Czy "Lockwood i spółka" powróci z 2. sezonem? Twórcy są ostrożni i proszą, żebyście oglądali serial
Agata Jarzębowska
20 lutego 2023, 12:03
"Lockwood i spółka" (Fot. Netflix)
Czy dostaniemy 2. sezon serialu "Lockwood i spółka"? Twórcy produkcji Netfliksa są bardzo ostrożni w swoich przewidywaniach i zachęcają widzów, by oglądali 1. sezon.
Czy dostaniemy 2. sezon serialu "Lockwood i spółka"? Twórcy produkcji Netfliksa są bardzo ostrożni w swoich przewidywaniach i zachęcają widzów, by oglądali 1. sezon.
Czy "Lockwood i spółka" ma szansę na 2. sezon? Pomimo że fani książek są zachwyceni adaptacją, jaką dostali, przyszłość serialu nadal jest wielką niewiadomą – tak dużą, że nawet showrunner Joe Cornish jest bardzo ostrożny w przewidywaniu przyszłości, a producentka wykonawcza serialu namawia do jego oglądania.
Lockwood i spółka sezon 2 – czy powstanie kontynuacja?
Jakie są szanse na 2. sezon? Podczas jednego z wywiadów z twórcą dziennikarka serwisu Collider zastanawiała się, jak duże znaczenie dla Netfliksa ma zaangażowanie fanów w mediach społecznościowych i czy to ma wpływ na zamówienie ewentualnej kontynuacji. Jednak Joe Cornish był bardzo zachowawczy w swojej odpowiedzi.
— No dobrze, słuchajcie, nie zamierzam dać się wciągnąć w to całe: "Czy będzie/nie będzie 2. sezonu?". Sami doprowadzamy się do szaleństwa. Po prostu musimy być bardzo dumni z tego, co już zrobiliśmy. Szczególnie doceniamy fakt, że fani książki rozpoznają na ekranie świat, który był w ich wyobraźni. Chcę po prostu być dumny i szczęśliwy z powodu aktorów, wszystkich niesamowitych techników, wszystkich, którzy pracowali nad serialem, którzy sprawili, że jest dobry i że tak wielu ludzi go uwielbia.
Gdy dziennikarka zapytała, czy Netflix jest zadowolony z efektu, Cornish przyznał, że nie ma pojęcia, jaka jest reakcja samej platformy na serial.
— Nie dowiesz się tego. Myślę, że przez pierwsze kilka tygodni spisaliśmy się bardzo dobrze. Chyba czeka nas kolejne spotkanie, na które nie pójdę, bo jestem typem artysty. Lubię skupiać swoją uwagę na kreatywnej stronie. Zobaczymy. To dla mnie zagadka.
Twórca przyznał jednak, że efekt pracy przy serialu zdecydowanie różni się od pracy nad filmem, bo w przypadku filmu, nawet jak jego wyniki kasowe będą słabe, to po latach ma szansę na drugie życie, ponieważ opowiada kompletną historię.
— To tak jak z filmami. Robisz najlepszy film, jaki możesz, a reszta leży w rękach bogów. Różnica polega na tym, że jeśli kręcisz film, który niekoniecznie dobrze wypada w kinie, masz szansę na życie poza kinem. Na przykład "Atak na dzielnicę" zyskał reputację po premierze kinowej. Podobnie jak "Dzieciak, który został królem". Myślę, że trudną rzeczą w przypadku seriali w streamingu jest to, że jeśli nie możesz zrobić więcej, tak naprawdę niekoniecznie masz całkowicie kompletną pracę.
Twórca dodał, że na szczęście pozostają jeszcze książki, które opowiadają tę historię do końca. Z kolei producentka wykonawcza serialu "Lockwood i spółka" Rachel Prior na swoim Twitterze (za CBR) namawia widzów, którzy jeszcze nie oglądali serialu, żeby dali mu szansę.
— Przyjaciele, jeżeli w pewnym momencie pomyślicie, żeby obejrzeć nasz ukochany serial, poganiam was do tego dniem i nocą. Jeżeli macie na to ochotę z ciekawości, podekscytowania czy zwykłej życzliwości, proszę, zacznijcie w tym tygodniu. To ma znaczenie.
Z kolei Netflix podzielił się z fanami serialu nieudanymi scenami i wpadkami zza kulis produkcji. Możemy zobaczyć, jak cała młoda ekipa – Cameron Chapman (serialowy Anthony Lockwood), Ali Hadji-Heshmati (George Cubbins) i Ruby Stokes (Lucy Carlyle) – doskonale bawi się na planie i ma duży problem z utrzymaniem powagi.