"Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" robi ważne kroki nie tylko w AA – recenzja serialu dostępnego na Disney+
Kamila Czaja
14 czerwca 2022, 14:44
"Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" (Fot. Freeform)
Ze względu na świetną grupę bohaterów oraz dobre proporcje powagi tematu i komediowej formy "Z pamiętnika samotnej alkoholiczki", mimo niezachęcającego tytułu, zasługuje na szansę.
Ze względu na świetną grupę bohaterów oraz dobre proporcje powagi tematu i komediowej formy "Z pamiętnika samotnej alkoholiczki", mimo niezachęcającego tytułu, zasługuje na szansę.
Zaproponowane tłumaczenie frazy "Single Drunk Female" nie brzmi szczególnie zachęcająco. Trochę jak karkołomne połączenie reportażu o zacięciu społecznym z pensjonarskimi zapiskami (ewentualnie: ze słynną audycją o byciu młodą lekarką, tak jakby każdy odcinek miał się zacząć od: "Będąc samotną alkoholiczką…"). Ale warto dostępnej w Polsce na Disney+ produkcji stacji Freeform dać szansę mimo takiego polskiego tytułu. "Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" to więcej niż scenki z życia próbującej sobie radzić z nałogiem singielki zbliżającej się do trzydziestki. A i same takie scenki są godne uwagi.
Z pamiętnika samotnej alkoholiczki — o czym jest serial?
Samanthę (Sofia Black-D'Elia, "Skins", "Your Honor") poznajemy, gdy, nie po raz pierwszy zresztą, przychodzi do pracy pijana. W oburzeniu wypowiedzeniem nokautuje szefa (Jon Glaser z "Dziewczyn" i "Parks and Recreation"), a wtedy już blisko do konieczności powrotu z Nowego Jorku do Madlen na przedmieściach Bostonu, zamieszkania z matką, nadzoru kuratora sądowego oraz obowiązkowego udziału w spotkaniach AA.
Jednak gdy w jednym z kolejnych odcinków dawny przełożony zapyta, czy stał się punktem jej największego upadku, Sam powie szczerze, że wbrew pozorom nie było takiego punktu, tylko ciągły proces pogrążania się. I łatwo bohaterce "Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" w to uwierzyć, bo serial nie daje prostych uniwersalnych odpowiedzi na temat nałogu i terapii, bardziej niuansując problem.
Simone Finch, jedna ze scenarzystek "The Conners", wspierana przez m.in. Jenni Konner ("Dziewczyny") i Leslye Headland ("Russian Doll"), stworzyła tę opowieść na podstawie własnych doświadczeń, co sprawia, że borykanie się głównej bohaterki z pierwszymi dniami, tygodniami, miesiącami trzeźwości wypadają przekonująco. A oprócz komicznej, szczęśliwie nieprzekraczającej dobrego smaku, odsłony perypetii Sam poruszono tu zupełnie poważne kwestie związane z odkrywaniem na nowo tego, kim się jest. Jak się wyluzować bez kieliszka? Jak uprawiać seks na trzeźwo? Jak pisać, skoro wszystkie dotychczasowe teksty powstawały przy alkoholu? Co ważne, te wplecione w dziesięcioodcinkowy 1. sezon pytania mogą zainteresować nie tylko osoby o podobnych doświadczeniach.
Przeskoki czasowe nieźle się sprawdzają, bo pozwalają pokazać przeszkody i postępy rozłożone na rok. Sam musi się nauczyć, że dorosłość nieznieczulona alkoholem boli, że czyny mają konsekwencje, ludzie wcale nie muszą znosić jej zachowań ani łatwo wybaczyć jej koszmarne traktowanie wszystkich wokół przez lata. Ileś relacji musi odbudować, kilka przedefiniować. I zweryfikować dotychczasowe cele. Czy Nowy Jork i nastawione na "klikalność" media, w których nie musiała się wysilać, to faktycznie najwięcej, na co Sam pisarsko stać? Czy Madlen to na pewno tak koszmarne miejsce do życia, jak zawsze myślała? Czy uda jej się wytrwać w pracy w sklepie, w którym na początku marzy wyłącznie o zwinięciu się w kłębek na półce, za ścianą z pudełek płatków śniadaniowych (i akurat to marzenie próbuje szybko wcielić w życie)?
Z pamiętnika samotnej alkoholiczki — nie tylko Sam
Siła "Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" tkwi jednak nie tylko w dobrze zagranej bohaterce, przechodzącej powolną, umotywowaną, nieprzesłodzoną przemianę. Początki serialu, skupione głównie na zarysowaniu sytuacji Sam i wytyczeniu dalszych wątków, wypadają zupełnie nieźle, ale dopiero do odcinka trzeciego (o przykrych skutkach przeskakiwania stopni w drodze do trzeźwości), a zwłaszcza czwartego (o trudach abstynencji w Dniu Świętego Patryka) produkcja zaczyna się mocniej wyróżniać wśród innych opowieści o młodych pogubionych kobietach w mniejszym lub większym mieście. Wynika to z tego, że nieco wbrew tytułowi historia staje się tym lepsza, im intensywniej biorą w niej udział obok Sam inne postaci.
"Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" nie jest może, przynajmniej na tym etapie, "Tedem Lasso", "Dobrym Miejscem" ani "Parks and Recreation", ale zdecydowanie potrafi zbudować grupę bohaterów, którzy zapadają w pamięć, wchodzą w interesujące, ewoluujące relacje, czasem działają w zaskakujących duetach lub triach. Na dodatek to serial wyjątkowo otwarty na wszelaką różnorodność, a przy tym nie to stanowi temat – należenie do społeczności LGBTQ+, rasa, pochodzenie i status nie są dla twórców przezroczystymi kategoriami, ale równocześnie postacie nie zostają do tych cech sprowadzone.
Z pamiętnika samotnej alkoholiczki — czy warto oglądać?
Doskonała jest postać Felicii (Lily Mae Harrington), która na pierwszy rzut oka ma pełnić rolę towarzyszki Sam w piciu, ale szybko okazuje się nie tylko zabawową dziewczyną. Brit (Sasha Compère, "Love Life"), dawna przyjaciółka Sam, która związała się z jej byłym chłopakiem, Joelem (Charlie Hall, "Love, Victor"), pozornie poukładana i mająca stanowić przeciwieństwo głównej bohaterki, też ujawnia zupełnie inne oblicze. Bardzo ciekawie śledzi się z odcinka na odcinek rozwój relacji Sam z obiema towarzyszkami kolejnych wyzwań dorosłości. Brit dostaje z czasem własny ważny wątek, podczas gdy Felicia doskonale sprawdza się na dalszym planie, za to wykorzystując do maksimum każdą scenę.
Jest też James (Garrick Bernard, współscenarzysta "Star Trek: Lower Decks" i "Solar Opposites"), przystojny i uroczy znajomy z AA, którego chemii z Sam nie można zaprzeczyć, a równocześnie kontekst nałogu obojga przekonująco komplikuje drogę do romansu. Tego bohatera też mamy okazję bliżej poznać, ma nawet swój odcinek wręcz zatytułowany "James" – i choć Bernard nie najlepiej, bo trochę przesadnie gra człowieka pijanego, przez co trudno uwierzyć, że ktokolwiek mógłby nietrzeźwości w tym przypadku nie zauważyć, to trudności, z jakimi mierzy się James, tak przyzwyczajony do klęsk, że nie potrafi unieść sukcesów, mogą budzić w widzach spore emocje.
I jest matka Sam, na dodatek grana przez Ally Sheedy, członkinię obsady kultowego w USA "Klubu winowajców". Ukrywająca za zbyt szerokim uśmiechem wszelkie frustracje Carol, mająca spory problem ze zrozumieniem, że alkoholizm to choroba, próbująca po śmierci męża układać sobie związek z Bobem (Ian Gomez, "Cougar Town"), radośnie podkopująca samoocenę córki i jej przyjaciół, to mimo wyliczonych okoliczności i cech postać, która moim zdaniem po 1. sezonie wciąż pozostaje nie do końca zrozumiała w swoich zachowaniach i motywacjach. Mam więc nadzieję, że w przyszłości poznamy trochę lepiej ją i jej skomplikowaną relację z Sam.
A przecież – chociaż mowa tu o zaledwie dziesięciu dwudziestominutowych odcinkach – wyróżniają się też sponsorka Sam, Olivia (Rebecca Henderson, "Russian Doll", "Kim jest Anna?"), i jej żona, Stephanie (Madeline Wise, "Star Trek: Picard"), zirytowana ciągłą obecnością podopiecznych Olivii z AA. No i naprawdę absurdalnie gigantyczny kot tej pary. Zostają w pamięci Mindy (Jojo Brown), przełożona Sam za sklepu, też będąca w AA, oraz kuratorka Sam, Gail (Madison Shepard). Zresztą tu nawet szefową sklepu z sukienkami ślubnymi gra rozpoznawalna aktorka, scenarzystka i producentka komediowa, Tami Sagher.
W efekcie dostajemy zarówno fabularnie, jak i aktorsko udany serial, z dobrymi proporcjami powagi i humoru. Opowieść podszyta ciągłym zagrożeniem, że ktoś znów zacznie pić, ale i nadzieją, że da się przetrwać każde potknięcie czy nawet upadek, jeśli wokół są wpierający ludzie – których trzeba się też nauczyć dorośle wspierać. I chociaż na razie jeszcze nie nazwałabym "Z pamiętnika samotnej alkoholiczki" seansem absolutnie obowiązkowym, to okazuje się naprawdę dobrym pomysłem na niegłupie spędzenie kilku godzin przed ekranem. Co więcej, to serial, który daje spore podstawy do wiary, że z każdym sezonem (2. sezon już zamówiono!) będzie coraz lepszy.