"Tego lata stałam się piękna" to młodzieżowe schematy w świetnym wydaniu — recenzja serialu Prime Video
Karolina Noga
19 czerwca 2022, 13:03
"Tego lata stałam się piękna" (Fot. Amazon Prime Video)
Dwóch braci, lato, buzujące hormony, trójkąt miłosny — "Tego lata stałam się piękna" to udana młodzieżówka, która zgrabnie łączy znane schematy i sprawdza się jako czysta rozrywka.
Dwóch braci, lato, buzujące hormony, trójkąt miłosny — "Tego lata stałam się piękna" to udana młodzieżówka, która zgrabnie łączy znane schematy i sprawdza się jako czysta rozrywka.
"Tego lata stałam się piękna" to siedmioodcinkowy serial dla młodzieży, który oparty jest na bestsellerowej trylogii Jenny Han ("Do wszystkich chłopców, których kochałam"). Autorka książek jest równocześnie showrunnerką serialu wraz z Gabrielle Stanton. 1. sezon znajdziecie w całości na Amazon Prime Video.
Tego lata stałam się piękna — schematyczni, ale udani bohaterowie
Serial przedstawia historię Belly Conklin (Lola Tung), która jak co roku przyjeżdża spędzić lato z Jeremiahem (Gavin Casalegno, "Walker") i jego starszym bratem Conradem (Christopher Briney). Widać, że relacje między znajomymi powoli zaczynają się zmieniać, niewinne dziecięce przyjaźnie zaczynają przeradzać się w pierwsze zauroczenia, a dzieciaki czeka najlepsze lato w życiu.
Główna bohaterka serialu to postać, do której nietrudno zapałać sympatią od pierwszej chwili. To pierwsza rola Loli Tung i trzeba przyznać, że wypadła świetnie. Belly to typ "dziewczyny z sąsiedztwa", która nie zawsze podejmuje racjonalne decyzje, bywa egocentryczna, ale w efekcie końcowym to po prostu nieco przerysowany wizerunek typowej nastolatki. Jeśli chodzi o serialowych braci, to Gavin Casalegno jako Jeremiah z pewnością skradnie niejedno serce. Aktor jest charyzmatyczny i z łatwością kradnie show, gdy tylko pojawia się na ekranie.
Christopher Briney zgrabnie wciela się w mrukliwego (i jakże tajemniczego) Conrada. Bohater często zachowuje się jak palant, ale idealnie wpisuje się w teen dramowy archetyp bad boya, chociaż w nieco złagodzonym wydaniu.
Niestety to, co powinno być główną osią serialu, jest równocześnie najsłabszym ogniwem. Dynamika pomiędzy bohaterami jest interesująca, jednak trudno wyczuć pomiędzy nimi chemię. Mówi się o uczuciach, ale nie do końca to widać — a szkoda. To serial o pierwszych zauroczeniach i miłościach, a tak się składa, że zdecydowanie ciekawiej wypada wątek przyjaźni.
Tego lata stałam się piękna to nie tylko nastolatki
Absolutnym zaskoczeniem i ogromną zaleta produkcji jest relacja Laurel (Jackie Chung, "Chirurdzy") i Susannah (Rachel Blanchard, "Głęboka woda"). W serialach stricte dla młodzieży dorośli często pełnią jedynie tło, sami będąc pozbawionymi ciekawych interakcji czy scen — ale nie tutaj. Wątek mam i ich zmagań nie przysłania młodzieńczych zawirowań, ale jest idealnym kontrastem i odpoczynkiem od burzy hormonów.
Serial pokazuje przede wszystkim piękną, dojrzałą kobiecą przyjaźń oraz podkreśla, że życie wcale nie kończy się wraz z daną liczbą w metryce. Zarówno Susannah, jak i Laurel zmagają się z dorosłością, wychowywaniem dzieci, ale także poszukują własnego szczęścia w miłości i w innych aspektach życia, jak chociażby kariera. Jackie Chung i Rachel Blanchard mają genialną chemię i na ekranie wypadają koncertowo, tworząc jeden z najlepszych duetów w młodzieżowym serialu od Amazon Prime Video.
Tak jak inni bohaterowie stworzeni przez Jenny Han, Belly i Steven również mają azjatyckie korzenie, a serial w umiejętny oraz nienachalny sposób pokazuje problemy, z jakimi mierzą się osoby azjatycko-amerykańskie. Nie są to ogromne, pełne dramaturgii wątki, ale delikatne i zgrabnie wprowadzone sceny, np. stereotypowe komentarze pobocznych postaci na temat bohaterów czy nawet słowa Laurel, że gdyby napisała książkę o problemach Amerykanki pochodzenia azjatyckiego, to ta sprzedałaby się lepiej.
Tego lata stałam się piękna — czy warto obejrzeć?
Serial jest wręcz wypakowany motywami z produkcji dla młodzieży i młodych dorosłych. Scena z przymierzeniem kilkudziesięciu sukienek, ogniska na plaży, wielki bal czy głębokie rozmowy w świetle księżyca — to wszystko już zostało przemaglowane na tysiące sposobów, jednak "Tego lata stałam się piękna" serwuje te schematy w najlepszym możliwym wydaniu. Oglądając serial ma się wrażenie, że produkcja doskonale wie, co robi i niektórych momentów nawet nie stara się traktować w pełni poważnie, co działa ogromnie na korzyść całokształtu.
Na uwagę zasługuje również oprawa wizualna serialu, która jest naprawdę przyjemna dla oka. To prawdziwa gratka dla wszelkich fanów nadmorskich klimatów. Piękne ujęcia w czasie golden hour, zdjęcia pod wodą oraz grading kolorystyczny, który podkreśla to, co najlepsze w danej lokacji, składają się na wyjątkową całość. Nie brakuje także największych hitów z list przebojów, idealnie wpasowujących się w nastoletnie realia. Niektóre kawałki świetnie zgrywają się z wydarzeniami na ekranie, co pozwala na pełne wczucie się w akcję serialu.
Jak to w teen dramach, bywa tu czasem niezręcznie, momentami można mieć ochotę strzelić facepalm, ale "Tego lata stałam się piękna" to koniec końców naprawdę udany serial. Co najważniejsze, naprawdę wciąga i chociaż każdy odcinek trwa blisko godzinę, to klimat produkcji sprawia, że mamy ochotę przebywać w świecie Belly i śledzić jej perypetie.