"Kontrola" udowadnia, że warto być cierpliwym — recenzja finałowego sezonu serialu Nataszy Parzymies
Nikodem Pankowiak
1 czerwca 2022, 11:32
"Kontrola" (Fot. Agnieszka K. Jurek/TVN)
"Kontrola", polski serial, który doczekał się niespodziewanego sukcesu także za granicą, powraca na ekrany z finałowym sezonem. Jaki będzie koniec historii Majki i Natalii?
"Kontrola", polski serial, który doczekał się niespodziewanego sukcesu także za granicą, powraca na ekrany z finałowym sezonem. Jaki będzie koniec historii Majki i Natalii?
"Kontrola" przeszła naprawdę długą drogę – od szkolnej etiudy, przez YouTube, do jedynego polskiego serialu dostępnego na platformie VoD Discovery+. Natasza Parzymies, młoda twórczyni serialu, stała się gorącym nazwiskiem w branży – i słusznie. Finałowy sezon jej serialu, który właśnie zadebiutował na Player.pl, udowodnił, że potrafi ona budować wiarygodne i konsekwentnie prowadzone historie. Nawet jeśli gdzieś po drodze zacząłem wątpić, czy "Kontrola" dojdzie do satysfakcjonującej konkluzji, moje wątpliwości zostały rozwiane.
Kontrola sezon 4 — jak duży jest przeskok czasowy?
4. sezon "Kontroli" zaczyna się dwa lata po wydarzeniach z finału poprzedniego — życie Natalii (Adrianna Chlebicka) i Majki (Ewelina Pankowska) zmieniło się znacznie. Ta pierwsza tworzy udany związek z Sylwią (Agata Różycka). Jest to związek — nie ma tu cienia przesady — niemalże idealny. Między dziewczynami czuć prawdziwą chemię, a Sylwia zdaje się być wyjątkowo ciepłą i wyrozumiałą osobą, która doskonale rozumie i potrafi dotrzeć do skrytej i zdystansowanej Natalii. Aż trudno uwierzyć, że ta — po tak wielu perturbacjach w relacji z Majką — była w stanie odnaleźć się w tak zdrowym związku.
Życie Majki jeszcze bardziej wywróciło się do góry nogami, co oczywiście jest konsekwencją jej decyzji z finału 3. sezonu, gdy postanowiła urodzić dziecko będące owocem krótkiej erasmusowej przygody. To mała Hania jest teraz centrum jej świata, jednak jeśli ktoś myślał, że "Kontrola" zaserwuje nam sielankową historię o macierzyństwie, to się myli. Majkę spotykamy ponowie w najtrudniejszym momencie jej życia, bo jedna z najbliższych jej osób ginie w wypadku samochodowym.
Natalia i Majka ponownie spotykają się właśnie na pogrzebie i — oczywiście — już na pierwszy rzut oka widać, że mimo upływu lat nadal są sobie bliskie. Śmierć przyjaciela ponownie zbliża je do siebie i zmusza do refleksji, czego chcą od życia. Nie będzie tu jednak padania sobie w ramiona już na wstępie — jak zwykle nie zabraknie po drodze dramatów, a i sam finał tej drogi nie jest jednoznaczny.
Kontrola sezon 4 — głębsze spojrzenie na bohaterki
Każdy z sezonów "Kontroli" miał swój własny temat przewodni i wyraźnie różnił się od pozostałych. Nie inaczej jest i tym razem, ale różnica względem poprzednich zdaje się być jeszcze widoczniejsza. To głównie zasługa przeskoku w czasie – dwa lata w życiu młodych osób to naprawdę sporo, przez ten czas wiele może się wydarzyć. I faktycznie, obie bohaterki znacznie wydoroślały i prowadzą bardziej dojrzałe życia. To przejście z młodości w faktyczną dorosłość udało się Nataszy Parzymies ukazać przekonująco, ale też zmiana całego tonu serialu może być po części zasługą Alicji Sokół, która w tym sezonie została współscenarzystką "Kontroli".
