Finał 1. sezonu "Wednesday" zaserwował mocny twist. Twórcy opowiadają, skąd pomysł na zakończenie
Karolina Noga
3 grudnia 2022, 13:02
"Wednesday" (Fot. Netflix)
Finał 1. sezonu "Wednesday" o tytule "Mordercza konfrontacja" zaskoczył widzów mocnym twistem. Showrunnerzy opowiedzieli, skąd taki pomysł na zakończenie. Spoilery!
Finał 1. sezonu "Wednesday" o tytule "Mordercza konfrontacja" zaskoczył widzów mocnym twistem. Showrunnerzy opowiedzieli, skąd taki pomysł na zakończenie. Spoilery!
Znaczna część akcji "Wednesday" skupia się na śledztwie głównej bohaterki w sprawie serii morderstw. Dziewczyna próbuje poznać prawdę o Akademii Nevermore, mieszkańcach Jericho oraz dowiedzieć się, kim/czym jest potwór, który z zimną krwią dokonuje kolejnych zabójstw. Wszystko wyjaśnia się w finale, a showrunnerzy serialu Al Gough i Miles Millar skomentowali wydarzenia w rozmowie z Variety.
Wednesday – skąd pomysł na twist w finale?
Pod koniec 9. odcinka "Kim naprawdę jesteś?" Wednesday (Jenna Ortega) odkrywa, że Tyler (Hunter Doohan) to hyde, i jest przekonana, że morduje on na zlecenie doktor Valerie Kinbott ( Riki Lindhome). W 10. odcinku okazuje się, że za wszystkim stoi jednak Marilyn Thornhill (Christina Ricci) aka Laurel Gates. Skąd ten pomysł i czy twórcy nie bali się, że ludzie domyślą się, że Ricci nie może grać zwyczajnej nauczycielki?
— Thornhill zawsze była "wielkim złym". To ona była mózgiem całej operacji. Właściwie to kiedy obsadziliśmy Christinę, myśleliśmy, że będzie takie cholerne, migające czerwone światło nad nią. Martwiliśmy się: "o mój Boże, czy ludzie się tego po prostu nie domyślą?". Ale myślę, że to, co naprawdę pomogło, to fakt, że mieliśmy wspaniałych aktorów i aktorki, szczerze mówiąc, we wszystkich dużych rolach. Macie Gwendoline [Christie], macie Riki [Lindhome]. Kiedy ogląda się telewizję, zazwyczaj myśli się: "ciekawe, kim jest czarny charakter? To pewnie największe nazwisko w obsadzie!". W tym przypadku mam wrażenie, że były one jakby równomiernie rozłożone – powiedział Al Gough.
Miles Millar zgodził się ze współtwórcą i podkreślił, że od początku zależało im na tytułowej "morderczej konfrontacji", która zszokowałaby widzów.
— Oczywiście, to nasz pierwszy kryminał. Pomysł, że ludzie zgadną zbyt wcześnie – to tak jakbyście myśleli, że ona może być [tą złą], ale to jest zbyt oczywiste, a potem przestaje takie być. Myślę, że to jest jak taniec, w którym publiczność, mam nadzieję, zgaduje do samego końca. A potem, gdy postać Riki zostaje zabita, myślisz sobie: "OK, no to już po wszystkim". Więc to tylko potwór, który sam siebie zaplanował. To świetnie, że zostaliście zaskoczeni. To był zdecydowanie nasz zamiar. Bardzo podobał nam się pomysł z dwiema Wednesday w tej końcowej scenie w krypcie. Po prostu nie mogliśmy się powstrzymać, to było pyszne i doskonałe.
Twórcy "Wednesday" już wcześniej mówili, że mają konkretne plany na 2. sezon serialu – czy znajdzie się w nich miejsce na powrót Tylera? W końcu wyraźnie pokazano, jak podczas transportu przemienia się w potwora, więc bez trudu mógłby się uwolnić.
— Tak. Zdecydowanie. On tam jest. To właśnie chcieliśmy przekazać – obiecał Al Gough.
Mało brakowało, a Christina Ricci nie zagrałaby Thornhill. Twórcy przyznali, że obecność aktorki w serialu nie była taka pewna. Z kolei Gwendoline Christi powiedziała, że dzięki roli raz pierwszy poczuła się piękna na ekranie.