Nick Offerman nie miał grać Billa w "The Last of Us". Twórcy zdradzają, kogo chcieli pierwotnie do roli
Karolina Noga
2 lutego 2023, 11:33
"The Last of Us" (Fot. HBO)
3, odcinek "The Last of Us" przedstawił widzom historię Billa i Franka. W ich rolach wystąpili Nick Offerman i Murray Bartlett – jak to się stało, że to właśnie ich zobaczyliśmy w serialu?
3, odcinek "The Last of Us" przedstawił widzom historię Billa i Franka. W ich rolach wystąpili Nick Offerman i Murray Bartlett – jak to się stało, że to właśnie ich zobaczyliśmy w serialu?
Nawet jeśli 3. odcinek "The Last of Us" dokonał największych zmian w stosunku do gry (tutaj przeczytacie, co dokładnie zmieniono), to wzbudził powszechny zachwyt wśród widzów, których poruszyła historia Billa i Franka. W rolach apokaliptycznych kochanków wystąpili Nick Offerman ("Parks and Recreation") i Murray Barlett ("Biały Lotos") – dlaczego to ich wybrano?
The Last of Us odcinek 3 – kto miał pierwotnie grać Billa?
Na to pytanie odpowiedzieli twórcy serialu w najnowszym odcinku oficjalnego podcastu. Craig Mazin – który napisał scenariusz do 3. odcinka – wyjawił, że bardzo zależało im na znalezieniu aktorów, którzy są gejami w prawdziwym życiu. Dlaczego?
— Byliśmy bardzo zmotywowani, żeby zatrudnić aktorów gejów. To dłuższa debata, poświęćmy chwilę, żeby generalnie porozmawiać o reprezentacji i o tym, jak dbać o inkluzywność w historiach, które się opowiada. Koncept, że Bill był gejem, nie jest niczym nowym, tak jest też w grze, ale kiedy teraz przeprowadza się castingi, starasz się, jak tylko możesz, by obsadzić aktorów, którzy reprezentują postaci, które grają, w ten czy inny ważny sposób.
Okazuje się, że na początku w rolę Billa miał wcielić się Con O'Neill, z którym Mazin współpracował przy " Czarnobylu", jednak aktor był zajęty kręceniem serialu "Nasza bandera znaczy śmierć".
— Początkowo Billa miał zagrać Con O'Neill, który grał Briuchanowa w "Czarnobylu", ale nie był dostępny. Nie mógł wystąpić, ponieważ grał w "Nasza bandera znaczy śmierć", innym serialu HBO – który jest bardzo zabawny, jeśli jeszcze go nie widzieliście. I wtedy pojawił się pomysł z Nickiem. Ale dla Nicka i dla mnie – dwóch heteroseksualnych mężczyzn – było ważne, by powiedzieć: OK, możemy sprawić, żeby to zadziałało. Możemy opowiedzieć te historie z tymi postaciami, ale kluczowe jest to, żeby odrobić swoją pracę domową. Musisz porozmawiać z ludźmi, którzy wiedzą, jak to jest być w sytuacji tych postaci, i dać im przestrzeń na to, by powiedzieli, co zrobiłeś dobrze, a co źle.
Na szczęście, osób do pomocy nie brakowało. W postać Franka wcielił się Murray Bartlett, który jest po ślubie ze swoim partnerem, tak samo jak reżyser odcinka – Peter Hoar ("Bo to grzech"). Ważnym aspektem dla twórców był także odpowiedni wiek – szukali kogoś w średnim wieku, bo chcieli opowiedzieć o miłości dwóch osób w średnim wieku. I właśnie tak trafili na Murraya Bartletta. Co ciekawe, było to jeszcze przed "Białym Lotosem", za którego aktor został nagrodzony Emmy.
— To było, zanim wyszedł "Biały Lotos". Kojarzyłem go, ale na przesłuchaniu wykonał tak piękną robotę, z tego co pamiętam, to była mowa, którą Frank wygłasza bliżej końca, gdy mówi "Bill, daj mi ostatni wspaniały dzień" – i to było cudowne. To była bardzo łatwa decyzja castingowa. A potem wyszedł "Biały Lotos" i pomyślałem: "O mój boże! Mamy to. Mieliśmy go pierwsi!". On jest rewelacyjny i niesamowicie utalentowany. Murray jest w stanie zagrać każdą postać – geja, faceta hetero, wszystko jedno, ale jest też jednym z najmilszych i najsympatyczniejszych ludzi w historii. A Nick… znam Nicka od długiego czasu i [przebywanie z nim] to czysta radość.
The Last of Us odcinek 3 – aktorzy reagują na zakończenie
HBO podzieliło się także wideo z Nickiem Offermanem i Murrayem Bartlettem. Aktorzy opowiedzieli w nim m.in. czym zajmowaliby się, gdyby nie byli aktorami. Okazało się, że Offerman byłby praktycznie jak Ron Swanson z "Parks and Recreation".
— Robiłbym rzeczy z drewna. Jak łódki i instrumenty muzyczne.
Z kolei Bartlett przyznał, że chciałby być jak najbliżej natury, np. być strażnikiem w parku. Jak widać, aktorzy mają coś, wspólnego ze swoimi bohaterami z "The Last of Us". A jak zareagowali na ich los?
— Trudno mi było czytać tę scenę i nie łkać, ponieważ jestem romantykiem. Wydawało mi się, że to takie piękne miejsce, do którego dotarliśmy po przebyciu tej długiej drogi z tymi dwoma postaciami. To miało tak wiele sensu. Koresponduje to z większymi motywami przewodnimi w serialu – stwierdził Bartlett.
Podobnego zdania był Nick Offerman, który dodał, że po przeczytaniu scenariusza pomyślał o scenarzyście: "Craigu Mazinie, ty podstępny s***nsynu".
Tutaj przeczytacie, skąd pomysł na zakończenie 3. odcinka i dlaczego Neil Druckman uważa, że to był happy end. Zobaczcie także zwiastun 4. odcinka "The Last of Us".