10 lekkich seriali, które warto nadrobić pod koniec lata. "Zbrodnie po sąsiedzku", "Turysta", "Minx" i nie tylko
Redakcja
28 sierpnia 2022, 11:07
"Zbrodnie po sąsiedzku" (Fot. Hulu)
Szukacie dobrego serialu do obejrzenia na koniec lata? Polecamy 10 tytułów, które łączy to, że oferują dobrą jakość i idealne na tę porę roku lekkie, choć nie zawsze takie przyjemne historie.
Szukacie dobrego serialu do obejrzenia na koniec lata? Polecamy 10 tytułów, które łączy to, że oferują dobrą jakość i idealne na tę porę roku lekkie, choć nie zawsze takie przyjemne historie.
Serialowy i streamingowy boom trwa w najlepsze, a to oznacza, że obejrzenie wszystkiego, co byśmy chcieli, jest już nie tylko trudne, ale zwyczajnie fizycznie niemożliwe. Selekcja wśród tytułów jest zatem konieczna, jednak nawet wybieranie tylko najlepszych z najlepszych ma swoje wady – łatwo w ten sposób przegapić seriale może jakościowo odrobinkę słabsze, ale wciąż efektowne, wciągające, wyraziste i warte poświęcenia im uwagi. Polecamy dziesiątkę tego rodzaju produkcji, wybierając wśród tych, które idealnie nadadzą się na ostatnie letnie dni.
Turysta (dostępny na HBO Max)
Tajemniczy mężczyzna (Jamie Dornan) budzi się w szpitalu gdzieś pośrodku australijskiego interioru. Nie pamięta, jak się tam znalazł, nie wie, co w ogóle robi w Australii z irlandzkim akcentem, ani nawet tego, jak się nazywa. Zagadkę jego tożsamości pomaga mu rozwikłać miejscowa policjantka (Danielle Macdonald), ale żadne nie zdaje sobie jeszcze sprawy, jak niebezpieczna jest ścieżka, na którą właśnie wkroczyli. Brzmi poważnie? To fakt, "Turysta" rzeczywiście taki bywa, ale znacznie częściej po prostu bawi się znaną konwencją, zamieniając prostą kryminalną historię w szaloną, pełną czarnego humoru, twistów i absurdu historię w stylu "Fargo". Z tą różnicą, że tutejsze pustkowia są pokryte piaskiem zamiast śniegiem, no i braci Coenów za sterami zastąpili – z bardzo dobrym skutkiem – bracia Williamsowie ("The Missing"). [MP]
Życie seksualne studentek (dostępne na HBO Max)
Produkcja HBO Max, która sprawia mnóstwo frajdy, bez zadęcia i spiny opowiadając o dziewczynach na amerykańskim kampusie. Wbrew swojemu tytułowi, "Życie seksualne studentek" jest tematycznie bardzo szerokie, w pełnej humoru, luzu i otwartości historii o czwórce dziewczyn z pierwszego roku studiów na prestiżowej uczelni zawierając bardzo, bardzo dużo. To serial nie tyle o seksualnych ekscesach, co o młodej kobiecej przyjaźni, pierwszych dojrzałych relacjach i ekscytacji związanej z wchodzeniem w dorosłe życie. Tak, w produkcji autorstwa Mindy Kaling i Justina Noble'a ("Jeszcze nigdy…") jest też seks, ale to tylko część atrakcji. Serial wciąga się błyskawicznie, w czym pomaga świetnie dobrana czwórka młodych aktorek z Pauline Chalamet, siostrą Timothée Chalameta, na czele. [MW]
Pam i Tommy (dostępne na Disney+)
