Gwiazda "Rodu smoka" broni kontrowersyjnych scen. Nie widzi powodu, dla którego miałoby być mniej brutalnie
Agata Jarzębowska
11 listopada 2022, 13:02
"Ród smoka" (Fot. HBO)
Jednymi z najbardziej brutalnych i szokujących scen w "Rodzie smoka" były sceny kolejnych porodów. Grająca Rhaenyrę Emma D'Arcy mówi, czemu dla niej to zupełnie normalna rzecz.
Jednymi z najbardziej brutalnych i szokujących scen w "Rodzie smoka" były sceny kolejnych porodów. Grająca Rhaenyrę Emma D'Arcy mówi, czemu dla niej to zupełnie normalna rzecz.
W 10. odcinkach 1. sezonu "Rodu smoka" były co prawda tylko cztery porody, jednak ich brutalność i realistyczność sprawiła, że na długo zostały w pamięci widzów, a wielu określa ich oglądanie jako traumatyczne. W dwóch scenach porodu zagrała Emma D'Arcy, wcielająca się w dorosłą Rhaenyrę. Aktorka stanęła w obronie kontrowersyjnych scen.
Ród smoka — Emma D'Arcy broni scen porodów
Warto podkreślić, że tylko jeden z czterech pokazanych porodów zakończył się dobrze, choć został pokazany po to, by podkreślić, jak Alicent (Olivia Cooke) znęca się nad Rhaenyrą. W pozostałych przypadkach podczas porodu zmarły dwie rodzące kobiety, a w finale oglądaliśmy trudne poronienie księżniczki.
O kontrowersjach związanych ze scenami porodu Emma D'Arcy rozmawiała z GQ. Aktorka została zapytana, czy zdaje sobie sprawę z krytyki, jaka spada przez to na serial.
— Szczerze powiedziawszy, nie widziałam jej wiele. Ale mam poważny problem z ideą, że nie powinniśmy oglądać rodzących kobiet przedstawianych z surowym realizmem, krwią i łożyskami. Zwłaszcza w serialu, którego dużą częścią są duże i krwawe sekwencje bitewne.
Emma D'Arcy uważa, że to dlatego, że oczekujemy, by kobiety wpisywały w pewne konkretne ramy, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Stąd problem widzów z naturalistycznymi porodami.
— Wydaje się, że chcemy, aby kobiety dostosowały się do określonego wizerunku. Co jest interesujące, jeśli chodzi o aktorstwo, ponieważ jest też dużo frajdy z robienia dużych, wymagających fizycznie sekwencji. I ciekawe, że czasami nie oferuje się ich kobiecym postaciom.
Co nas czeka dalej w "Rodzie smoka"? Na odpowiedź na to pytanie musimy trochę poczekać, najprawdopodobniej aż do 2024 roku. A ponieważ serial zmieniał niektóre wydarzenia względem książki i showrunner Ryan Condal przyznał, że dalej będą to robić ze względu na niewiarygodnych narratorów w "Ogniu i krwi", mogą nas czekać kolejne niespodzianki.