"Miłość homoseksualna to nie jest kontrowersyjny temat" — rozmawiamy z Eweliną Pankowską z "Kontroli"
Nikodem Pankowiak
5 czerwca 2022, 15:03
"Kontrola" (Fot. Michał Stańczyk/TVN
Czy "Kontrola" to najodważniejszy polski serial i czy taka produkcja mogłaby w Polsce powstać poza YouTube'em? M.in. na takie pytania odpowiedziała Ewelina Pankowska, czyli serialowa Majka.
Czy "Kontrola" to najodważniejszy polski serial i czy taka produkcja mogłaby w Polsce powstać poza YouTube'em? M.in. na takie pytania odpowiedziała Ewelina Pankowska, czyli serialowa Majka.
Ewelina Pankowska, której "Kontrola" przyniosła rozpoznawalność wraz z rolą Majki, opowiada o tym, jak znalazła się w serialu, jaka panuje atmosfera na planie i jakie seriale chciałaby częściej widywać w polskiej telewizji. To druga z naszych rozmów z ekipą "Kontroli" — tutaj możecie sprawdzić wywiad z Nataszą Parzymies.
Kontrola sezon 4 — Ewelina Pankowska o finale
Można powiedzieć, że ten finałowy sezon "Kontroli" to już wasz trzeci koniec – najpierw był ten po etiudzie w szkole Nataszy Parzymies, później po pierwszym sezonie, a teraz po czwartym. Widzisz szansę, aby kiedyś do "Kontroli" wrócić? Czy może jednak ten finał jest dla ciebie idealny?
Bardzo lubię ten finał i wydaje mi się, że gdybyśmy mieli faktycznie skończyć w tym miejscu, to nie czułabym niedosytu. Wiadomo jednak, że jak to w życiu, w tych miłosnych historiach zawsze są potencjalne dalsze ciągi, które można dopisać. Także z tego powodu, jak świetnie nam się pracuje i jak bardzo znajdujemy wspólne flow i energię w całej ekipie, jest takie naturalne pragnienie, że chciałoby się dalej pracować w takim składzie. Jest więc wiele powodów, dla których cieszyłabym się, gdyby coś się jeszcze wydarzyło, ale jeśli nie, to też będę zadowolona z tego, jak to wyszło.
Przez wszystkie sezony na ekranie widać bardzo dużą chemię między Tobą a Adą i mam wrażenie, że im dłużej ten serial trwał, tym ona była większa. Faktycznie tak dobrze wam się razem pracowało?
Szczerze mówiąc to spotkanie z Adą [Adrianna Chlebicka, odtwórczyni roli Natalii] jest dla mnie bardzo niezwykłe, bo poznałyśmy się dosłownie na planie pierwszego odcinka, czyli tej etiudy.
To chyba musiało być dość wymagające zadanie w takim razie, aby ją nakręcić, bo jeśli dobrze pamiętam, to miała być etiuda erotyczna…
Tak, rzeczywiście. To było coś takiego, co wcale nie musiało się udać. Jednak Natasza Parzymies, choć nie widziała nas wcześniej razem, poczuła, że to będzie działało. Poza tym, że z Adą widziałyśmy się wtedy pierwszy raz w życiu, to prace nad etiudą były jeszcze dodatkowo o tyle przewrotne, że Ada musiała wyjść przed zakończeniem zdjęć, więc pewne rzeczy były nagrywane już bez niej, a po kilku dniach beze mnie dogrywano jej stronę. Więc pewne momenty, które są teoretycznie tymi bardzo intymnymi, kiedy ona dokonuje tej kontroli, to na ekranie nie jestem tak naprawdę ja, tylko inna dziewczyna ubrana w mój kostium. Taki był początek – nie wiadomo było jeszcze, do czego to doprowadzi i kiedy podjęliśmy decyzję, że będziemy robić kontynuację , to mieliśmy z tyłu głowy obawy, czy to zadziała ponownie i czy może to był przypadek, że ta chemia się pojawiła.
Wygląda na to, że udało się ją utrzymać.
