"Oddział Specjalny Echo 3", czyli bardzo męscy mężczyźni w dżungli – recenzja premiery serialu Apple TV+
Kamila Czaja
25 listopada 2022, 16:28
"Oddział Specjalny Echo 3" (Fot. Apple TV+)
Dla fanów militarnych klimatów "Oddział Specjalny Echo 3" może być przypomnieniem znanych motywów, tylko z lepszym budżetem i ciekawszą pracą kamery. Dla reszty może być stratą czasu.
Dla fanów militarnych klimatów "Oddział Specjalny Echo 3" może być przypomnieniem znanych motywów, tylko z lepszym budżetem i ciekawszą pracą kamery. Dla reszty może być stratą czasu.
Nawet jeśli ktoś niekoniecznie przepada za historiami o jakże męskich i zdeterminowanych żołnierzach ratujących z opresji porwaną w dżungli kobietę, mógł się zainteresować nowym serialem Apple TV+. "Oddział Specjalny Echo 3" zapowiadał się na coś wykraczającego poza schemat gatunku i typowe dla "akcyjniaków" realizacyjne sztance. Za produkcję tę odpowiada Mark Boal, scenarzysta oscarowego filmu "The Hurt Locker. W pułapce wojny" (2008) i obsypanego nominacjami "Wroga numer 1" (2012). Wydawało się, że tamte osiągnięcia i doświadczenia zapewnią w "Oddziale Specjalnym Echo 3" i adrenalinę, i refleksję, i wizualne zachwyty.
Mogę się zgodzić, że udało się w ostatniej kwestii. Produkcja Apple TV+, w każdym razie w trzech dostępnych odcinkach (z dziesięciu), pod względem zdjęć i dbałości o militarne detale przywodzi na myśl nie tylko wymienione wyżej filmy w reżyserii Kathryn Bigelow, ale i choćby "Sicario" Denisa Villeneuve'a. Tym większa szkoda, że pod względem całej reszty o "Oddziale Specjalnym Echo 3" mogę powiedzieć przede wszystkim, że dawno się tak nie nudziłam. Gdyby nie, nomen omen, misja napisania recenzji, na pewno nie towarzyszyłabym bohaterom w ich misji przez całą część pierwszą (tak nazwali twórcy trzy początkowe odcinki).
Oddział Specjalny Echo 3 to serial oscarowego scenarzysty
Nie spodziewałam się, że tak utytułowany scenarzysta jak Boal może wypuścić pod swoim nazwiskiem dialogi tak fatalne, że świetna obsada nie będzie ich w stanie uratować. Za każdym razem gdy mąż porwanej Amber (Jessica Ann Collins, "Revolution"), Prince (Michiel Huisman, "Gra o tron", "Nawiedzony dom na wzgórzu"), i jej brat, Bambi (Luke Evans, "Alienista"), zaczynają rozmawiać, tęskni się za scenami akcji, w których słowa są zbędne. A ja nawet nie lubię scen akcji. Zresztą gdyby same pseudonimy postaci nie sugerowały wystarczająco, że serial zmierza miejscami w kierunku niezamierzonej autoparodii, to jest ileś innych elementów, które nie pozwalały mi całkiem serio traktować wysokich stawek, o jakie rzekomo toczy się gra.
Przede wszystkim postaci są niemożliwie papierowe. Dwaj twardziele, jeden z biednej rodziny, drugi obrzydliwie bogaty, łączą siły, chociaż są skonfliktowani po nieudanej afgańskiej misji pokazanej w odcinku pilotowym. Muszą uratować ważną dla nich kobietę, która wyprawiła się do Kolumbii, by badać wpływ znanych przez tamtejszych szamanów roślin na leczenie uzależnień (chociaż z czasem sprawa okaże się bardziej złożona). Twórcy "Oddziału Specjalnego Echo 3" bardzo starają się nakłonić widza, by związał się z tą trójką emocjonalnie. Widzimy niedawny ślub Amber i Prince'a, poznajemy ich rodziny, dostajemy absurdalne przebitki na Amber i Bambiego jako dzieci… To wszystko, w mało subtelny sposób, ma sprawić, byśmy trzymali kciuki za powodzenie ryzykownej misji. I jak wiele mało subtelnych i na siłę wprowadzonych trików – nie sprawia.
Oddział Specjalny Echo 3 marnuje potencjał
Tak napisanym bohaterom i bohaterce, wygłaszającym tak napisane dialogi, nie bardzo da się kibicować. Ciekawiej robi się wtedy, kiedy poznajemy partyzancką grupę, która porwała Amber. Mam jednak wrażenie, że twórcy pisali te sceny z ambitną myślą, że pokażą drugą stronę konfliktu, dowiodą, że tam też są ludzie z motywacjami i emocjami – a potem nagle przypominali sobie, że właściwie to planowali zaznaczyć wyższość cywilizacji, odwagi, moralności USA, więc wracali do pokazywania kolombijskich buntowników i buntowniczek bardziej tak, jak dawniej czyniono to w kinie amerykańskim w kwestii wrogów z Japonii czy Wietnamu, a więc nieznośnie jednowymiarowo. Drobne sygnały, że Amerykanie reprezentują tu toksyczną męskość i irytującą wyższość, szybko odhaczano, bo trzeba było pokazać ich niezłomność.
