"Teoria wielkiego podrywu" właśnie skończyła 15 lat. Zamiast Kaley Cuoco miała być zupełnie inna bohaterka
Marta Wawrzyn
26 września 2022, 13:01
"Teoria wielkiego podrywu" (Fot. CBS)
Z okazji 15. rocznicy "Teorii wielkiego podrywu" twórcy podzielili się ciekawostkami zza kulis. Penny i Kaley Cuoco początkowo w ogóle nie było w serialu — kim była poprzednia bohaterka?
Z okazji 15. rocznicy "Teorii wielkiego podrywu" twórcy podzielili się ciekawostkami zza kulis. Penny i Kaley Cuoco początkowo w ogóle nie było w serialu — kim była poprzednia bohaterka?
Grupka totalnych nerdów pracujących na uniwersytecie i ładna blondynka z mieszkania obok — co może wyniknąć z takiego zderzenia światów? Na tym schemacie opierała się przez 12 sezonów "Teoria wielkiego podrywu", zaczynając od kompletnie stereotypowego przedstawienia Penny — postać grana przez Kaley Cuoco nie miała nawet nazwiska — i w miarę, jak sprawy posuwały się do przodu, dodając bohaterce coraz więcej warstw. Tyle tylko że Penny miało w ogóle nie być.
Teoria wielkiego podrywu pierwotnie bez Penny
Z okazji 15-lecia debiutu "Teorii wielkiego podrywu" — sitcom wystartował 24 września 2007 roku na antenie telewizji CBS — jej twórcy, Bill Prady i Chuck Lorre, w rozmowie z Entertainment Weekly przypomnieli zakulisowe historie dotyczące produkcji kultowego już serialu. W tym tę o pierwszej wersji pilota, w którym była zupełnie inna postać kobieca. Pilot ten nigdy nie został pokazany w telewizji, ponieważ testowa widownia nie była nim zachwycona. A zwłaszcza właśnie poprzedniczką Kaley Cuoco.
— Cóż, ten pilot [który wszyscy znamy] był tak właściwie drugim pilotem, który zrobiliśmy po tym, jak pierwszy nie działał z wielu powodów. W pierwszym pilocie kobieca postać (która w tym momencie nazywała się Katie) jest trochę szorstka. Jest na swój sposób niebezpieczna i nie była zbyt miła dla chłopaków. Pamiętam, jak poszliśmy na pokaz testowy — wspominał Bill Brady.
Chuck Lorre powiedział wprost, że publika znienawidziła tę postać, zaś Prady to potwierdził i dodał, że twórcom bardzo się podobało, jak widzowie bronili Sheldona (Jim Parsons) i Leonarda (Johnny Galecki).
— Tak, my nie zdawaliśmy sobie tak wcześnie sprawy z tego, że widownia patrzyła na nich jak na dzieci. Byli bardzo naiwni i dziecinni, niezależnie od tego, jak byli inteligentni. Byli bardzo wrażliwi i publiczność nie chciała toksycznej osoby koło nich. Dlatego zmieniliśmy Katie na Penny i sprawiliśmy, że była znacznie bardziej oczarowana chłopakami i miła dla nich w przeciwieństwie do kobiety, która by ich wykorzystywała — przyznał Lorre.
Katie była grana przez Amandę Walsh, znaną później z ról m.in. w "Zagubionej tożsamości" czy "Holistycznej agencji detektywistycznej Dirka Gently'ego". Twórcy uważają, że wykonała ona świetną robotę jako Katie, a niewypałem była po prostu sama postać.
— Tak właściwie to ona była bardzo miłą osobą i to było dla niej dużo pracy, przemienić się w tę szorstką postać. Później chciała wrócić w nowej wersji, jako Penny, ale tak bardzo była już identyfikowana z tą pierwszą postacią, że nie było to możliwe — powiedział Prady.
"Teoria wielkiego podrywu" to nie jedyny kultowy sitcom, który przeszedł tak dużą zmianę na początku. Podobnie było chociażby z "Przyjaciółmi", gdzie początkowo planowano zupełnie inną Monikę, a także siódmego, starszego bohatera, ponieważ obawiano się, że widzowie nie zaakceptują grupki złożonej z samych młodych osób. Zaś kultowa kanapa początkowo była nie pomarańczowa, tylko beżowa.