Max mogła skończyć gorzej w 4. sezonie "Stranger Things". Twórcy serialu zdradzają, co dla niej szykowali
Karolina Noga
12 lipca 2022, 09:43
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
4. sezon "Stranger Things" obfitował w brutalne wydarzenia, a szczególnie mocno oberwało się Max. Jak zdradzili twórcy serialu, los bohaterki miał być dużo mroczniejszy. Spoilery!
4. sezon "Stranger Things" obfitował w brutalne wydarzenia, a szczególnie mocno oberwało się Max. Jak zdradzili twórcy serialu, los bohaterki miał być dużo mroczniejszy. Spoilery!
W finale 4. sezonu "Stranger Things" Max (Sadie Sink), została zmasakrowana przez Vecnę (Jamie Campbell Bower). Bohaterka wylądowała w szpitalu, ale pierwotnie jej wątek miał potoczyć się inaczej. Twórcy serialu opowiedzieli, co dla niej planowano.
Stranger Things — Max miała zginąć w 4. sezonie
Bracia Dufferowie podczas wywiadu przeprowadzonego w ramach Netflix Geeked przyznali, że gdy planowali sezon myśleli nad bym, by całkiem zakończyć wątek Max.
— [Zabicie Max] było omawiane jako możliwość. Przez pewien czas tak właśnie miało się stać. Ale skończyło się na tym… chcieliśmy zakończyć to trochę bardziej pytaniem na koniec sezonu. To wciąż jest naprawdę mroczne i tak naprawdę nie wiemy, czy wszystko z Max będzie w porządku. Chcieliśmy pozostawić to w zawieszeniu, przechodząc do 5. sezonu — opowiedział Ross Duffer.
Dufferowie odnieśli się do wątku Max również w wywiadzie z Collider i podkreślili, że od początku chcieli narazić tę konkretną bohaterkę na ogromne niebezpieczeństwo.
— Zawsze wiedzieliśmy. To znaczy, debatowaliśmy nad tym, co dokładnie chcemy zrobić z Max, ale wiedzieliśmy, że ona będzie się narażać na prawdziwe niebezpieczeństwo. Próbuję sobie przypomnieć, w jaki sposób doszliśmy do tego, co zrobiliśmy z Max, ale chyba dość wcześnie zdecydowaliśmy, że to będzie jej los na koniec tego sezonu. To musiała być Max. Ponieważ była celem i nigdy nie pozbyła się [z siebie] tej klątwy (…) — powiedział Matt Duffer.
Twórcy dodali, że 4. sezon "Stranger Things" miał być jak "Imperium kontratakuje", to znaczy chcieli, żeby główni bohaterowie naprawdę przegrali i zobaczyli, jak to jest — wszystko po to, żeby zbudować napięcie przez ostateczną, finałową kontrontacją z Vecną, która będzie mieć miejsce w 5. sezonie. I rzeczywiście, śmierci w 4. sezonie "Stranger Things" nie brakowało. Fani wciąż nie mogą pogodzić się ze śmiercią Eddiego (Joseph Quinn) i nawet stworzyli petycję by przywrócić go do życia, o którym twórcy powiedzieli, że jego los również był przesądzony od początku.