Nawet nie znając zbyt dobrze kanonu militarnego thrillera, nie widzę nowatorstwa w całej intrydze, w kolejnych etapach walki o uwolnienie Amber – przez naciski polityczne, finansowe, medialne, a najczęściej z bronią w ręku. Podejrzewam, że fani gatunku pod względem fabularnym tym bardziej zobaczą wtórność całego pomysłu, nie tylko dlatego mało oryginalnego, że nakręconego na podstawie izraelskiego serialu "When Heroes Fly". Równocześnie fani gatunku przynajmniej mają szansę docenić realizację, bo pewnie na tle kina sensacyjnego emitowanego wieczorami na Polsacie albo w zestawieniu z proceduralami ogólnodostępnych stacji jakość i budżet "Oddziału Specjalnego Echo 3" muszą robić wrażenie.
Jak wspomniałam, najlepsze są momenty, kiedy raczej patrzymy na działania bohaterów, niż słuchamy ich rozmów. Nie można serialowi odmówić rozmachu. Nie jestem czuła na sceny z helikopterami ani na "choreografię" strzelanin, a i tak musiałam dostrzec, że świetnie je zrobiono. Problem w tym, że już trzy odcinki sugerują, że cały pomysł jest mniej więcej taki: Prince i Bambi po długiej i miejscami faktycznie wciągającej akcji w terenie już prawie odbijają Amber, ale zdarza się coś, co im to w ostatniej chwili uniemożliwia. I potem znowu. I znowu.
Oddział Specjalny Echo 3 – budżet lepszy niż scenariusz
Tej powtarzalności nie zapobiega nawet świetna reżyseria – dwa pierwsze odcinki reżyserował Pablo Trapero ("Zero Zero Zero"), kolejny Claudia Llosa. Pomysły na kadrowanie najbardziej emocjonujących momentów tak precyzyjnie i artystycznie imponują przez jakiś czas, ale kiedy spowszednieją, nie są w stanie ukryć, że pod tą formalną finezją nie ma zbyt wiele. Zwroty akcji się mnożą, ale nic z tego nie wynika. Ktoś chyba zapomniał, że poza zarysem akcji powinno się jeszcze przemyśleć, czemu mielibyśmy w ogóle przejąć się ludźmi, którzy w tej akcji biorą udział.
Chcąc się czegoś uchwycić, zaczęłam skupiać się na wątku Violetty (Martina Gusman, "Niewinny"), pomagającej Amerykanom dziennikarki, mniej banalnej od głównej trójki, ale i ona mnie rozczarowała. Naprawdę był w tym serialu potencjał na interesujące konflikty, nie tylko na linii Prince i Bambi a partyzanci, porwana a porywacze, Ameryka a Kolumbia, ale też na ciekawe zarysowanie napiętych relacji między bratem i mężem Amber, a właściwie między całą trójką.
To dawałoby sensacyjnej fabule warstwę sprawiającą, że wydarzenia na ekranie mogłyby intrygować i angażować. Niestety, próba pokazania, jak bohaterka rozdarta jest między mężem a bratem, wypada co najmniej nieprzekonująco. Podobnie jak próby osadzenia problemów tego tria w rodzinnych i klasowych kontekstach, mimo że w drugoplanowych rolach występują tu choćby Bradley Whitford ("Opowieść podręcznej") i Valerie Mahaffey ("Już nie żyjesz").
Oddział Specjalny Echo 3 – czy warto oglądać serial?
"Oddział Specjalny Echo 3" to jeden z tych seriali, w których brak oryginalności próbuje się zamaskować montażami scen dotyczących równoległych perypetii różnych osób. Zdecydowanie z tym przesadzono (a dodajmy wspomniane przebitki z dzieciństwa i powracanie do wspomnień nocy poślubnej). To także produkcja, w której wszyscy wszystko dobitnie wyjaśniają, żeby widzowie nie pogubili się w zawiłościach tego, kto jest kim, po której jest stronie itd. Tyle że na ekranie wyjaśniają to w ewidentnie sztucznie zaprojektowanych sytuacjach, często ludziom, którzy powinni to wszystko już wiedzieć.
Ostatni z trzech dostępnych odcinków wypadł nieco lepiej od pierwszych dwóch, może dzięki temu, że finałowa sekwencja akcji była długa i świetnie rozplanowana. Trochę oglądało się to wprawdzie, wobec braku zaangażowania w losy postaci, jak grę komputerową, w którą gra ktoś inny, a my możemy ewentualnie podziwiać grafikę, dźwięk i cudze sprawne poruszanie się po kolumbijskiej lokacji. Ale przynajmniej nie umierałam z nudów. Podobno dalej sytuacja się skomplikuje. Nie zamierzam jednak sprawdzać, czy "Oddział Specjalny Echo 3" nabierze głębi. Nawet jeśli nie poznam jakichś niuansów ani zakończenia. Aż tak mało mam motywacji, by spędzić z tymi ludźmi kolejne godziny misji.