Pamiętam pierwszy z tych kolejnych dni zdjęciowych. Miałyśmy najpierw scenę kłótni w samochodzie, a później nagrywaliśmy nasze spotkanie – retrospekcję z karaoke i pocałunek pod neonem. No i tam się zadziała jakaś magia. Mam wrażenie, że nasze energie się bardzo dobrze zgrały i gdy otworzyłyśmy się na siebie, to mogło po prostu popłynąć przez nas. Tak się stało i rzeczywiście z każdym kolejnym spotkaniem docieramy się z Adą coraz lepiej i mamy do siebie przede wszystkim duże zaufanie i czujemy się bezpieczne ze sobą. To daje nam ten komfort pracy, że możemy sobie pozwolić na improwizację i to się później przenosi na tę bliskość, która jest na ekranie, chociaż w żaden sposób nie jest ona kalkulowana.
Kontrola sezon 4 — najlepsze sceny z serialu
A jak się znalazłaś na planie tej etiudy? To wydarzenie, które na pewno wiele zmieniło w Twoim zawodowym życiu, mimo że na początku mogłaś się tego nie spodziewać.
To jest jedna z historii, gdzie nigdy byś nie pomyślał, że to może być coś tak istotnego. Jako studenci aktorstwa dostajemy czasem różne propozycje ćwiczeń czy etiud. Różne są do tego podejścia, ale ja zawsze bardzo lubiłam takie spotkania. Tutaj znalazłam się dlatego, że chwilę wcześniej pracowałam z Filipem Pasternakiem, który jest operatorem i po prostu się polubiliśmy. Prawdopodobnie byłam w pamięci Filipa, kiedy Natasza przygotowywała etiudę i mówiła mu, że szuka teraz drugiej dziewczyny – Ada już była wybrana do swojej roli. Oprócz tego Natasza znała mnie z teatru, więc ten pomysł rzucony przez Filipa przypadł jej do gustu i od razu się do mnie odezwała. Zobaczyłam scenariusz, bardzo mi się spodobał i tak to się stało.
Jakie są Twoje ulubione momenty z tego sezonu i w ogóle z serialu? Co wspominasz najlepiej?
Oczywiście bardzo szczególnym momentem dla mnie jest ścięcie włosów w 4. sezonie, bo jest mocno oparte na moim prywatnym marzeniu, którym podzieliła m się z Nataszą, proponując, że możemy je wykorzystać. Ona była bardzo zainteresowana i rzeczywiście wpisała to do scenariusza. Byłam jej za to ogromnie wdzięczna i cały czas jestem. Dzięki temu przeżyłam coś niesamowitego, także dlatego, że zrobiłam to przy ekipie, która jest dla mnie tak ważna. Dużo ludzi zostało wtedy na planie, pomimo że tego dnia już skończyli pracę, bo chcieli być przy tej chwili. Sprawiło to, że było w tym coś bardzo pięknego.
Moje ulubione momenty z Majką z tego sezonu, to wszystkie sceny, w których grałaś z Cezarym Żakiem, który wciela się w jej ojca. Widać tam jeszcze jego dyskomfort związany z jej seksualnością i z tym jak jej życie wygląda. A przy tym można zauważyć, że on bardzo chce się otworzyć, zrozumieć swoją córkę, by być jak najbliżej niej. Wcześniej ta jej rodzina jest przedstawiona jako dość konserwatywna. Myślisz, że uchwycono tutaj zmiany, jakie zachodzą w naszym społeczeństwie?
Mam taką nadzieję i bardzo się cieszę, że Natasza w taki sposób napisała postać ojca. Liczę na to, że wielu rodziców będzie mogło się utożsamić z tą postacią, która teoretycznie nie ma nic przeciwko, ale też nie można powiedzieć, żeby było jej łatwo z tym faktem, że dziecko nie ma heteronormatywnej orientacji. Nagle jako rodzic musi coś zmienić w swym myśleniu i oczekiwaniu, jak będzie wyglądało teraz jej życie. Myślę że Cezary Żak przepięknie to zagrał, w jego postaci czuć bardzo głęboką miłość do córki, a jednocześnie zmaganie się z tą sytuacją, co jest totalnie zrozumiałe i nie ma w tym nic złego. Więc myślę że jest to w duża wartość tej postaci i tego, że jest w naszej historii.
