10 niezapomnianych momentów z "The Walking Dead". Co zapamiętamy z serialu o apokalipsie zombie?
Mateusz Piesowicz
27 listopada 2022, 12:34
"The Walking Dead" (Fot. AMC)
Po latach obecności na ekranach niedawno wyemitowano ostatni odcinek "The Walking Dead". W towarzystwie serialu minęła nam cała epoka obfitująca w zapadające w pamięć momenty. Oto najlepsze z nich.
Po latach obecności na ekranach niedawno wyemitowano ostatni odcinek "The Walking Dead". W towarzystwie serialu minęła nam cała epoka obfitująca w zapadające w pamięć momenty. Oto najlepsze z nich.
Powiecie, że pożegnanie "The Walking Dead" jest trochę naciągane – w końcu serialowe uniwersum nie tylko nadal trwa, ale będzie się rozrastać za sprawą kilku zapowiedzianych spin-offów. Racja, ale nie zmienia to faktu, że seria-matka przeszła już do historii (w naszej recenzji finału przeczytacie, w jakim stylu) i nie da się tego faktu zlekceważyć. W końcu mówimy o produkcji, która towarzyszyła nam nieprzerwanie przez dwanaście lat, wzbudzając w tym czasie mnóstwo zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji.
My skupiliśmy się na tych pierwszych, wybierając 10 momentów, które na przestrzeni jedenastu sezonów najbardziej zapadły nam w pamięci. Kolejność chronologiczna. Oczywiście uwaga na spoilery!
Przebudzenie Ricka (sezon 1, "Days Gone Bye")
Z premierowego odcinka "The Walking Dead" można by w gruncie rzeczy wybrać każdą scenę, bo choć minęły lata, nadal mamy go przed oczami, jakby był emitowany wczoraj. Stawiamy na wybudzenie się Ricka (Andrew Lincoln) ze śpiączki w opuszczonym szpitalu w Atlancie, bo to w tej i następujących po niej scenach po raz pierwszy poczuliśmy doskonale znany z serialu klimat zagrożenia. Niepewność, strach, jeszcze nieznane niebezpieczeństwo – to wszystko plus zdewastowane szpitalne korytarze, zmasakrowane ciała i te zabezpieczone drzwi z napisem "Nie otwierać, martwi w środku", za którymi coś się rusza… czujecie wciąż ten sam dreszczyk?
Glenn i Rick w hordzie trupów (sezon 1, "Guts")
Co to były za czasy, gdy wszystko w "The Walking Dead" było jeszcze nowe i tak obrzydliwe, że chciało się odwrócić wzrok od ekranu! Do takich scen z pewnością należała ta z 2. odcinka, gdy Rick i Glenn (Steven Yeun) przedzierali się przez hordę zombie cali ubabrani w krwi i wnętrznościach kamuflujących ich ludzki zapach. Sztuczka, która potem była wykorzystywana w serialu wielokrotnie, tu została użyta po raz pierwszy, gdy jeszcze nie było wiadomo, czy zadziała (i czy aby deszcz nie zmyje kamuflażu). Napięcie gwarantowane!
Odnalezienie Sophii (sezon 2, "Pretty Much Dead Already")
Sezon spędzony przez bohaterów na farmie Hershela (Scott Wilson) można wspominać różnie, ale momentu, gdy pośród zamkniętych w stodole trupów pojawia się Sophia (Madison Lintz), nie da się zapomnieć. Gdy poszukiwana od dawna córka Carol (Melissa McBride) okazała się martwa, "The Walking Dead" pokazało swoje bardzo ludzkie i tragiczne oblicze – trudno było nie współczuć zrozpaczonej matce i nie czuć się równie wstrząśniętym, co obserwujący tę scenę bohaterowie. Potem było wiele podobnych, ale żadna nie robiła już tak dużego wrażenia.
Śmierć Shane'a (sezon 2, "Better Angels")
Rywalizacja Ricka i Shane'a (Jon Bernthal) to jeden z przewodnich motywów pierwszych sezonów "The Walking Dead", więc nasze zestawienie nie mogło się bez niego obyć. Ostatnia konfrontacja przyjaciół, którzy skończyli jako wrogowie, zapadała w pamięć nie tylko ze względu na bezpośrednie starcie dwóch ważnych bohaterów, ale też okoliczności. Od Ricka wyciągającego rękę na zgodę, przez zaślepionego złością Shane'a, po jego podwójną śmierć – najpierw z ręki Ricka, później, już jako zombie, Carla (Chandler Riggs). Oj, brakowało potem takich bohaterów jak on.
