Justin Timberlake jako Will Schuester? Rola była pisana dla niego i różniła się od tego, co zobaczyliśmy w "Glee"
Karolina Noga
1 listopada 2022, 12:29
"Glee" (Fot. FOX)
"Glee" to już kultowy serial młodzieżowy, który trudno wyobrazić sobie bez Matthew Morrisona jako Willa Schuestera. Tymczasem postać nauczyciela miał grać ktoś zupełnie inny.
"Glee" to już kultowy serial młodzieżowy, który trudno wyobrazić sobie bez Matthew Morrisona jako Willa Schuestera. Tymczasem postać nauczyciela miał grać ktoś zupełnie inny.
"Glee" wraca na języki — w Discovery+ powstaje trzyczęściowy dokument o kontrowersjach na planie serialu. Parę groszy od siebie z pewnością dorzucą Jenna Ushkowitz i Kevin McHale (serialowi Tina i Artie), którzy ruszyli z podcastem And That's What You REALLY Missed, W premierowym odcinku pojawił się twórca serialu, Ryan Murphy, który podzielił się kilkoma ciekawostkami zza kulis.
Glee — Justin Timberlake miał grać pana Schue
Jak czytamy w TVLine, Murphy opowiedział m.in. o pierwotnym planie na serial i postać Williama Schuestera. Jak się okazuje, napisano ją pod konkretną, bardzo znaną osobę.
— Kiedy pisaliśmy pilot — nigdy tak naprawdę o tym nie mówiłem — ten pilot został napisany dla Justina Timberlake'a. Pan Schue został napisany dla Justina.
Na tym nie koniec ciekawostek — otóż nauczyciel hiszpańskiego miał być dużo mroczniejszą postacią, a "Glee" znacznie bardziej czarną komedią. W pierwszym scenariuszu stworzonym przez Iana Brennana pan Schue był uzależniony od metamfetaminy i nawiązywał niestosowne relacje ze swoimi uczniami.
— Pan Schue, jak sądzę, był uzależniony od krystalicznej mety w scenariuszu Iana. To było coś w rodzaju "Wyborów" [filmu z 1999 roku], ale w wersji dla osób powyżej 17. roku życia, z chórem i dziwnym bohaterem, który się rozkręcał.
Brennan zgodził się na przerobienie scenariusza, tak by "Glee" było bardziej optymistyczne. I chociaż pan Schue nie został narkomanem, to po latach wiele jego działań budzi wątpliwości, np. zmuszanie uczennic do zakładania skąpych strojów.
Nie da się ukryć, że niektóre z rzeczy przedstawionych w ostatecznej wersji młodzieżowego serialu teraz by nie przeszły, co podkreślała Jane Lynch. Jej zdaniem postać Sue byłaby teraz zbyt problematyczna:
– Nie wiem, czy opisywaliśmy ludzi jako "problematycznych" nawet w 2015 roku, kiedy "Glee" się skończyło, ale Sylvester wykracza daleko poza to. Jako czarny charakter jest wyraźnie, celowo okropna, ale zastanawiam się, czy byłyby w stanie jej ujść na sucho rzeczy, które powiedziała – rasistowskie, fatfobiczne – gdyby "Glee" nadal było emitowane.