Co "Wiedźmin: Rodowód krwi" zmienił w świecie wiedźmina? Oto 8 znaczących odstępstw od książek
Agata Jarzębowska
4 stycznia 2023, 16:02
"Wiedźmin: Rodowód krwi" (Fot. Netflix)
"Wiedźmin: Rodowód krwi" wiele zmienił w historii i zasadach rządząc światem wiedźmina. Oto 8 największych zmian, jakie wprowadzono względem książek.
"Wiedźmin: Rodowód krwi" wiele zmienił w historii i zasadach rządząc światem wiedźmina. Oto 8 największych zmian, jakie wprowadzono względem książek.
Serialowy "Wiedźmin" w ciągu dwóch sezonów wprowadził wiele zmian w historii Geralta i trochę namieszał na Kontynencie. To jednak nie był koniec, ponieważ jeszcze większe zmiany wprowadza "Wiedźmin: Rodowód krwi" wywracając do góry nogami to, co wiedzieliśmy o elfach, krasnoludach czy wiedźminach. Oto 8 znaczących zmian, jakie wprowadzono.
Wiedźmin: Rodowód krwi – monolity były ważne dla krasnoludów
Ponieważ w wiedźmińskiej sadze (i grach) monolity nie istnieją, jest to oczywiście największa zmiana w dziejach ras. "Wiedźmin: Rodowód krwi" wskazuje, że monolity były niezwykle ważne dla krasnoludów, które zakopały je głęboko w ziemi, co miało być formą błogosławieństwa gleby.
Jednak przy całym tłumaczeniu, jak powstała koniunkcja sfer, serial nie pokusił się o wyjaśnienie, jak monolity w ogóle zalazły się na Kontynencie. Wiadomo tylko tyle, że gdy elfy na Kontynent przybyły, monolity były już dawno zakopane pod ziemią – w "Rodowodzie krwi" są one bowiem dość świeżym elfim odkryciem. Wiemy więc, do czego moc monolitów doprowadziła, ale czym są, dlaczego krasnoludy oddawały im swego rodzaju cześć, jak elfy je odnalazły – to wszystko drastycznie zmienia historię Kontynentu, dodaje do niej wiele elementów, ale zamiast faktycznie wyjaśniać, tworzy kolejne niewiadome.
Wiedźmin – elfy nie miały swojej złotej ery
Wiemy, że elfy przybyły na Kontynent, a "Rodowód krwi" dopowiedział, że stało się to dzięki Solrythowi, w którego dokonania wpatrzona była Merwyn (Mirren Mack). Z książek wiemy, że przed przybyciem ludzi (i przed ich wielką ekspansją), elfy żyły w pięknych miastach i miały swoją "złotą erę". W sadze od czasu do czasu bohaterowie napotykają się na pozostałości po elfich budowlach, a część z miast, np. Cintra, na ich podstawie zbudowano na nowo.
Tyle że w "Rodowodzie krwi" elfy może i panują na Kontynencie, ale daleko im do złotej ery rozkwitu. Trwają w ciągłym stanie wojny, małe miasteczka nie wyglądają lepiej – ani inaczej – niż te stworzone przez ludzi, nawet Xin'trea nie robi szczególnego wrażenia i nie pokazuje elfiej genialności. W serialu "Wiedźmin" elfy zdecydowanie upiększają swoje wspomnienia o tamtym okresie.
Wiedźmin: Rodowód krwi – przyczyna koniunkcji sfer
W "Rodowodzie krwi" do koniunkcji sfer dochodzi, ponieważ elfy poszukują nowych światów, a Balor (Lenny Henry) jest tak pochłonięty swoją ambicją i zdobyciem większej mocy, że naprowadza głównych bohaterów na jeden cel: zniszczenia monolitów. Okazuje się jednak, że tkwi w nich tak wielka moc, że zniszczenie jednego z nich rozrywa delikatne zasłony światów, zderzając i mieszając je ze sobą.
Z sagi wiemy, że koniunkcja sfer nastąpiła, nie wiemy jednak jak do tego doszło, serial nadpisał więc tutaj całą historię. Pewność można mieć tylko jedną: w książkach monolity nie miały nic wspólnego z koniunkcją sfer.
Wiedźmin: Rodowód krwi wprowadza magię chaosu
"Wiedźmin: Rodowód krwi" wprowadza poważną zmianę w magii sterującej światem wiedźmina. Jak widzieliśmy, w serialu elfy używały magii, ale dopiero monolity i jakaś dziwna energia/osoba sprowadziły na Kontynent chaos.
Z tym że w wiedźminie magia zawsze była chaosem, a czarodzieje i czarodziejki nie mogły się nią posługiwać bez końca, tak jak w "Harrym Potterze", a magię czerpali z tzn. źródeł, które znajdowali w czterech żywiołach, a tym najniebezpieczniejszym był ogień. Ciri z kolei sama była magicznym źródłem, co tłumaczyło jej totalny brak kontroli nad swoimi mocami. Jednak serial sugeruje, że gdzieś jest inny (lepszy?) rodzaj magii. Tylko co się z nim stało? Został zapomniany? Wyparty?
