Fani "The Walking Dead" nie chcą wybaczyć Neganowi jednej sceny. Jeffrey Dean Morgan nadal za nią obrywa
Agata Jarzębowska
19 stycznia 2023, 16:03
"The Walking Dead: Dead City" (Fot. Peter Kramer/AMC)
Jeffrey Dean Morgan zdradził, że jest jedna scena z "The Walking Dead", którą fani bez przerwy mu wypominają. Czego widzowie nie mogą i nie chcą wybaczyć Neganowi?
Jeffrey Dean Morgan zdradził, że jest jedna scena z "The Walking Dead", którą fani bez przerwy mu wypominają. Czego widzowie nie mogą i nie chcą wybaczyć Neganowi?
Choć "The Walking Dead" pozwoliło Neganowi spróbować odkupić swoje grzechy, bohater dopuścił się wielu okropnych rzeczy. Jednak szczególnie jedna z nich utkwiła fanom w pamięci. Jak przyznaje odtwórca roli Negana, Jeffrey Dean Morgan, do tej pory część z fanów zatrzymuje go i wypomina mu scenę, od której zaczęła się jego przygoda z serialem.
The Walking Dead – tej sceny fani nie chcą wybaczyć Neganowi
Podczas na panelu TCA Press Tour Jeffrey Dean Morgan przyznał, że jego mocne pojawienie się w serialu do tej pory sprawia, że fani wypominają mu śmierć Glenna (Steven Yeun). W 7. sezonie Negan bezlitośnie potraktował głowę Glenna swoją Lucille. I choć śmierć Glenna była zgodna z komiksami, fani nie przyjęli tego dobrze.
— To zmieniło moje życie. Ta jedna scena dosłownie zmieniła moje życie – na tak wiele sposobów. I nadal na to obrywam. Mieszkam w Nowym Jorku, więc chodzę po ulicach, a ludzie codziennie przypominają mi, że Glenn był ich ulubioną postacią – powiedział ze śmiechem.
Ale pomimo że "The Walking Dead" się zakończyło, Jeffrey Dean Morgan nie żegna się z Neganem. Już w czerwcu zobaczymy "The Walking Dead: Dead City", gdzie Negan będzie musiał sprzymierzyć się z Maggie (Lauren Cohan). Bohaterowie wyruszą w podróż po postapokaliptycznym Manhattanie, który dawno został odcięty od stałego lądu. Rozpadające się miasto jest pełne umarłych i mieszkańców, którzy uczynili z Nowego Jorku swój własny świat pełen anarchii, niebezpieczeństwa, piękna i grozy.
Odpowiedzialny za całe uniwersum producent wykonawczy Scott M. Gimple i showrunner "The Walking Dead: Dead City" Eli Jorne zdradzili, dlaczego postawili na tę dwójkę i to właśnie o nich będzie pierwszy z nowych spin-offów.
— Jak zaufasz osobie, która zamordowała kogoś, kogo najbardziej kochałaś – jeśli musisz z nim pracować i współpracować? I vice versa w przypadku Negana – jak będziesz współpracować z kimś, kogo męża zamordowałeś? Dla mnie od razu było to ekscytujące, że mogę pogrzebać w tych niedokończonych sprawach – powiedział Jorne.
1. sezon "The Walking Dead: Dead City" będzie składał się z sześciu odcinków. Kolejny serial z tego uniwersum, jaki zobaczymy, to "The Walking Dead: Daryl Dixon" z Normanem Reedusem w roli główniej, który wystartuje później w tym roku. Z kolei Andrew Lincoln i Danai Gurira powrócą jako Rick i Michonne dopiero w 2024 roku.