"Stamtąd" to wciągająca zabawa motywami z horrorów — recenzja serialu dostępnego na HBO Max
Agata Jarzębowska
29 października 2022, 14:03
"Stamtąd" (Fot. Epix)
Serial "Stamtąd" bierze wyświechtany pomysł tajemniczego miasteczka bez wyjścia i robi z niego wciągającą opowieść. To historia o ludziach starających się przetrwać i nie zwariować.
Serial "Stamtąd" bierze wyświechtany pomysł tajemniczego miasteczka bez wyjścia i robi z niego wciągającą opowieść. To historia o ludziach starających się przetrwać i nie zwariować.
Serial "Stamtąd" stacji Epix (który w Polsce możemy obejrzeć na HBO Max), bierze znany w popkulturze motyw. Mamy tajemnicze miasteczko, w którym dzieją się złe i niezrozumiałe rzeczy. Miasteczko, do którego trafia się przypadkiem i nie da się z niego już uciec. Mamy ludzi, których losowe zdarzenia rzuciły w to dziwne miejsce i którzy starają się przetrwać każdą kolejną noc. Okazuje się jednak, że z dobrze znanego pomysłu można zrobić wciągający serial, który przykuwa do fotela.
Stamtąd — o czym jest ten serialowy horror?
Tajemnicze miasteczko jest niczym Trójkąt Bermudzki. Pewnego dnia jedziecie sobie spokojnie znaną drogą, natrafiacie na zwalone drzewo, dookoła kraczą zirytowane wrony, zawracacie i… wjeżdżacie do miejscowości, której nigdy nie widzieliście. Pytacie o drogę, mieszkańcy bardzo opornie pokazują wam, gdzie należy jechać, ale po chwili jesteście tu z powrotem. Jeździcie tak godzinami, aż zbliża się noc i w końcu zostajecie przez mieszkańców zatrzymani siłą. Musicie się ukryć, bo nocą przychodzą potwory.
Twórca serialu John Griffin ("Strefa mroku") już na początku pokazuje nam, czym jest niebezpieczeństwo czające się po zmroku. Po pierwszych pięciu minutach wiemy, czego należy się obawiać i jakie czekają nas konsekwencje. Bardzo szybko poznajemy zasady, które obowiązują z miasteczku i dzięki którym można bezpiecznie przetrwać noc. I mogłoby się wydawać, że to powinna być wada serialu, ale jest wręcz przeciwnie. Od razu widzimy, kiedy bohaterowie popełniają błędy, rozumiemy ryzyko, które podejmują i znamy stawkę. A to sprawia, że martwimy się o nich od początku do końca.
Oczywiście, serial nie zdradza wszystkich tajemnic. Gdy większość mieszkańców jest już pogodzona ze swoim losem, my trafiamy do miasteczka wraz z nowymi przybyszami, którzy zadają pytania, próbują rozwiązać i zrozumieć, co się dzieje. Zamiast odpowiedzi dostają jednak kolejne pytania i odkrywają rzeczy, które na zdrowy rozum nie mają prawa funkcjonować. Jednak największą siłą tej opowieści nie jest tajemnica i potwory, a bohaterowie.
Stamtąd to powrót Harolda Perrineau do telewizji
Pod tym względem serial przypomina najlepsze książki Stephena Kinga, w których warstwa obyczajowa nadawała ton całości. Pisarz kiedyś powiedział: "Lubię wrzucać zwykłych ludzi w niezwykłe okoliczności i obserwować, co zrobią" — i tak właśnie jest w serialu "Stamtąd". Część z bohaterów mieszka tutaj od lat, inni zaledwie od kilku miesięcy, a wszystkich w ryzach trzyma szeryf Boyd Stevens. Jeżeli od samego początku macie skojarzenia z "Lost", to grający go Harold Perrineau jest swoistym metanawiązaniem do tej kultowej produkcji, w której grał Michaela Dawsona.
Boyd jest tym, który pilnuje, by mieszkańcy trzymali się reguł zapewniających bezpieczeństwo. Musi być twardy i wymagający, ale równocześnie to do niego wszyscy zwracają się z każdym problemem. Prawie z każdym, bo pieczę nad miasteczkiem pomaga mu trzymać ojciec Khatri (Shaun Majumder, "Detroit 1-8-7"). Z kolei na obrzeżach miasteczka znajduje się swoista komuna, nad której bezpieczeństwem czuwa nie mniej wymagająca Donna (Elizabeth Saunders, "Mary Kills People"). Każde z nich ma za sobą miej lub bardziej tragiczną przeszłość, nad którą muszą przejść do porządku dziennego, jeżeli chcą zapewnić swoim ludziom przetrwanie i jakąś nadzieję na lepsze jutro.
Oczywiście, jak można przewidzieć, to nowi bohaterowie wprowadzają siłę i chęci na ponowne próby wyrwania się z tego miejsca. Do miasteczka przybywa rodzina Matthewsów: Jim (Eion Bailey, "Emily w Paryżu") z żoną Tabithą (Catalina Sandino Moreno, "The Affair") i dziećmi Julie (Hannah Cheramy, "Van Helsing") i Ethanem (Simon Webster, "Świąteczny rycerz"), a także gwiazda świata biznesu i IT Jade (David Alpay, "David Alpay"). I choć wszyscy dorośli aktorzy zasługują na pochwałę, szczególną uwagę chcę zwrócić na to, jak zostali napisani Julie i Ethan. Bo tak łatwo było wpaść w tony irytującej nastolatki Julie i bystrego małego chłopca. Serial na szczęście unika tych pułapek, a mały Ethan, choć ma swoją rolę do odegrania, nie jest tym dzieciakiem, który przypomina dorosłym, jacy mają być i co robić.
Stamtąd — czy warto oglądać pełen tajemnic serial?
Twórcy bardzo dobrze balansują historiami bohaterów, a na ekranie jest ich tak wielu, że można by napisać o nich cały osobny tekst, który głownie by wyliczał, kto jest kim. Każda z postaci jest jakaś, ma własne dramaty, swoją historię, charakter, a łączące ich więzi są złożone. Dzięki temu zżywamy się z nimi wszystkimi.
Serial nie nadużywa jump scare'ów, nie opiera swojej opowieści tylko na tym, że nocami dookoła chodzą potwory, i to jest jego największa siła. Twórcy doskonale oddają poczucie zamknięcia bez wyjścia, pewnej duchoty, pomimo że jesteśmy przecież w miasteczku, które otacza piękny las.
Żyjący tu ludzie niby żyją normalnie, ale czuć że wszyscy są gdzieś na skraju załamania, w powietrzu wisi niewypowiedziana tragedia, a stłumione kolory nie pozwalają ani na chwilę zapomnieć o czyhającym niebezpieczeństwie. Na szczęście również sama tajemnica, podobnie jak krążące dookoła potwory, okazuje się być równie ciekawa. "Stamtąd" to serial, który zdecydowanie warto mieć na uwadze, szczególnie jeżeli lubimy historie pełne tajemnic i bawiące się tematyką horroru.