Hity tygodnia: "Homeland", "The Walking Dead", "Apartment 23", "Fringe", "Arrow"
Redakcja
4 listopada 2012, 22:01
"Homeland" (2×05 – "Q&A")
Agnieszka Jędrzejczyk: Odcinek, którego wszyscy się spodziewali, a który i tak potrafił wycisnąć z nas maksimum napięcia. Przesłuchania Brody'ego słuchałam z zapartym tchem, a potem wstrzymałam oddech w oczekiwaniu na nieuchronne "tak" – choć do samego końca miałam wątpliwości, czy padnie. Niesamowicie rozegrana batalia dwóch niesamowicie silnych osobowości, czyli "Homeland" po raz kolejny udowadnia, do serialowego szczęścia wystarczy para magnetyzujących postaci. Claire Danes i Damien Lewis for the win.
Marta Wawrzyn: Mnie nie zaskoczył przebieg przesłuchania, nie zaskoczyło mnie "tak", właściwie nic mnie nie zaskoczyło. To był chyba najmniej zaskakujący odcinek w historii "Homeland"! Ale nie ma to kompletnie znaczenia; obserwowanie zmieniających się emocji na twarzach Danes i Lewisa było niesamowitą frajdą. Jeśli miesiąc temu pytałam, czemu to Lewis dostał Emmy, a nie Bryan Cranston, to teraz mogę się tylko tego pytania wstydzić. "Homeland" hitem po wsze czasy!
Nikodem Pankowiak: Rozmowa między Carrie a Brodym. Nic więcej nie trzeba mówić. Chemia między tą dwójką jest niesamowita, choćby dla niej warto oglądać ten serial.
Mateusz Madejski: Każdy kolejny odcinek "Homeland" jest lepszy od poprzedniego. W ostatnim akcja jeszcze bardziej przyspieszyła i jej tempo po prostu wciskało w fotel. Sceny przesłuchania były świetne. Jeszcze jeden plus dla odtwórców głównych ról. Brody był dotąd stereotypowym żołnierzem Marines – na jego twarzy nie pojawiały się żadne emocje. Teraz podczas przesłuchania wreszcie pękł. Dodatkowo pod koniec mieliśmy świetny cliffhanger.
Michał Kolanko: Odcinek oparty na rozmowie dwojga ludzi brzmi jak przepis na kit, ale w przypadku duetu Carrie – Brody można mówić tylko o hicie. Ten odcinek po raz kolejny pokazuje siłę relacji tych dwóch postaci. I mimo przewidywalności, to jeden z najlepszych odcinków całego serialu.
"The Walking Dead" (3×03 – "Walk with Me")
Michał Kolanko: Wreszcie pojawił się Gubernator, jego "miasteczko" i oczywiście jego tajemnice. Trzeci sezon serialu zaczyna się lepiej niż drugi i ten odcinek jest tego dobrym przykładem.
Agnieszka Jędrzejczyk: Odcinek, wydałoby się, znacznie spokojniejszy, ale nad którym od początku wisiała czarna chmura. Jako osoba nie znająca komiksów nie miałam pojęcia, czego spodziewać się po Gubernatorze, ale to, co dostałam w serialu, zjeżyło mi włosy na głowie. Wszystko stało się trzy razy bardziej niepokojące i niepewne, a ja trzy razy bardziej boję się o losy bohaterów. Sezon trzeci jak na razie idealnie wykorzystuje grunt, jaki przygotowały mu dwa poprzednie, i oby tak dalej.
Nikodem Pankowiak: Gubernator! Znana z komiksów postać wreszcie pojawia się także w serialu i od razu widać, że wprowadzi sporo zamieszania. Facet nie ma żadnych skrupułów, jest zdecydowanie najbardziej brutalną postacią ze wszystkich, z jakimi mieliśmy do tej pory do czynienia. Mam nadzieję, że trochę krwi napsuje mu nieufna Michonne, bo na naiwną Andreę w tej kwestii raczej nie ma co liczyć.