Myślisz, że "Kontrola" to najodważniejszy polski serial przez wątki jakie porusza? Myślisz że taki serial w Polsce obecnie mógłby powstać poza YouTube'em? Bo jednak to od niego zaczynałyście, nie od jakiejś platformy czy stacji telewizyjnej.
Nie wiem czy najodważniejszy, bo nie znam wszystkich polskich seriali, ale rzeczywiście myślę, że jest to bardzo odważny serial, ale w taki przewrotny sposób. To, że jest on w jakiś sposób unikatowy i pojawia się w nim odwaga czy kontrowersja, jak to czasami ludzie nazywają, przyszło do nas dopiero po czasie. Robiąc tę etiudę nie mieliśmy w głowie tego, że "ale to będzie przewrotne i wyjątkowe". Robiliśmy po prostu historię miłości. Sami też żyjemy otoczeni ludźmi o różnej orientacji seksualnej, więc miłość homoseksualna nie wydawała nam się kontrowersyjnym tematem.
Dla wielu z nas to oczywiste, natomiast w polskich serialach były to raczej takie wątki traktowane bardzo pobieżnie lub nie było ich wcale.
Rzeczywiście, w momencie, kiedy ta historia wchodzi do mainstreamu i obszaru seriali ogólnie dostępnych, to faktycznie coś czego nie było, więc na pewno jest w nim powiew odwagi czy świeżości. Fakt, że ten serial nie powstał poza YouTube'em, jest jakimś dowodem na to, że może z jakiegoś powodu nie mógł. Trzeba było to zrobić drogą naokoło, ale najwspanialsze jest to, że ostatecznie ten mainstream nas przyjął, że platforma, która jest bardzo popularna i ma wielu subskrybentów, dostrzegła w tym jakiś potencjał i coś wartościowego dla swoich odbiorców. Z jednej strony może nie było to oczywistym wyborem, ale jednak się udało, więc to znaczy, że było na to zapotrzebowanie.
Kontrola — Ewelina Pankowska opowiada o Majce
Jak bardzo jesteś do Majki podobna? Co was najbardziej łączy, a co najbardziej dzieli?
Na pewno bardzo łączy nas to, że ważną częścią życia są dla nas przyjaciele. Majka buduje swoje życie na bliskich relacjach i ja mam podobnie. To, co w niej bardzo podziwiam, a czego ja do końca nie mam, chociaż staram się to w sobie pielęgnować, to fakt, że ona w ogóle nie uwewnętrznia takich kapitalistycznych wartości, które są w naszej kulturze bardzo mocne. To dziewczyna, która chce być po prostu szczęśliwa i założyć rodzinę. Nie ma wielkich ambicji, żeby wyjechać do Stanów na studia albo założyć firmę. Trochę uczę się od niej tego doceniania takiego zwykłego prostego życia.
To jak zmieniła się Majka jako osoba? Czy ta Majka z końca czwartego sezonu znacznie różni się od tej z początku?
Na pewno jest znacznie stabilniejsza i mocniej uziemiona, co determinuje fakt, że jest matką, więc nie może być już taką roztrzepaną dziewczynką, którą była od początku. Myślę, że fakt, że przeżyła stratę przyjaciela jest czymś, co ją na zawsze odmienia. Więc rzeczywiście Majka przechodzi jakąś drogę, ale jednocześnie to, kim jest, się nie zmienia. Jest dalej sobą, ale po prostu po drodze zdobyła pewne doświadczenia, nabyła mądrość i dojrzałość i coś też na pewno straciła.
Wspomniałaś wcześniej, że improwizowałyście na planie, a właśnie "Kontrola" wydawała mi się takim serialem, gdzie wszystko jest zaplanowane – każdy gest, każde słowo. Natasza dawała Wam wiele swobody podczas kręcenia?
