Lea Michele nie potrafi… czytać? Dawna gwiazda "Glee" broni się przed absurdalną plotką, mówi, że to seksizm
Marta Wawrzyn
4 września 2022, 11:33
"Glee" (Fot. FOX)
Lea Michele za chwilę rozpoczyna występy na Broadwayu w musicalu "Funny Girl". Tymczasem musi bronić się przed powracającą absurdalną plotką — że nie potrafi czytać.
Lea Michele za chwilę rozpoczyna występy na Broadwayu w musicalu "Funny Girl". Tymczasem musi bronić się przed powracającą absurdalną plotką — że nie potrafi czytać.
Lea Michele za chwilę ma szansę na swój największy sukces od czasów "Glee". Aktorka od przyszłego tygodnia będzie występować w roli Fanny Brice w musicalu "Funny Girl" na Broadwayu, co niewątpliwie byłoby spełnieniem marzeń Rachel Berry. Tymczasem przypomniana została plotka, że nie potrafi czytać ani pisać, powróciły również zarzuty, że dręczyła koleżanki i kolegów z "Glee".
Wraca plotka, że Lea Michele nie potrafi czytać
Aktorka odniosła się do tego w profilu, który pojawił się w dzienniku "The New York Times" w związku z jej rolą w "Funny Girl". Plotka, że Michele nie potrafi czytać, pochodzi sprzed kilku lat, kiedy to nieżyjąca już Naya Rivera wspominała sytuację z planu "Glee", w której serialowa Rachel odmówiła wzięcia udziału w improwizacji.
Historia została spopularyzowana przez podcast "One More Thing" w 2017 roku, którego gospodarze zasugerowali, że to prawda, skoro nigdy nie widzieliśmy publicznie, jak Michele pisze albo czyta. Poza tym edukacja zapewne nie była dla niej priorytetem jako dziecięcej aktorki. Dowód na to, że to bzdury, macie poniżej. Jeśli uwierzyliście, że Lea Michele jest analfabetką, zobaczcie, jak czyta książkę.
Tymczasem w "The New York Times" aktorka skomentowała to krótko, zapewniając, że jakoś przecież uczyła się kwestii z "Glee" i sugerując, że tego typu plotki są seksistowskie.
— Chodziłam na plan "Glee" każdego dnia, każdego dnia znałam swoje kwestie. A potem pojawia się plotka w internecie, że nie umiem czytać ani pisać? To smutne. Naprawdę. Myślę, że gdybym była mężczyzną, wiele z tego nie miałoby miejsca.
Michele odniosła się także do afery sprzed dwóch lat, kiedy to Samantha Marie Ware, a potem kolejne dawne gwiazdy "Glee" oskarżyły ją o znęcanie się nad nimi na planie serialu. Zarzucano jej "traumatyczne mikroagresje", rasistowskie zachowania, grożenie ludziom, że załatwi im zwolnienie z serialu, a nawet że zrobi komuś kupę do peruki. Oskarżających wsparła Heather Morris, mówiąc, że praca z Michele była bardzo nieprzyjemna i że powinna ona zostać wywołana do tablicy.
— Ze mną jest taka sprawa, że naprawdę ciężko pracuję. Nie zostawiam miejsca na błędy. Ten poziom perfekcjonizmu, czy też presji perfekcjonizmu, sprawił, że mam wiele słabych punktów. Teraz naprawdę rozumiem znaczenie i wartość bycia liderem. To oznacza nie tylko wykonywanie dobrej roboty przed kamerą, ale też poza kamerą. I to nie zawsze było dla mnie najważniejszą rzeczą — przyznała Michele w rozmowie z "The New York Times".
Występy w "Funny Girl" na Broadwayu to najgłośniejsza rola Michele od czasów "Glee". Aktorka zastąpiła w roli Fanny Brice Beanie Feldstein.