Ujrzenie światła dziennego przez sekstaśmę Pameli Anderson i Tommy'ego Lee to jeden z tego rodzaju obyczajowych skandali, których wcale nie trzeba było śledzić na żywo, żeby i tak o nich słyszeć. Mowa w końcu o historii, która nie tylko obiła się szerokim echem w swoich czasach (lata 90.), ale też przyczyniła do ukształtowania internetu, masowych mediów i kultury celebryckiej, jakie znamy dzisiaj. "Pam i Tommy" przedstawia ją w szczegółach z perspektywy tytułowych bohaterów (w ich rolach niemal identyczni z oryginałami Lily James i Sebastian Stan), ale też sprawcy całego zamieszenia, niejakiego Randa Gauthiera (Seth Rogen). Nie da się ukryć, że jego wątek jest słabszy od pozostałych, a zwłaszcza od Pameli, która jest tu najważniejsza i najciekawsza, ale całość się broni – i jako sensacyjna historyjka, i gorzki dramat obyczajowy. [MP]
Zbrodnie po sąsiedzku (dostępne na Disney+)
Prawdziwa perełka na Disney+, a przy tym leciutki serial, który ogląda się z czystą przyjemnością. "Zbrodnie po sąsiedzku" to osadzona w świecie nowojorskich elit i jednocześnie podcastów true crime produkcja, łącząca w sobie komedię i satyrę z wciągającym kryminałem. Świetnie dobrane trio — Steve Martin, Martin Short i Selena Gomez — rozwiązuje zagadki kolejnych zbrodni w sąsiedztwie, jednocześnie dzieląc się postępami we własnym podcaście. Serial, który ma dwa sezony i zamówiony trzeci, zaskakuje trafnymi diagnozami społecznymi, inteligentnym humorem i fantastyczną chemią w obsadzie. Nie brakuje pomysłowych odcinków specjalnych, jak ten, w którym nie pada ani jedno słowo, oraz nietypowych dla kryminału popisów złożonej z broadwayowskich aktorów obsady (zobaczcie "Hello, Darkness"). Prawdziwe cudeńko, które tak samo spodoba się fanom nowojorskich komedii, jak i klasycznych kryminałów w stylu Agathy Christie. [MW]
Lakers: Dynastia zwycięzców (dostępna na HBO Max)
Legendarna drużyna, zawodnicy, trenerzy i właściciel, a to wszystko w barwnej otoczce lat 80. i rozbuchanego stylu, który czyni z serialowej opowieści o koszykarskiej ekipie Los Angeles Lakers istny show. Współgra tym samym z treścią historii, która przenosi nas do czasów, gdy liga NBA nie miała jeszcze statusu takiego rozrywkowego giganta jak dzisiaj. "Lakers: Dynastia zwycięzców" po części objaśnia, skąd wziął się jej fenomen, ale przede wszystkim jest niesamowicie efektowną opowieścią o ludziach, którzy stworzyli tytułową drużynę. Od nowego właściciela, Jerry'ego Bussa (John C. Reilly) począwszy, na Magicu Johnsonie – showmanie na parkiecie i poza nim – skończywszy. Serial HBO to szybkie tempo, mało błyskotliwe wnioski i częste spłycanie tematu, ale jednocześnie zabawa tak dobra, że wiele można jej wybaczyć. Rzecz nie tylko dla fanów. [MP]
Nasza bandera znaczy śmierć (dostępne na HBO Max)
"Nasza bandera znaczy śmierć" to serial HBO Max, który potrzebował chwili, żeby się rozkręcić, odsłonić swoje karty i zdradzić widzom, czym tak naprawdę jest. A jest przecudowną querową komedią romantyczną, w której prym wiodą Rhys Darby jako Stede Bonnet, brytyjski arystokrata robiący zaskakującą karierę w piractwie, oraz Taika Waititi jako Czarnobrody, jeden z najsłynniejszych piratów w dziejach. Wypakowany absurdem serial autorstwa Davida Jenkinsa ("Cudzoziemianie") od początku ogląda się nieźle, jako specyficzną opowieść o kryzysie wieku średniego, ale prawdziwego wiatru w żagle nabiera w drugiej połowie sezonu, stając się jedną z najbardziej urokliwych i najoryginalniejszych tegorocznych nowości. Warto! [MW]
