Frank Langella o zwolnieniu z "Zagłady domu Usherów". Aktor opisuje sytuację i ostro krytykuje cancel culture
Agata Jarzębowska
6 maja 2022, 13:13
Frank Langella w "The Americans" (Fot. FX)
Frank Langella napisał oświadczenie, w którym odniósł się do zwolnienia go z serialu Netfliksa "Zagłada domu Usherów". Aktor wytłumaczył, co dokładnie stało się na planie.
Frank Langella napisał oświadczenie, w którym odniósł się do zwolnienia go z serialu Netfliksa "Zagłada domu Usherów". Aktor wytłumaczył, co dokładnie stało się na planie.
"Zagłada domu Usherów" to serial tworzony przez Mike'a Flanagana ("Nawiedzony dom na wzgórzu"), w którym Frank Langella miał zagrać Rodericka Ushera, patriarchę rodu. Aktor został zwolniony za "nieakceptowalne zachowanie na planie", a jego rola została obsadzona ponownie — na jego miejsce wybrano Bruce'a Greenwooda ("American Crime Story"), a nagrane sceny z udziałem aktora zostaną nakręcone ponownie. Frank Langella postanowił odnieść się do sprawy.
Frank Langella komentuje zwolnienie z Netfliksa
Frank Langella opisał całą sytuację na łamach Deadline. Aktor napisał dokładnie, co stało się tego dnia na planie zdjęciowym. "Zostałem skasowany. Tak po prostu" — zaczął aktor, po czym przeszedł do szczegółów.
— 25 marca tego roku grałem scenę miłosną z aktorką grającą moją młodą żonę. Oboje byliśmy całkowicie ubrani. Ja siedziałem na kanapie, ona stała przede mną. Reżyser powiedział "cięcie". "On dotknął mojej nogi" — powiedziała aktorka — "tego nie było w układzie sceny". Odwróciła się i wyszła z planu, a za nią podążył reżyser i koordynatorka intymności. Chciałem iść [za nimi], ale poproszono mnie, by "dać jej trochę przestrzeni". Czekałem około godziny i wtedy powiedziano mi, że ona nie wróci na plan i kończymy na dziś.
And we're off. pic.twitter.com/UWT9mMPnMH
— Mike Flanagan (@flanaganfilm) January 31, 2022
Zaraz po tym rozpoczęło się dochodzenie w sprawie tego, co się wydarzyło, które obejmowało nie tylko tę jedną scenę, ale całość współpracy na planie.
— Niedługo później rozpoczęto dochodzenie. Po około tygodniu dział kard poprosił mnie o rozmowę telefoniczną. "Przed sceną miłosną z 25 marca" — powiedział pytający — "nasz koordynator intymności zasugerował, gdzie oboje powinniście położyć swoje ręce. Zwrócono nam uwagę na to, że powiedziałeś: 'To jest absurd!'". "Tak" — powiedziałem — "to powiedziałem i nadal tak myślę". To była scena miłosna przed kamerami. Ustalanie, gdzie położy się ręce, w moim odczuciu, jest niedorzeczne. To podważa instynkt i spontaniczność.
Frank Langella: cancel culture hamuje rozmowę
Podczas rozmowy z działem kard Frank Langella dowiedział się również, że wpłynęły na niego skargi z powodu żartów na tle rasistowskim, nazwania aktorki, której nogi dotknął, "skarbie i kochanie", i tego, że czasami dotykał jej ramienia lub nogi. Aktor napisał w swoim felietonie, że starał się zachować lekką i przyjazną atmosferę w pracy, jako że był głównym aktorem. Producenci jednak przekazali mu, że obecnie są to zachowania nieakceptowalne.
— Frank, nie możesz tego robić. Nie możesz żartować. Nie możesz komplementować. Nie możesz dotknąć. To nowy porządek — opisał Langella.
Aktor podkreślił, że odmówiono mu możliwości rozmowy, wytłumaczenia się, dialogu w tym temacie, a sam Netflix zadział bardzo szybko, minimalizując jego czas na reakcję.
— Tego popołudnia zostałem zwolniony. Nie dano mi szansy rozmowy z Netfliksem. Moja prośba o spotkanie sam na sam z aktorką została odrzucona. Reżyserzy i producenci przestali odpowiadać na moje e-maile i telefony. W ciągu 30 minut po moim zwolnieniu do obsady i ekipy został wysłany list, pełna informacja prasowa została wysłana natychmiast. Moi przedstawiciele i ja nie dostaliśmy szansy na skomentowanie czy współpracy nad narracją.
Frank Langella kończy swój esej przestrogą, że tzn. cancel culture zamyka drogę do dialogu.
— Cancel culture to antyteza demokracji. Hamuje rozmowę i debatę. Ogranicza naszą zdolność do słuchania, mediacji, wymiany przeciwnych sobie poglądów. A co najtragiczniejsze, unicestwia osąd moralny. To nie jest w porządku. Po prostu nie jest. I to nie jest [w duchu] Ameryki.