W tej scenie z "Mad Men" Elisabeth Moss naprawdę płakała. To jeden z najlepszych momentów Peggy i Dona
Marta Wawrzyn
2 listopada 2022, 14:32
"Mad Men" (Fot. AMC)
Zanim Elisabeth Moss została podręczną, grała przez siedem sezonów Peggy Olson w "Mad Men". Po latach wspomina scenę, która doprowadziła ją do płaczu — podobnie zresztą jak fanów.
Zanim Elisabeth Moss została podręczną, grała przez siedem sezonów Peggy Olson w "Mad Men". Po latach wspomina scenę, która doprowadziła ją do płaczu — podobnie zresztą jak fanów.
Kiedy aktorzy płaczą na planie prawdziwymi łzami, wiedzcie, że coś się dzieje. Elisabeth Moss w rozmowie z Vanity Fair wspominała najlepsze sceny z całej swojej dotychczasowej kariery i nie zabrakło miejsca na jeden z najbardziej wzruszających wspólnych momentów Peggy Olson i Dona Drapera (Jon Hamm).
Mad Men — Elisabeth Moss naprawdę płakała w tej scenie
Jako że Peggy i Don mieli w "Mad Men" bardzo bliską relację, w której byli nie tylko uczennicą i mentorem, ale też przyjaciółmi, przez siedem sezonów takich scen uzbierało się wiele. Co więcej, za jeden z najlepszych odcinków w całym serialu — jeśli nie najlepszy — uchodzi "The Suitcase" z 4. sezonu, kiedy to ten duet spędza razem wieczór w biurze, przechodząc od wielkiej kłótni do szczerej rozmowy.
Moss podzieliła się jednak innym bardzo charakterystycznym momentem — tym z odcinka "The Other Woman" z 5. sezonu, kiedy to Peggy decyduje się opuścić agencję Sterling Cooper i odejść do konkurencji. Jej pożegnanie z Donem jest bardzo piękne — on całuje ją w rękę, a ona nie może powstrzymać łez.
— To wszystko wydawało się bardzo prawdziwe. Mam bardzo bliską relację z Jonem. Było tak coś w rodzaju relacji mentor/podopieczna, znacznie starszy brat/młodsza siostra. Więc to znaczyło coś dla nas obojga, kiedy robiliśmy tę scenę — wspomina aktorka.
Jak się okazuje, ważna część sceny z odcinka "Mad Men", który oglądaliśmy w 2012 roku, została zaimprowizowana. Chodzi właśnie o ten pocałunek w rękę, który Jon Hamm dodał od siebie.
— To jest prawdziwe, to są prawdziwe łzy (…). On chwycił mnie za rękę i nie puścił, a potem ją pocałował. Nic z tego nie było w scenariuszu i on to zrobił, kiedy było zbliżenie na mnie. To tutaj to jest prawdziwy Jon. Żyły na jego czole, widzę go w tym momencie.
Moss przyznała, że ta scena tak wiele dla niej znaczyła, że zdecydowała się zachować kostium, który miała wtedy na sobie, jako pamiątkę. I jest to jedyny kostium, jaki zatrzymała z "Mad Men".
Podczas gdy Elisabeth Moss wspomina scenę sprzed dziesięciu lat, wielu fanów wciąż liczy na spin-off "Mad Men" o Sally Draper, córce Dona. Kiernan Shipka jest jedną z tych osób — jak mówi, chętnie by zobaczyła dorosłą Sally, najlepiej nie w Nowym Jorku, tylko w Los Angeles w latach 80.