"Ród smoka" "naprawił" scenę, której George R.R. Martin nie znosił w "Grze o tron". To zasługa dużego budżetu
Agata Jarzębowska
7 września 2022, 13:33
"Ród smoka" (Fot. HBO)
George R.R. Martin głośno mówił o tym, jak nienawidził sceny królewskiego polowania z początków "Gry o tron". "Ród smoka" to naprawił — a wszystko dzięki gigantycznemu budżetowi.
George R.R. Martin głośno mówił o tym, jak nienawidził sceny królewskiego polowania z początków "Gry o tron". "Ród smoka" to naprawił — a wszystko dzięki gigantycznemu budżetowi.
W 3. odcinku serialu "Ród smoka" widzimy sceny z królewskiego polowania. Przy lesie ustawiono dziesiątki namiotów, a samo polowanie wydaje się bardziej pijacką imprezą o ogromnej skali, gdzie spotykają się wszyscy, którzy coś znaczą w Westeros. Czyli czymś, o czym marzył George R.R. Martin w czasach "Gry o tron".
Ród smoka naprawił scenę polowania z Gry o tron
Jak przypomniał serwis Insider, Martin w 2020 roku otwarcie przyznał, że "Gra o tron" zawiodła go już na samym początku. W książce "Ogień nie zabije smoka" Jamesa Hibberda pisarz szczegółowo wyjaśnił, dlaczego miał z tym problem.
— Scena, w której naprawdę obcięliśmy budżet, była moją najmniej ulubioną sceną w całym serialu, we wszystkich ośmiu sezonach. Król Robert idzie na polowanie. Czterech facetów idzie przez las z włóczniami, Robert ruga Renly'ego. W książkach król wyrusza na polowanie, dowiadujemy się, że został zraniony przez dzika, sprowadzają go z powrotem do zamku i umiera. Więc nigdy nie zrobiliśmy [sceny polowania w "Grze o tron"].
Martin wyjaśnił wtedy, że nigdy nie opisał tego dokładnie w książkach, ale królewskie polowanie nie powinno wyglądać tak, jak wyglądało w "Grze o tron".
— Nigdy nie napisałem [sceny polowania], ale wiem, jak wygląda królewskie polowanie. Byłoby tam ze stu facetów. Byłyby namioty. Byliby myśliwi. Byłyby psy. Byłoby dęcie w róg – tak wygląda królewskie polowanie! Nie spacerowałby po lesie z trzema kumplami, trzymając włócznię w ręce z nadzieją, że spotkają dzika. Ale w tamtym momencie nie było nas stać na konie, psy i na obozowisko.
Scena polowania w "Grze o tron", którą oglądaliśmy w 6. odcinku, zatytułowanym "A Golden Crown", trwała łącznie niecałe dwie minuty. Pojawili się w niej król Robert, Ser Barristan Selmy, Renly Baratheon i Lancel Lannister, którzy prowadzili rozmowę o seksie i starych dobrych czasach. A potem zobaczyliśmy umierającego Roberta.
"Ród smoka" zdecydowanie mógł sobie pozwolić na prawdziwie królewskie polowanie. Każdy odcinek serialu kosztował około 20 mln dolarów, co przekracza budżet finałowego odcinka "Gry o tron" — tam na jeden odcinek przeznaczano średnio 15 mln dolarów. Z kolei odcinki 1. sezonu "Gry o tron", czyli w czasach, kiedy oglądaliśmy śmierć króla Roberta, miały budżet na poziomie 6 mln dolarów.
Ogromne możliwości finansowe "Rodu smoka" zszokowały aktorkę Milly Alcock, serialową Rhaenyrę, która powiedziała, że w Australii, gdzie wcześniej grała w serialach, tyle co HBO wydaje na odcinek, wydaje się na cały sezon. Wysoki budżet nie chroni jednak serialu przed wpadkami. "Ród smoka" zaliczył jedną wpadkę z CGI już w 3. odcinku — i chyba możemy uznać to powoli za uroczą tradycję tej franczyzy.