"Don't Trust the B—- in Apartment 23" (2×02 – "Love Monsters")
Nikodem Pankowiak: Chloe przeżywająca historię żywcem wyjętą z komedii romantycznej? Czemu nie! Co oczywiste, największa zołza amerykańskiej telewizji nie mogła zakochać się w pierwszym lepszym facecie – jej wybranek musi być co najmniej tak samo przebiegły, jak ona. Wątek zainicjowany w tym odcinku z pewnością doczeka się ciągu dalszego, więc możemy spodziewać się jeszcze wielu zabawnych sytuacji z nim związanych. June i James trochę z tyłu, za to całkiem niezłe momenty ma Longinus.
Marta Wawrzyn: Ha, a jednak ona jest człowiekiem! Przeobrażenie przekręciary o zasadach moralnych pirata w zwykłą dziewczynę, której spodobał się chłopak, pokazano w przecudny, przeuroczy sposób. Pewnie nie będzie "żyli długo i szczęśliwie", ale już nie mogę się doczekać dylematów zakochanej zołzy. Pełna recenzja odcinka>>>
"Mentalista" (5×05 – "Red Dawn")
Agnieszka Jędrzejczyk: Kolejny nietypowy zabieg, który można zaliczyć do sukcesów. Zawsze ciekawiło mnie, w jaki sposób Jane zaczął pracować dla CBI, więc historia pokazana w "Red Dawn" była jak niespodziewany prezent. Miałam ogromną uciechę, patrząc, jak bezbłędnie Patrick manipuluje wszystkimi dookoła (i jak piękne było zmieszanie zespołu, kiedy pętał im się po biurze), a po ostatnich wpadkach taki powrót do przeszłości (dosłownie i w przenośni) świetnie serialowi zrobił. W końcu szkoda, byśmy zapomnieli, jakim artystą mani… tzn. obserwacji jest nasz blondwłosy bohater.
Andrzej Mandel: Cofnięcie się w czasie do początków współpracy Jane'a z CBI okazało się odświeżającym zabiegiem. Wiemy więcej o głównym bohaterze, wiemy, jak zaczęła się współpraca z CBI, a także dowiadujemy się, jak wysoko ma ludzi Red John. Być może nawet ujrzeliśmy samego Red Johna. Nawet jeśli zagadka była znów sztampowa, to jednak odcinek ten w pełni zasługuje na miejsce wśród hitów tygodnia.
"Arrow" (1×04 – "An Innocent Man")
Bartosz Wieremiej: Po obejrzeniu "An Innocent Man" przez głowę przebiegła mi myśl: "Zaraz, to dopiero 4. odcinek?". Akcja pędzi w zadziwiająco szybkim tempie, a sceny godne kończącego sezon cliffhangera rozdawane są z widoczną swobodą i nonszalancją. Na dodatek, atmosfera się zagęszcza, kolejne sekrety wychodzą na jaw, a kilka rzeczy potrafiło solidnie zaskoczyć. Pozostaje cierpliwie czekać na kolejne odcinki.
Marta Wawrzyn: Szalony odcinek, zakończony naprawdę zaskakującym cliffhangerem, który każe zapytać: "OK, to co dalej?". Jakoś nie mam wątpliwości, że to, co będzie dalej, mnie nie zawiedzie. Fakt, "Arrow" to serial typowo rozrywkowy, ale jest to rozrywka na najwyższym poziomie.
"American Horror Story" (2×03 – "Nor'easter")
Agnieszka Jędrzejczyk: Makabry ciąg dalszy, ale tym razem na pierwszy plan wysuwa się Jessica Lange. Od początku gra fenomenalnie, ale to, co pokazała, odgrywając pijaną siostrę Jude, podniosło poprzeczkę jeszcze wyżej. Tymczasem akcja odważnie przyspieszyła – opętana siostra Mary Eunice nie waha się działać, trójka uciekinierów poznaje kanibalistycznych mieszkańców wokół instytutu, a szalony dr Arden posuwa się do kolejnych "eksperymentów". Ciężko przewidzieć, co się w tym serialu stanie dalej, ale z takim układem na planszy to oczekiwanie jest wręcz rozkoszne.
Nikodem Pankowiak: Wyróżnienie w głównej mierze za pijaną Jessicę Lange, która w tym serialu wspina się na wyżyny aktorstwa. Atmosfera robi się coraz bardziej gęsta, zło czai się wszędzie i nawet osoby dobre, jak siostra Mary Eunice, nie są w stanie się przed nim obronić.
