"The Big Bang Theory"(6×01): Zeusowitz i reszta
Bartosz Wieremiej
29 września 2012, 22:02
Nie, na szczęście nie jest to kolejny tekst pt.kiedyś było lepiej. Nie będzie również rozważań, czy coś z tego odcinka wynika. Premierowy odcinek 6. sezonu "TBBT" jest po prostu wystarczająco śmieszny, by widz mógł przestać się czymkolwiek przejmować.
Nie, na szczęście nie jest to kolejny tekst pt.kiedyś było lepiej. Nie będzie również rozważań, czy coś z tego odcinka wynika. Premierowy odcinek 6. sezonu "TBBT" jest po prostu wystarczająco śmieszny, by widz mógł przestać się czymkolwiek przejmować.
Jak można się domyślić, w "The Date Night Variable" głównym tematem są związki i randki, a w wypadku Raja (Kunal Nayyar) i Stuarta (Kevin Sussman), ich brak. Sheldon (Jim Parsons) i Amy (Mayim Bialik), zgodnie z podpisaną umową, wybrali się do ładnej restauracji. W Relationship Agreement znajduje się przecież oddzielny punkt dotyczący drugiej rocznicy pierwszej randki. Leonard (Johnny Galecki) i Penny (Kaley Cuoco) wciąż próbują powrócić do normalności po słynnych już oświadczynach, a na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Howard znajduje się w samym centrum zupełnie przyziemnego konfliktu pomiędzy Bernadette (Melissa Rauch) a swoją matką.
I właśnie interakcje między, jak nazwał go Raj, Zeusowitzem oraz dwoma paniami Wolowitz były najśmieszniejszą częścią odcinka. Od popsutego kosmosu, przez scenę, w której matka Howarda zaczęła narzekać na brak pocztówek, po cudowne wyznanie Wolowitza, że on na żadną Ziemię nie wraca… Zwyczajnie nie było słabszych momentów, a Simon Helberg na stacji kosmicznej to najlepsze, co mogło się "TBBT" przytrafić.
Mam nadzieję, że perypetie tej trójki będą często pojawiać się w tym sezonie, a gdy już Howard powróci do Pasadeny, to raz na jakiś czas odwiedzać go będzie kolega ze stacji, czyli Dimitri Rezinov (Pasha Lychnikoff). Okazjonalny dowcip o zimnej wojnie jest zawsze miłym dodatkiem.
Wśród wydarzeń na Ziemi szczególnie przypadła mi do gustu luka w "Relationship Agreement" dotycząca rocznicowej kolacji. Za wykorzystanie outsourcingu w takim elemencie związku dziękować będą Sheldonowi dziesiątki osób, na których, groźbą lub szantażem, wymusza się uczestnictwo w uroczystych kolacjach. Ciekawe, czy w dalszej części sezonu pojawią się kolejne luki w kontraktach?
Jak zawsze miło było zobaczyć Amy Farrah Fowler – szczególnie w momentach, gdy jej gwałtowne decyzje zmuszają Sheldona do tak dziwnych zachowań, jak cytowanie ckliwego wyznania prosto ze "Spidermana" – tak, tego irytującego filmu z 2002 roku, w którym Petera Parkera grał Tobey Maguire.
Zaskoczyło mnie, że tym razem dało się polubić pijanego Koothrappaliego. Jego niezapowiedziana wizyta ożywiła średnio zabawną randkę Leonarda i Penny, a w jednej sprawie miał on wręcz absolutną rację: krykiet i badminton są naprawdę ekscytującymi sportami. Wiecie, "GO SPORTS!".
W pewnym momencie Raj zaczął też wprost powtarzać, co znaczna część publiczności myśli… – po czym został wyrzucony z mieszkania. Wychodzi na to, że nie warto wypowiadać na głos tego, co ludzie sądzą. Przynajmniej zbyt często.
Z drugiej strony zarówno on, jak i Stuart zwiedzają tak głębokie poziomy żałosności, że niedługo wypowiadane przez nich kwestie, zamiast uśmiechu, wywoływać będą zwykłą, pospolitą litość. Oby tylko w serialu ponownie nie zaczął straszyć cyfrowy duch Siri.
Ogólnie więc był to bardzo przyjemny odcinek. Satysfakcjonujące spotkanie ze starymi telewizyjnymi znajomymi i całkiem zabawne rozpoczęcie nowego sezonu. Zbyt wiele się u naszych ulubionych bohaterów nie zmieniło, ale na to jest jeszcze dużo czasu.
I jeśli miałbym mieć drobną prośbę, to czy dałoby się spić jednocześnie Raja oraz Amy i zamknąć ich razem na niewielkiej przestrzeni? Choć na kilka minut? Proszę?