"Tokyo Vice" wcale nie opowiada historii prawdziwej? Autor książki oskarżony o zmyślenie połowy zdarzeń
Agata Jarzębowska
2 maja 2022, 16:03
"Tokyo Vice" (Fot. HBO Max)
Materiał źródłowy "Tokyo Vice" może okazać się całkowitą fikcją? Książka, na której opiera się serial HBO Max, znalazła się w ogniu krytyki. Twórcy serialu dystansują się od sprawy.
Materiał źródłowy "Tokyo Vice" może okazać się całkowitą fikcją? Książka, na której opiera się serial HBO Max, znalazła się w ogniu krytyki. Twórcy serialu dystansują się od sprawy.
W The Hollywood Reporter ukazał się artykuł, który sugeruje, że książka "Tokyo Vice: An American Reporter on the Police Beat in Japan" Jake'a Adelsteina, mająca opowiadać prawdziwą historię, jest bardziej fikcją niż literaturą faktu. John Lesher, producent wykonawczy serialu HBO Max "Tokyo Vice", który powstał na podstawie tej książki, dystansuje się od sprawy.
Tokyo Vice od HBO Max nie jest oparte na faktach?
Główną atrakcją serialu miało być przedstawienie prawdziwej historii Jake'a Adelsteina (Ansel Elgort), który jako pierwszy zachodni dziennikarz zostaje zatrudniony w japońskiej gazecie "Yomiuri Shimbun", a jego ambicja pozwala mu poznać tajemnice klanów yakuzy. Najnowsze doniesienia stawiają jednak pod znakiem zapytania prawdziwość tej opowieści. Były kolega Jake'a Adelsteina, Naoki Tsujii, który razem z nim zaczynał tę pracę, wskazał, że część z przedstawionych wydarzeń zwyczajnie nie mogła mieć miejsca.
— Absolutnie nie ma takiej możliwości, by dziennikarz z "Yomiuri" dostał pozwolenie działania pod przykrywką — dziennikarz nawet nie zapytałby swoich szefów, czy może się tego podjąć. W Japonii nawet policja nie przeprowadza prawdziwych tajnych operacji, to jest właściwie nielegalne i nie można w ten sposób zbierać dowodów, choć ostatnio nastąpiły pewne reformy w prawie. (…) "Yomiuri" było bardzo surowe zasadnicze, jeśli chodzi o tego typu rzeczy.
Naoki Tsujii zaprzeczył również, że był świadkiem opisanych w książce wydarzeń, jak bójka w biurze. Zaprzeczył także historii o podszywaniu się pod kogoś innego.
— Nie mamy takich zasad (…), jeśli chodzi o zdobywanie informacji. To byłoby możliwe, tylko że kupowanie informacji jest zabronione.
Nagrodzony Oscarem John Lesher, producent wykonawczy "Tokyo Vice", dystansuje cały serial — oraz siebie — od kontrowersji. Jak zaznacza, serial jest "jedynie" inspirowany książką.
— Jest wiele rzeczy, które upiększyliśmy i stworzyliśmy, a które nie miały nic wspólnego z, nazwijmy to, "prawdziwą historią Jake'a Adelsteina". Niezależnie od tego, czy ta książka jest prawdziwa czy nie, to powinniście to podjąć z nim i osobami odpowiedzialnymi za książkę. Mnie tam nie było.
THR dodaje, że rozmawiał także z osobami, które wspierają wersję Adelsteina. Sam Adelstein odwołał w ostatniej chwili spotkanie z dziennikarzem serwisu, obiecując, że udostępni swoje dawne notatki z czasów, kiedy pracował dla japońskiej gazety. Serwis cytuje także Philipa Daya, producenta i reżysera projektu National Geographic, którego Adelstein był konsultantem. Day mówi, że nie wierzy w takie kontakty Adelsteina w japońskim półświatku. Jego zdaniem połowa tych rzeczy, które są książce, to po prostu fikcja i czysta wyobraźnia autora.