Ekipa "Better Call Saul" to perfekcjoniści. Tę scenę kręcono dwa razy, bo Bob Odenkirk nie był zadowolony
Marta Wawrzyn
22 sierpnia 2022, 11:32
"Better Call Saul" (Fot. AMC)
Kluczowa scena z finału "Better Call Saul" była powtarzana, a ekipa pracowała dzień dłużej. Wszystko dlatego, że Bob Odenkirk nie był zadowolony ze swojego pierwszego występu. Spoilery!
Kluczowa scena z finału "Better Call Saul" była powtarzana, a ekipa pracowała dzień dłużej. Wszystko dlatego, że Bob Odenkirk nie był zadowolony ze swojego pierwszego występu. Spoilery!
"Better Call Saul" zakończyło się w zeszłym tygodniu finałowym odcinkiem "Saul Gone", który większość fanów uznała za absolutnie perfekcyjny. Ekipa serialu w licznych wywiadach przyznawała, że było wiele różnych pomysłów — w tym alternatywne zakończenie dla Jimmy'ego i Kim — i do końca zastanawiano się, co będzie lepsze. Swoje trzy grosze dorzucił odtwórca głównej roli Bob Odenkirk, który przyznał, że zmusił wszystkich do ponownego nagrywania ważnej sceny.
Better Call Saul — tę scenę z finału kręcono dwa razy
Jak donosi TVLine, chodzi o naprawdę kluczową scenę — monolog w sądzie, w którym Jimmy obnaża swoją duszę i przyznaje się do wszystkich przestępstw, co owocuje 86-letnim wyrokiem więzienia. Odenkirk przyznał, że było to bardzo trudne do nakręcenia. Początkowo rozplanowano to na dwa dni zdjęciowe, ale ekipa musiała pracować przy tej scenie także trzeciego dnia.
— [Powiedziałem showrunnerowi serialu Peterowi Gouldowi], że jeśli nie ma nic przeciwko, chcę nakręcić ponownie cały monolog. I wszyscy, którzy podsłuchali tę małą konwersację, chcieli mnie zabić — wspominał aktor.
Jak wyjaśnił dalej, zwyczajnie nie był zadowolony z własnego występu, a chciał, żeby wszystko wyglądało idealnie na ekranie. Tymczasem był przekonany, że w pierwszej wersji przesadził z emocjami i powinien był zagrać to bardziej powściągliwie.
— To zrobiło się bardzo emocjonalne i stawałem się coraz bardziej sceptyczny wobec tryskania emocjami na ekranie. Wydawało się to niewłaściwe w scenie w sali sądowej i chciałem to zrobić w bardziej powściągliwy sposób. Po prostu myślę, że to wyszło nie tak, jak trzeba. (…) Więc Peter musiał porozmawiać z ludźmi, ponieważ to byłby naprawdę długi trzeci dzień, ale wyszło dobrze.
Peter Gould przyznał, że to była naprawdę ważna scena, więc nie tylko zgodził się kręcić ją ponownie, ale też sam wprowadził pewne poprawki i "nieco uprościł dialog". Wersja, którą ostatecznie zobaczyliśmy na ekranie, to miks obu występów Odenkirka — tego, który mu się nie spodobał, z tym, który nakręcono później.
— To trudna sprawa w przypadku tej postaci, ponieważ on ma często ukryty cel. On często próbuje coś ugrać wraz z każdym manewrem, a to był moment szczerości. To była naprawdę skomplikowana scena do nakręcenia, sceny w sali sądowej są trudne — powiedział showrunner.
Podczas ostatniego panelu serialu na TCA Press Tour (via Cheat Sheet) Bob Odenkirk dodał, że planuje ponownie obejrzeć całe "Better Call Saul" i że obawia się swojej reakcji na własny występ. Także dlatego, że z perspektywy czasu pewne rzeczy być może zagrałby inaczej.
— Zawsze jestem podejrzliwy. To, na co będę najbardziej wrażliwy, to — Peter już to wie — stałem się niesamowicie wrażliwy na płacz na ekranie. Mam wrażenie, że prawdziwi ludzie nie pokazują zbyt często emocji i będę się zamartwiać oglądaniem siebie z zapłakanymi oczami zbyt często. Więc mam nadzieję, że tego nie robiłem, i mam nadzieję, że za każdym razem, kiedy to robię, to wygląda tak prawdziwie jak cudowna scena Rhei Seehorn [kiedy rozpłakała się w autobusie]. Tak wyszło. Wyszło to jak coś rzeczywiście obnażającego duszę.
Czy jest szansa, że "Better Call Saul" dostanie kolejny spin-off, w którym Rhea Seehorn powróci jako Kim Wexler? Peter Gould i drugi z twórców, Vince Gilligan, nie mówią, że to niemożliwe, ale na razie obaj zgodnie planują odpocząć od uniwersum "Breaking Bad" i nie zamierzają pracować nad nowymi spin-offami.