Tego słowa twórcy "The Last of Us" zakazali używać ekipie i aktorom na planie. O czym nie jest ten serial?
Karolina Noga
9 lutego 2023, 12:44
"The Last of Us" (Fot. HBO)
"The Last of Us" nie jest typowym serialem o pandemii, co twórcy starali się podkreślać także podczas pracy na planie. Ekipa miała zakaz używania jednego – bardzo popularnego w popkulturze – słowa.
"The Last of Us" nie jest typowym serialem o pandemii, co twórcy starali się podkreślać także podczas pracy na planie. Ekipa miała zakaz używania jednego – bardzo popularnego w popkulturze – słowa.
Akcja "The Last of Us" rozgrywa się w postapokaliptycznym świecie, a ludzkość musi mierzyć się z morderczym grzybem i zarażonymi. Wiele osób porównuje serial do "The Walking Dead", chociaż tutaj nie mamy do czynienia z żywymi trupami. Okazuje się, że twórcy produkcji bardzo nie chcieli, by w ogóle używano słowa "zombie" na planie.
The Last of Us – twórcy zbanowali słowo zombie na planie
Ciekawostką na temat ocenzurowania słowa "zombie" podzielił się operator filmowy Eben Bolter. W rozmowie z The Credits powiedział, że nikt na planie nie mógł mówić "zombie", a zamiast tego wszyscy mieli mówić "zarażeni". Czemu Craig Mazin i Neil Druckmann wprowadzili taką zasadę? Jak powiedział Bolter, chodziło o m.in. o podkreślenie, że to nie jest kolejny serial o zombie.
— Nie wolno nam było mówić słowa na Z na planie. To było jak zakazane słowo. To byli zarażeni. Nie byliśmy serialem o zombie. Oczywiście, jest tu budowanie napięcia i straszenie, ale tak naprawdę chodzi tu o naszych bohaterów – zarażeni są przeszkodą, z którą muszą sobie radzić. Na przykład w 3. odcinku Ellie słyszy zainfekowanego uwięzionego pod gruzami. Początkowo jest przerażona, ale potem widzimy, jak rośnie jej pewność siebie, jak rozcina zainfekowanego i ogląda jego włókna. Dzięki temu zainteresowaniu widać, co zarażeni oznaczają w życiu Ellie.
Urodziła się w tym świecie, który szlag trafił, a teraz, być może, ma w sobie rozwiązanie tej sprawy. Widzimy, jak Bella przechodzi od zachwytu do nienawiści i zaczynacie myśleć: wow do czego ta dziewczyna jest zdolna? Jest w niej mrok i gniew. Więc [nawet w scenach z udziałem zarażonych] najpierw jest postać, a potem dopiero opowiadanie historii.
Bolter podkreślił, że od początku był zachwycony surowym naturalizmem świata "The Last of Us" i że zdecydowanie nie jest to "hollywoodzki akcyjniak".
— To nie jest schematyczny film o zombie, tu nie ma hollywoodzkiego podświetlania, gdzie każde zbliżenie jest idealne. To świat organicznego kinowego naturalizmu i to jest coś, co mogłem po prostu poczuć.
W sieci pojawił się zwiastun 5. odcinka, w którym Joel i Ellie zmierzą się z kolejnym zarażonym – i to dużo gorszym niż klikacze. Odcinek ukaże się wcześniej, bo już w sobotę, a tutaj przeczytacie, jakie są stadia infekcji w "The Last of Us".