4. sezon "Kontroli" pozwala nam jeszcze lepiej poznać dziewczyny. Widzimy je w sytuacjach kryzysowych – Majka przechodzi naprawdę trudny czas, w którym oczywiście pomaga jej Natalia, ale też w takich, w jakich byśmy się nie spodziewali – kto by przypuszczał, że Natalia będzie w stanie stworzyć udany związek? Bohaterki "Kontroli", choć oczywiście nie są nagle zupełnie innymi osobami, naprawdę się przez ten czas zmieniły, a o zmianie nie świadczą tylko krótsze włosy Majki. Swoją drogą, scena ścinania włosów przed lustrem i stojąca za tym metafora była na ekranie ograna już milion razy, a mimo to Ewelinę Pankowską świetnie się w niej ogląda.
Dla jej bohaterki śmierć bliskiej osoby staje się takim katalizatorem do uświadomienia sobie, czego właściwie oczekuje od życia. Po pogrzebie Majka znajduje się w prawdziwym dołku i w chwili największej samotności zwraca się nie tylko ku Natalii, ale także ku swojemu ojcu (Cezary Żak). Wszystkie sceny z tego sezonu z Majką i jej tatą uważam za jedne z najlepszych w serialu w ogóle – Żak doskonale pokazał, że choć jego bohater wciąż nie czuje się do końca komfortowo z seksualnością swojej córki i jej życiowymi wyborami, to jednocześnie niesamowicie ją kocha i chce lepiej poznać.
Natalia pod koniec 3. sezonu została przedstawiona – być może niechcący, ale jednak – trochę jak czarny charakter, tylko dlatego, że nie czuła się gotowa na wspólne wychowywanie dziecka, które nie jest jej. Ktoś może powiedzieć, że jej zbliżenie się do małej Hani jest staroświeckim podejściem do tematu – "jak dorośniesz, to dojrzejesz do dziecka". Tak może wydawać się jednak tylko na pierwszy rzut oka – wszystko, co Natalia w tym sezonie robi, każda decyzja, jaką podejmuje, są dobrze umotywowane i nigdy nie wydają się niewiarygodne.
Kontrola — satysfakcjonujące zakończenie serialu
Pojawienie się w serialu dziecka mogło nieść za sobą wiele niebezpieczeństw. Bardzo nie chciałem, aby "Kontrola" nagle na finiszu stała się zupełnie innym serialem niż wcześniej, i by w jego centrum znalazł się ktoś poza Majką i Natalią. Oczywiście, mała Hania zmienia wiele w relacji między bohaterkami, ale w żaden sposób jej nie przyćmiewa. To wciąż serial o nich, a córeczka Majki jest bardzo ważnym, ale jednak tylko jednym z elementów w ich historii. Jeśli ktoś bał się, że serial nagle stanie się opowieścią o dwóch mamach i dziecku, może porzucić swoje obawy.
Mała Hania towarzyszy jednak bohaterkom przez większość sezonu, także w ostatniej scenie, która moim zdaniem jest idealną puentą dla całej tej historii. No dobra, gdyby nie było w niej Hani, pewnie bym nie płakał, ale trzeba oddać Nataszy Parzymies, że wybroniła się ze swojej decyzji, by Majka nie dokonywała aborcji. Pod koniec 3. sezonu nie byłem w stanie zrozumieć, dlaczego koniecznie chce ona zostawić dziecko. Teraz, mając już pełen obraz, rozumiem to zdecydowanie lepiej.
Choć "Kontrola" jest takim serialem, który można byłoby ciągnąć przez lata, mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie to do głowy i finałowy sezon faktycznie pozostanie finałowym. To opowieść o miłości, ale także o wyboistej drodze, którą trzeba pokonać, zanim trafi się do miejsca, w którym chce się pozostać. W ostatniej scenie Majka i Natalia zdają się być dokładnie tam, gdzie chcą. Bardzo długo czekały na ten moment, więc pozwólmy im tam zostać.