Kaley Cuoco i Johnny Galecki mieli więcej scen seksu po rozstaniu? Co na to twórca "Teorii wielkiego podrywu"?
Karolina Noga
7 października 2022, 11:44
"Teoria wielkiego podrywu" (Fot. CBS)
Więcej scen seksu w serialu po rozstaniu w życiu prywatnym? Kaley Cuoco i Johnny Galecki myśleli, że twórca "Teorii wielkiego podrywu" z nimi pogrywa, ale ten stanowczo zaprzecza.
Więcej scen seksu w serialu po rozstaniu w życiu prywatnym? Kaley Cuoco i Johnny Galecki myśleli, że twórca "Teorii wielkiego podrywu" z nimi pogrywa, ale ten stanowczo zaprzecza.
Kaley Cuoco i Johnny Galecki zakochali się w sobie na planie serialu "Teoria wielkiego podrywu", o czym ostatnio otwarcie opowiedzieli w mediach przy okazji 15. rocznicy premiery. Para umawiała się w od 2008 roku, ale w 2010 roku zdecydowali, że pora się rozstać. Pomimo tego ich bohaterowie wciąż kręcili się wokół siebie, a widzowie zadawali sobie pytanie — będą czy nie będą razem? Aktorzy byli pewni, że twórca serialu Chuck Lorre z nimi pogrywa, ale ten zaprzecza.
Teoria wielkiego podrywu — więcej scen seksu po rozstaniu?
W USA ukazała się książka Jessiki Radloff z wywiadami z obsadą i twórcami — "The Big Bang Theory: The Definitive, Inside Story". Jej fragmenty można znaleźć w Vanity Fair i Variety. To właśnie z tej książki dowiadujemy się, że Kaley Cuoco i Johnny Galecki byli pewni, że po rozstaniu specjalnie dostali do zagrania więcej scen seksu.
— Nagle zaczęliśmy zauważać, że były dodatkowe sceny całowania i/lub seksu dla naszych postaci. Myślałam, że Chuck z nami pogrywa! Byliśmy pewni. Pewni! "Tak, chcą się umawiać i rozstawać, [grając] w moim serialu, no to proszę bardzo!" — i wpisywał tam te wszystkie małe bzdurki — powiedziała Cuoco.
Z aktorką zgodził się Galecki podkreślając, że chociaż były to zachowania typowe dla Penny i Leonarda, oni widzieli w tym przytyk ze strony twórcy.
— Nawet jeśli było to naturalne dla postaci, myślę, że on leciał z nami w ch***. Jeśli to był przypadek, to był to niezwykły zbieg okoliczności.
Co na te zarzuty odpowiedział Chuck Lorre? Twórca zaprzecza, by wpisywał takie sceny do serialu specjalnie — bo nie o to chodzi w tworzeniu dobrej komedii.
— Nie. Wcale nie. W robieniu dobrego serialu nie ma miejsca na pogrywanie z kimkolwiek. Nie ma mowy o pogrywaniu z Kaley i Johnnym. Celem było zrobienie świetnego serialu i sprawienie, by każda minuta każdego odcinka się liczyła. I to był jedyny cel. Nie mamy takiej swobody, by ryzykować serial, w który wkładamy serce i duszę, by namieszać komuś w głowie. Nie.
Lorre ze śmiechem dodał, że mimo wszystko jego zdaniem to urocze, że aktorzy mieli takie zdanie i podkreślił, że jeśli komuś mieszano w głowach, to jedynie fikcyjnym postaciom.