Clark (dostępny na Netfliksie)
Nietypowy celebryta czy raczej pospolity przestępca? Clark Olofsson, czyli bardzo popularny w Szwecji kryminalista, którego specyficzna sława sięga jeszcze lat. 60, to postać, o której może być trudno wyrobić sobie w stu procentach jasne zdanie, ale bez wątpienia warto poznać jej historię. Umożliwia to miniserial Netfliksa, przedstawiając swojego barwnego bohatera z odpowiednim dystansem, ale też starając się pokazać, skąd brała się otaczająca go fascynacja. Jest przez to "Clark" serialem nierównym, który często zamiast lepszej charakterystyki bohatera wybiera efekciarstwo, ale gdy tego jest tylko sześć odcinków, w dodatku spędzonych w towarzystwie fantastycznego Billa Skarsgårda, to można twórcom wybaczyć ocieranie się o banał. [MP]
Misja: Podstawówka (dostępna na Disney+)
O sitcomie "Misja: Podstawówka" prawdopodobnie usłyszeliście, kiedy zaczął być obsypywany nominacjami do prestiżowych nagród — najpierw TCA Awards, potem Emmy. I rzeczywiście jest to bardzo udana rzecz, przypominająca czasy, kiedy zakochiwaliśmy się w ekipie "Parks and Recreation". W sitcomie autorstwa Quinty Brunson, która gra także główną rolę, oglądamy nauczycieli z niedofinansowanej publicznej szkoły podstawowej w Filadelfii, którzy stają na głowie, żeby zapewnić zaczynającym edukację dzieciakom równe szanse. Główna bohaterka ze swoim optymizmem zdecydowanie aspiruje do bycia nową Leslie Knope, a towarzyszy jej ekipa ekscentrycznych, zróżnicowanych postaci. Dodatkowy plus to odświeżenie formatu mockumentary — kiedy wydawało się, że tego typu seriale już nie wrócą, "Misja: Podstawówka" pokazała, jak to robić w nowocześniejszej wersji. [MW]
Ms. Marvel (dostępna na Disney+)
Gdyby wybierać najlepszy serial MCU, "Ms. Marvel" nie miałaby większych szans na triumf, ustępując wyraźnie choćby "WandaVision" czy "Lokiemu". Tu jednak nie o jakość chodzi, a o serialową świeżość i pozytywne wrażenia, których historia Kamali Khan (Iman Vellani) dostarcza pod dostatkiem. Opowieść o nastoletniej fance Kapitan Marvel, która sama uzyskuje niezwykłe moce, musząc jednocześnie zmagać się z problemami dorastania i historią własnej rodziny, to serial zarazem lekki i ważny. Wprowadzający do marvelowskiego uniwersum bohaterkę innej kultury i wyznania, ale przy tym nierobiący z siebie nadętego wykładu, lecz pozostający prostą, barwną i wciągającą fabułą. Warto, mimo że nowej jakości do supebohaterskiego świata "Ms. Marvel" ostatecznie nie wnosi. [MP]
Minx (dostępny na HBO Max)
Lekka, opowiedziana z pieprzykiem, humorem, ale i świadomością społecznej wagi, opowieść o pierwszym magazynie erotycznym dla kobiet. Rzecz się dzieje w latach 70., a pierwsze skrzypce gra niedobrany duet — ambitna młoda feministka Joyce (Ophelia Lovibond) i wydawca tanich świerszczyków Doug (Jake Johnson — który zaczyna razem tworzyć pismo, mające stać się początkiem nowej odsłony rewolucji seksualnej. "Minx" to oryginalny, wypakowany świetnym humorem i pozytywną energią (a także licznymi penisami, ale koniec końców nie o to w tym wszystkim chodzi) serial, którego kolejne odcinki pochłania się błyskawicznie. [MW]