Kiedy powinno było skończyć się "Glee"? Ryan Murphy wskazuje taki moment i zdradza, co myśli o reboocie
Karolina Noga
8 listopada 2022, 12:43
"Glee" (Fot. FOX)
"Glee" porwało kiedyś młodzieżową publikę, by fatalnie skończyć. Ryan Murphy przyznaje, że serial powinien był się zakończyć się wcześniej, odpowiada też na pytanie o ewentualny reboot.
"Glee" porwało kiedyś młodzieżową publikę, by fatalnie skończyć. Ryan Murphy przyznaje, że serial powinien był się zakończyć się wcześniej, odpowiada też na pytanie o ewentualny reboot.
"Glee" niegdyś było jednym z najlepszych seriali młodzieżowych, ale ostatnio słychać już głównie o zakulisowych kontrowersjach związanych z serialem. Discovery+ tworzy obecnie trzyczęściowy dokument o tym, co się działo, a rąbka tajemnicy uchylają również Jenna Ushkowitz i Kevin McHale (serialowi Tina i Artie), którzy ruszyli z podcastem "And That's What You REALLY Missed". Twórca serialu Ryan Murphy w rozmowie z nimi odpowiedział na parę pytań.
Glee — czy zobaczymy kiedyś reboot serialu?
Ryan Murphy został zapytany m.in. o to, czy jest gotowy dołączyć do trendu i stworzyć reboot "Glee". Jak przyznał, czasem rozważa taki powrót, ale możliwe, że nie miałby on formy serialu telewizyjnego (via Screen Rant).
— Jestem teraz na takim etapie z tym serialem, że, wiecie, minęło już wystarczająco dużo czasu. Może powinniśmy ponownie przeanalizować go jako markę. Wiecie, może powinniśmy zrobić reboot w jakiś sposób? Może powinniśmy zrobić musical na Broadwayu? To interesująca spuścizna, którą chciałbym się zająć w pozytywny sposób po dłuższej przerwie. Ale nie wiem. Po prostu kocham to, co [serial] przekazywał i co zrobił. I nigdy nie będzie w moim życiu innego "Glee", niczego zbliżonego do niego, w sensie że jest mi to naprawdę bardzo bliskie.
W dalszej części rozmowy Ryan Murphy przyznał, że dziś uważa, iż serial powinien skończyć się wcześniej — po śmierci Cory'ego Monteitha (serialowego Finna), który w 2013 roku zmarł po przedawkowaniu heroiny i alkoholu. Trzy miesiące później serial pożegnał Finna odcinkiem "The Quarterback", w którym nie powiedziano, w jaki sposób zmarła postać. Dziś showrunner "Glee" przyznaje, że ten odcinek — z 5. sezonu — był "zbyt surowy" i zrobiony "za szybko".
— Gdybym miał to zrobić jeszcze raz, zatrzymalibyśmy się na bardzo długo i prawdopodobnie już nie wrócili. Stwierdziłbym, że to koniec. Bo tak naprawdę nie można się pozbierać po czymś takim. (…) To nie była "normalna" śmierć, kiedy ktoś jest chory i można go [jeszcze] zobaczyć. To stało się tak szybko, bez żadnego ostrzeżenia — powiedział.
Twórca "Glee" dodał, że kiedy zmarł Monteith, "duch radości opuścił budynek". Co jeszcze Ryan Murphy zdradził w podcaście? Tutaj przeczytacie, kto mógł zagrać pana Schue i jaki miał być pierwotny klimat serialu.