Wiedźmin: Rodowód krwi – powstanie pierwszego wiedźmina
Gdy Jaskier (Joey Batey) dowiaduje się od tajemniczej elfki, że pierwszym wiedźminem był elf, mówi rozbawiony: "A to się Geralt wk*rwi". Jednak nie tylko Geralt (Henry Cavill) uniesie brwi, gdy to usłyszy, bo z pewnością fani zrobili to samo. Według "Rodowodu krwi" pierwszym wiedźminem był elf, któremu podano krew potwora z innego wymiaru, przepełnionego magią chaosu. I albo elfy lubią sobie dopisywać wszystkie zasługi, albo ponownie zmieniamy całe podstawy świata.
W sadze pierwszy wiedźmin wymyślony został bowiem przez czarodziejów, którzy specjalizowali się w mutacjach. I wymyślony nie bez powodu – grasujące potwory nie pozwalały bowiem ludziom na większą ekspansję i stanowiły poważne zagrożenie. Stworzenie wiedźminów nie było łatwe ani banalne, było poprzedzone wieloletnimi badaniami i nawet po odniesieniu sukcesu śmiertelność chłopców wybranych na przyszłych wiedźminów nadal była szalenie wysoka. Przez co trochę trudno uwierzyć, że elfom udało się ot tak, za pierwszym podejściem.
Wiedźmin: Rodowód krwi rozbudowuje rodowód Ciri
Z sagi wiemy, że Ciri jest potomkinią Lary Dorren, która pokochała śmiertelnika Cregenna, pomimo że była obiecana Avallac'howi (Samuel Blenkin). Lara była nosicielką potężnego genu, zwanego "genem Lary", który przez lata objawiał się w różnych miejscach, ale nigdy tak silnie, jak właśnie u Ciri (Freya Allan). W sadze najstarszymi znanymi przodkami są Auberon i Shiadhal, rodzice Lary Dorren.
W serial dodaje do tego kolejne pokolenie, ponieważ w finale widzimy, jak Éile (Sophia Brown) jest w ciąży, w którą zaszła z pierwszym wiedźminem. Ponieważ do współżycia doszło po jego przemianie, "Rodowód krwi" tym samym stara się bezpośrednio połączyć moce Ciri z monolitami, całkowicie ignorując fakt, że wskutek próby traw wiedźmini byli… bezpłodni.
Wiedźmin: Rodowód krwi – nowa przepowiednia Ithlinne
Ithlinne jest doskonale znana czytelnikom sagi, bo choć sama nigdy się w niej nie pojawia, jej przepowiednia towarzyszy nam od samego początku i ma ogromny wpływ na życie Ciri. I choć może Ithlinne (Ella Schrey-Yeats) była w elfim świecie kimś więcej, my poznajemy ją w "Rodowodzie krwi" jako biedną, młodą elfkę, która pomaga w karczmie, a Éile – zwana też Skowronkiem – ratuje ją przed gwałtem.
"Rodowód krwi" wprowadza swoją przepowiednię, bezpośrednio wiążącą się z koniunkcją sfer i z samą Ciri, ale bardzo mocno koncentrując się też na powstaniu Dzikiego Gonu.
— Nadeszła era sfer. Aen Seidhe zagubiony w przestworzach. Zaklęty w czasie. Wieczne poszukiwanie miłości… Utracone. Porzucone. Nasienie Skowronka wyda pierwszą nutę pieśni, która będzie końcem wszystkiego, a jedna z jej krwi zaśpiewa jako ostatnia.
Wiedźmin: Rodowód krwi – przeszłość Avallac'ha i Eredina
Twórcy "Wiedźmina: Rodowodu krwi" nie mogli trzymać widzów dłużej w niepewności (?) i choć widzieliśmy Dziki Gon tylko przez krótką chwilę w 2. sezonie "Wiedźmina", już teraz poznaliśmy to, jak powstał i kto za nim stoi. Elf Eredin (Jacob Collins-Levy), zdradzony, porzucony w nieznanym i nieprzyjaznym świecie, oszalały z tęsknoty za ukochanym, zakładała straszliwą maskę i zamienia się w Króla Dzikiego Gonu. Częściowo zgadza się to z sagą, gdzie Dziki Gon faktycznie był stworzony przez elfy, jednak warto przypomnieć, że nie był on uwięziony – przeciwnie, swobodnie się przemieszczał i wyłapywał nowych, ludzkich niewolników, by ci służyli elfom zamieszkującym inny wymiar.
O przeszłości Avallac'ha wiemy tyle, że nienawidził ludzi, ponieważ odebrali mu ukochaną i przeznaczoną Larę, a raczej Lara nie chciała być z nim i wolała ludzi. I choć Avallac'h ma duże znaczenie, podobnie jak Eredin, to tutaj poznajemy go jako przerażonego i niepewnego siebie elfa, który jest z łatwością manipulowany i pomiatany. Co ciekawe, do tej pory w serialu "Wiedźmin" Avallac'h nie pojawił się nawet na chwilę, na chwilę obecną jest więc dodatkiem przeznaczonym tylko dla fanów książek i gier.