Tragiczny koniec Lori (sezon 3, "Killer Within")
Taki to serial, że wiele z jego najbardziej zapadających w pamięć momentów dotyczy śmierci ważnych (choć niekoniecznie szczególnie lubianych) postaci. Tak właśnie było w przypadku Lori (Sarah Wayne Callies), której twórcy zgotowali absolutnie tragiczny koniec podczas porodu. Cesarskie cięcie (!) przeprowadzone przez Maggie (Lauren Cohan) w więzieniu (!!) w trakcie ataku zombie (!!!). Narodziny Judith. Wreszcie kończący wszystko strzałem w głowę własnej matki Carl. Uff. Zdecydowanie nie było to łatwe do oglądania.
Michonne vs Gubernator (sezon 3, "Made to Suffer")
Czy Gubernator (David Morrissey) był najlepszym czarnym charakterem w całej historii serialu? "Nie wiem, ale się domyślam" – można by powiedzieć i nie brakowałoby w tym racji. Psychopatyczny przywódca Woodbury dał się zapamiętać z wielu momentów (pokój z głowami! zabójstwo Hershela!), ale my stawiamy na jego starcie z Michonne (Danai Gurira), w którym było wszystko. Intensywność, niepewny rezultat, brutalność i czyste szaleństwo – takie "The Walking Dead" lubimy!
Carol i Lizzie (sezon 4, "The Grove")
Carol to nie tylko jedyna obok Daryla (Norman Reedus) postać, która przetrwała w "The Walking Dead" od pierwszego do ostatniego sezonu, ale też bohaterka, która ma za sobą jedną z ciekawszych ewolucji. Przechodząc drogę od zahukanej gospodyni domowej do twardej zabójczyni, miała wiele pamiętnych chwil, ale chyba żadna nie robiła takiego wrażenia, jak zabójstwo małej Lizzie (Brighton Sharbino) – dziewczynki, która straciła kontakt z rzeczywistością i zabiła własną siostrę. Przerażająca, emocjonalna, piekielnie mocna scena.
Zabójcze wejście Negana (sezon 7, "The Day Will Come When You Won't Be")
Czy to najbardziej znana sekwencja z "The Walking Dead"? Z pewnością najgłośniejsza, bo o tym, kto zostanie ofiarą Negana (Jeffrey Dean Morgan) i jego Lucille, rozprawiali wszyscy, a twórcy i stacja potrafili znakomicie wykorzystać szum, jaki wytworzył się wokół serialu. Czy słusznie i co wynikło z niego dalej, to inna kwestia, która ostatecznie nie może przyćmić tego, że w jednej chwili straciliśmy dwie ważne i lubiane postaci, a "The Walking Dead" pokazało swoją najstraszliwszą, najbardziej obrzydliwą i sadystyczną twarz. Tych obrazów długo nie dało się wyrzucić z pamięci.
Koniec Ricka… albo i nie (sezon 9, "What Comes After")
Wybór może kontrowersyjny, ale pamiętajcie, że to nie zestawienie najlepszych, lecz najbardziej zapadających w pamięć momentów serialu. A trudno do takich nie zaliczyć ostatnich scen głównego bohatera, prawda? Ciężko ranny, ledwie trzymający się na nogach i dręczony halucynacjami Rick wykonał tu jeszcze jeden bohaterski czyn, wysadzając w powietrze zagrażające bohaterom stado trupów, a wraz z nim samego siebie. Tak jakby, bo potem był pewien helikopter znikąd, a reszta jest (jeszcze) nieznaną historią. Cokolwiek o tym sądzicie, nie da się ukryć, że to jedna z ostatnich chwil, gdy o "The Walking Dead" mówili wszyscy.
Negan i jego historia (sezon 10, "Here's Negan")
Łatwo zauważyć, że w naszym zestawieniu dominuje pierwsza połowa serialu, co całkiem naturalne – w końcu na nią przypadły zdecydowanie najlepsze czasy "The Walking Dead". Nie oznacza to jednak, że potem było tylko gorzej, a dowodem może być odcinek, w którym poznaliśmy tragiczną historię Negana. Historię, która nie pasowała do bohatera, jakiego znaliśmy do tej pory. Bardzo emocjonalną, poruszającą i ukazującą człowieka kryjącego się za maską potwora. Prawdziwy popis Jeffreya Deana Morgana, któremu w roli Lucille towarzyszyła żona, Hilarie Burton-Morgan, co jeszcze dodało całości głębi. Inne "The Walking Dead" niż to, które zwykle oglądaliśmy, ale zdecydowanie warte wspomnienia.