"Fringe" (5×05 – "An Origin Story")
Andrzej Mandel: Widać już, że "zabicie" Etty przez scenarzystów było dobrym zabiegiem. Akcja serialu ruszyła, a motywacje bohaterów stały się jeszcze bardziej klarowne. Peter pokazał jak bardzo bezwzględny potrafi być, a Walter pokazał cieplejszą stronę swojej natury. Nawet łzawa scena z Olivią oglądającą stare wideo z urodzin Etty nie mogło tego popsuć. Ciekawie też zapowiada się też kwestia tego, jak zmieni się Peter z czipem Obserwatorów w ciele.
Agnieszka Jędrzejczyk: Historia nabiera iście tragicznego charakteru. Prawie chciało mi się krzyczeć z frustracji, kiedy telefon Petera zadzwonił o te kilka sekund za późno, ale potem musiałam się poddać – przecież jaki to ma teraz potencjał! Co z tego, że bohaterowie wymyślają sposoby na zniszczenie tuneli czasoprzestrzennych w kilka godzin, kiedy ich wzajemne relacje komplikują się w tak dramatyczny sposób. Zamianę ról mamy wręcz na trzech poziomach: Walter okazuje serce, Peter przechodzi na Ciemną Stronę Mocy, a Olivia wybiera miłość ponad wszystko. Nie wiem, co będzie dalej, ale wiem, że mogę na twórców liczyć.
"Misfits" (4×01)
Marta Wawrzyn: Byłam pełna obaw co do tego, jak będzie wyglądać "Misfits" z nową obsadą – i wystarczyło kilka minut premierowego odcinka, bym dołączyła do licznego grona przekonanych, że jest OK. Nie tylko nowi bohaterowie dają radę, ale też poza bohaterami nie zmieniło się absolutnie nic. "Misfits" to wciąż ten sam wariacki, błyskotliwie napisany, pełen rozkładających widza na łopatki pomysłów serial, który w magiczny sposób przykuwa do ekranu i nie chce puścić. Przeczytajcie pełną recenzję odcinka>>>
"NCIS" (10×05 – "The Namesake")
Bartosz Wieremiej: : Nie był to odcinek wyróżniający się sprawą tygodnia, jednak zasługuje na miejsce pośród hitów tygodnia z powodu bardzo zręcznego przypomnienia o Monford Point Marines (więcej o historii tutaj). W "The Namesake" zmieszano rzeczywistość z fikcją i opowiedziano bardzo emocjonalną historię o imieniu Gibbsa (Mark Harmon), trudnym losie weteranów wojennych i długotrwałym sporze dwóch przyjaciół. Świetne gościnne role zaliczyli Ralph Waite oraz Billy Dee Williams, a twórcy pokazali jak niewiele słów potrzeba do stworzenia angażującej widza opowieści.
"Downton Abbey" (3×07)
Marta Wawrzyn: "Downton Abbey" co roku ma mocne końcówki sezonów. I choć przedostatni odcinek to zapewne dopiero przedsmak, uważam, że należy mu się wyróżnienie. Nikt nie potrafi z taką finezją, jak twórcy "Downton Abbey", pokazywać zderzenia światów. A w tym odcinku zderzenie było nie jedno, a kilka. Robert kontra ci okropni katolicy (zwłaszcza nieokrzesany brat Toma z Irlandii). Carlson kontra kolejne nowoczesne wymysły, tj. homoseksualizm. Kobieta, która chce czegoś więcej od życia, niż być tam gdzie jej miejsce, kontra… cały jej świat. Świetny odcinek.
"Modern Family" (4×06 – "Yard Sale")
Nikodem Pankowiak: Póki co 4. sezon jest dość nierówny, ten odcinek jednak zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Jego niekwestionowaną gwiazdą był przepełniony lękiem wobec jazdy na motocyklu Phil. Cameronowi rośnie spora konkurencja w postacie nowego chłopaka Alex. Kwestia jego niejasnej orientacji seksualnej również jest bardzo mocnym punktem tego odcinka. Wisienką na torcie pozostaje Gloria i jej mini talent show.