Od "Wiedźmina: Rodowodu krwi" odcina się nawet producent Tomasz Bagiński. "Ekipa moje zdanie zna"
Marta Wawrzyn
31 grudnia 2022, 12:04
"Wiedźmin: Rodowód krwi" (Fot. Netflix)
Producent "Wiedźmina" Tomasz Bagiński zamieścił na Facebooku komentarz, który sugeruje, że on też nie jest fanem "Wiedźmina: Rodowodu krwi". Co napisał?
Producent "Wiedźmina" Tomasz Bagiński zamieścił na Facebooku komentarz, który sugeruje, że on też nie jest fanem "Wiedźmina: Rodowodu krwi". Co napisał?
"Wiedźmin: Rodowód krwi" zadebiutował na platformie Netflix w pierwszy dzień świąt, a złośliwe komentarze nie milkną. Oceny serialu są żenująco niskie, zarówno wśród widzów, jak i krytyków. Teraz głos zabrał Tomasz Bagiński.
Wiedźmin: Rodowód krwi – Tomasz Bagiński o serialu
Bagiński, który należy do grona producentów "Wiedźmina", znany jest z tego, że w swoich postach na Facebooku mocno broni wizji Lauren S. Hissrich i jej scenarzystów, nawet kiedy wydaje się ona trudna do obronienia. Rok temu stanął w obronie 2. sezonu "Wiedźmina", twierdząc, że logika intrygi nie zawsze musi być najważniejsza. Tej jesieni, po odejściu Henry'ego Cavilla, pisał, że Geralt może być jak James Bond.
"Wiedźmin: Rodowód krwi" okazał się trudny do wybronienia. Oto co Tomasz Bagiński napisał na Facebooku o prequelu "Wiedźmina:
— Na Netfliksie z kolei od niedzieli [jest] spin-off "Wiedźmina" – "Rodowód krwi". Miłości w internecie nie znalazł, a ja od dyskusji na ten temat póki co się wstrzymam. "Rodowód" powstawał, kiedy siedziałem na Węgrzech przy "Rycerzach Zodiaku", więc akurat ten mecz oglądałem spoza linii boiska. Ekipa moje zdanie zna. To wystarczy. Pogadajmy za parę miesięcy, jak będzie już widać co dalej.
Jak widać, komentarz jest lakoniczny i każdy może go interpretować na swój sposób. Ale warto zwrócić uwagę, że Bagiński w żaden sposób nie usprawiedliwia ani nie broni projektu, a "ekipa moje zdanie zna" w kontekście tego, co się dzieje, nie brzmi dobrze.
Tak jak dobre nie jest to, co się dzieje wokół "Wiedźmina" – najpierw były scenarzysta serialu Beau DeMayo powiedział, że niektórzy scenarzyści nie znoszą książek Andrzeja Sapkowskiego i otwarcie się z nich nabijają. Potem odszedł Henry Cavill i ogłoszono, że zastąpi go Liam Hemsworth. Następnie pojawiła się petycja, żeby Netflix zwolnił scenarzystów. Fani protestują na różne sposoby i zapowiadają bojkot serialu.
Jednocześnie trwa akcja promocyjna "Rodowodu krwi", Lauren S. Hissrich zapowiada odpowiedzi w sprawie Cavilla i zdradza, jakie ma plany na zakończenie. Pytanie tylko, czy Netfliksowi będzie opłacało się doprowadzać do końca projekt, jeśli oglądalność w 3. sezonie wyraźnie spadnie. O kolejnych spin-offach nie wspominając.