalnie zmniejszenie liczby scen intymnych. Jednak uwagę fanów przyciągnęło jedno zdanie, które wtedy padło.
— Wierność w każdym związku, a zwłaszcza w moim małżeństwie, jest dla mnie naprawdę ważna. Doszło po prostu do tego, że nie chcę tego robić – powiedział aktor.
Komentujący zauważyli, że trudno granie scen seksu w serialu czy filmie nazwać zdradą. Badgley podczas wywiadu dla "GQ" odniósł się do niespodziewanego szumu wokół swojej wypowiedzi. Nie ukrywał, że był zaskoczony, jak "nieproporcjonalnie rozdmuchana" i wyrwana z kontekstu została jego wypowiedź.
— To, o czym mówiłem, nie było tak naprawdę produktem końcowym. To było trochę o kulturze związanej z produkcją wszystkich filmów, ale szczególnie tych scen. To było coś w stylu: wiemy, że Hollywood ma historię rażącego wyzysku i nadużyć na tym polu.
Aktor nie ukrywał, że był zestresowany rozmową na ten temat i odważył się na nią dopiero, gdy zyskał większe poczucie kontroli nad swoją karierą.
— Denerwowałem się samą tą rozmową [z showrunnerką]. To nie było proste. To stało się łatwe dzięki reakcji Sery, a ja poczułem ulgę. Ale technicznie rzecz biorąc, gdybym myślał, że mam możliwość wyznaczenia tej granicy wcześniej, zrobiłbym to. Zobaczymy, czy wyznaczenie tej granicy będzie miało jakieś konsekwencje. Po prostu to ogranicza liczbę projektów, których możesz być częścią.
Równocześnie aktor zapewnił, że chce być szczery, wręcz radykalnie szczery, nawet jeżeli wystawia go to na mocną krytykę. I nie unika czytania negatywnych komentarzy na temat swoich wypowiedzi.
— Co kilka dni wchodzę na Twittera i robię szybkie przewijanie. I widziałem, jak ktoś pisał coś o czymś, co według niego powiedziałem, a co miało kilka warstw dodatkowego kontekstu do tego, co powiedziałem. I ta osoba napisała: "Czy ten palant może się zamknąć?". Coś w tym stylu. A ja pomyślałem: "Taa, brachu, rozumiem cię".
Tymczasem Penn Badgley i reszta ekipy mocno trzymają kciuki za zamówienie 5. sezonu i zapewniają, że mają na niego plan. Aktor chciałby, żeby to był już sezon finałowy i ma nadzieję, że Joe dostanie to, na co naprawdę zasługuje.