Tak, choć zdecydowana większość jest napisana przez Nataszę wcześniej. Zazwyczaj pokazywała nam ona scenariusze przed planem. Rozmawiałyśmy o nich, dzieląc się swoimi przemyśleniami o tym, co naszym zdaniem jest super, a czego nam brakuje. Właściwie od początku "Kontroli" miałyśmy taką możliwość, co jest świetne, bo dzięki temu na planie znacznie więcej jest już przygotowane i nie trzeba tyle czasu poświęcać na próby. Zdarzają się momenty, w których improwizujemy, ale one też są w jakiś sposób zaplanowane, nie biorą się z niczego. Zawsze, gdy coś takiego się pojawia, jest to uzasadnione – widzimy w tym sens i potencjał.
Jakie masz teraz plany zawodowe? Czy już wiesz, gdzie będziemy Cię mogli zobaczyć w następnej kolejności?
Projektem bardzo ważnym dla mnie jest teatr, w którym pracuję od samego ukończenia szkoły i teraz aktualnie pracuję nad spektaklem, który reżyseruje Jan Jeliński. To spektakl o Ludwiku Bawarskim, czyli klimaty z dawnych lat.
Coś zupełnie innego niż "Kontrola".
Bardzo cenię możliwość łączenia tego bogactwa możliwości, jakie daje aktorstwo. Teatr, film, serial – każdy z nich daje coś zupełnie innego i każda z tych dróg jest pasjonująca. Na co dzień pracuję w Nowym Teatrze w Warszawie, gdzie jestem w zespole i regularnie gram tam spektakle, które cały czas dają nowe pole eksploracji i zapewniają stały kontakt z widzami, co jest dla mnie cenne. Spektakl nad którym teraz aktywnie pracuję jest właśnie koprodukcją Nowego Teatru i Teatru Żeromskiego w Kielcach. Premiera w czerwcu.
Gdzie w takim razie czujesz się lepiej – stojąc przed kamerą czy na scenie? Gdyby kazano Ci wybierać, co byś wybrała?
Na całe szczęście nikt nie każe mi wybierać. To właśnie błogosławieństwo tego zawodu, że można łączyć te różne drogi. Czułabym się bardzo ograbiona, gdybym musiała z jednej z nich zrezygnować. To są zupełnie inne rzeczywistości, choć mają oczywiście wiele wspólnego. Teatr daje doświadczenie spotkania z widzami i stworzenie takiej wspólnej obecności, czego nie mamy szansy przeżyć na planie. Rozkłada w czasie ten proces prób, poszukiwania – to coś pięknego. Dla mnie jest to też trochę trudniejsze – za każdym razem, gdy gram spektakle, na nowo muszę wejść na ten wysoki poziom. Film czy serial dają ten komfort, że jak już coś zagram, to później to żyje poza mną.
"Kontrola" pokazała, że młodzi polscy twórcy też potrafią. Tych rodzimych, jakościowych produkcji pojawia się u nas ostatnio coraz więcej. Jak oceniasz kondycję naszych seriali? Myślisz, że zmierzamy w dobrym kierunku?
Myślę, że jest naprawdę dobrze i idzie to w ciekawym kierunku. Mam wrażenie, że dominuje cały czas taki kryminalny charakter…
Kryminał na podstawie książki znanego autora bądź autorki. Absolutny must have w ofercie wielu platform i stacji.
Oczywiście wiem, że jest na to bardzo duża publiczność i to doceniam. Natomiast nie zaspokaja to całkowicie moich potrzeb. Robimy to – takie mam wrażenie – całkiem dobrze, natomiast ja jestem fanką takiej "prozy życia" w serialach… Bardzo czekam na takie projekty, które pozwolą sobie na zatrzymanie się na prostszych rzeczach i nie będą bazowały na sensacji czy na wielkich emocjach. Jestem na świeżo po lekturze "Gdzie jesteś piękny świecie?" Sally Rooney, więc bardzo czuję te klimaty jej czy Knausgarda. To piękne historie, które oparto na bardzo prostych rzeczach, a nadal są porywające. Więc trochę marzy mi się, żeby w serialach i filmach polskich też się to pojawiło.