Skąd pomysł na serial o zmartwychwstaniu? Rozmawiamy z twórcami "Powrotu", nowości od CANAL+
Małgorzata Major
22 kwietnia 2022, 15:44
"Powrót" (Fot. CANAL+
Kim jest Jan Starostecki, człowiek, który umarł ze smutku? Przed premierą "Powrotu" rozmawialiśmy ze scenarzystą serialu Krzysztofem Rakiem i reżyserem Adrianem Pankiem.
Kim jest Jan Starostecki, człowiek, który umarł ze smutku? Przed premierą "Powrotu" rozmawialiśmy ze scenarzystą serialu Krzysztofem Rakiem i reżyserem Adrianem Pankiem.
"Powrót" to najnowszy polski serial CANAL+. Produkcja zadebiutowała w piątek 15 kwietnia i data premiery nie była przypadkowa. W Wielki Piątek mogliśmy obejrzeć premierowe odcinki serialu, którego główny bohater, Jan Starostecki (Bartłomiej Topa) najpierw umiera na zawał, a następnie, po siedmiu dniach, budzi się w trumnie i po kilku desperackich próbach, skutecznie się z niej wydostaje.
Wraz z nim oglądamy świat, który powinien być pogrążony w żałobie, a przynajmniej najbliższa rodzina Jana powinna być zasmucona, a okazuje się, że większość jego bliskich radzi sobie zaskakująco dobrze. Jan znajduje wszystkie swoje rzeczy na śmietniku, a w jego małżeńskim łóżku ktoś inny spędza czas z jego żoną Agatą (Magdalena Walach). Co w tej sytuacji powinien zrobić bohater?
Powrót, czyli serial CANAL+ o zmartwychwstaniu
Zmartwychwstanie w serialu może być rozmaicie interpretowane. Serial nie narzuca widzowi jednej wizji tego, co spotkało bohatera. Przed premierą serialu rozmawialiśmy z Krzysztofem Rakiem i pytaliśmy o sam pomysł na zmartwychwstanie bohatera, a przy okazji także jak scenarzysta widziałby własne.
— Myślę o swoim zmartwychwstaniu przynajmniej raz w tygodniu, ale nie w takim ujęciu, jakie znamy z Biblii. Zmartwychwstanie traktuję jako koncept literacki i artystyczny, który jest świetny do powiedzenia o renesansie człowieka. Gdy przeprowadzam z kimś bliskim jakąś głupią rozmowę i potem tego żałuję albo myślę, że mogła potoczyć się inaczej i gdy zamierzam ją przeprowadzić ponownie, to jest moje zmartwychwstanie, tak sobie to wyobrażam.
Zmartwychwstanie w "Powrocie" jest więc metaforą drugiej szansy i zmian, jakich chcielibyśmy dokonać w życiu, gdybyśmy mieli szansę.
— Serial wziął się z przeżywania rzeczywistości i myślenia o trudnych czasach, w których teraz żyjemy. Żyjemy w czasach, gdy świat się buntuje przeciwko człowiekowi, planeta buntuje się przeciwko działalności człowieka, przywódcy światowi wariują i robią niebezpieczne dla ludzi rzeczy, kwestionują rozum, mamy wojnę, pandemię. Metafora zmartwychwstania człowieka to jest wezwanie do tego, żeby każdy zastanowił się, jak mógłby włączyć się w zmianę. Jak zmienić życie blisko nas.
To jest dla mnie serial o relacjach, one są dla mnie najważniejsze. Kiedy świat zaczyna wariować, chcemy się zwrócić do innych, chcemy znaleźć ciepło w innych, ale nie zawsze potrafimy. Zmartwychwstanie fizyczne jest metaforą zmartwychwstania emocjonalnego, duchowego, międzyludzkiego. To zmartwychwstanie świeckie, wydaje się, że nie ma tu żadnej siły wyższej ani mechanizmu, który by to wytłumaczył. Bohater dochodzi do wniosku, że dostał szansę na lepsze relacje z ludźmi. Jakość świata możemy poprawić dzięki relacjom z innymi ludźmi — wyjaśnia Krzysztof Rak.
"Powrót" wymyka się gatunkowym ramom komedii. Z jednej strony to czarna komedia, z drugiej zabawa konwencją rom-comu. W serialu znajdziemy wątki gotyckie, akcenty rodem z komedii romantycznej i sporo rozważeń o życiu i śmierci. Pojawia się w nim wiele wątków wykraczającym poza proste rozumienie serialu komediowego. Z uwagi na liczne sceny pokazujące bohatera po jego śmierci, powracającego do życia i szukającego okazji do poprawienia swojego bytu w wersji 2.0., zapytaliśmy reżysera, skąd pomysł na takie rozwiązanie w serialu.
— Scenariusz narzuca taką formułę. Mamy dużą zagadkę, bo główny bohater ginie na początku, a potem pojawia się z powrotem. Mamy złożone relacje pomiędzy nim a jego żoną, żoną jego przyjaciela a jego własną żoną. Te relacje się mocno przeplatają. Od początku gdy zaproponowano mi ten projekt – przedstawiono to jako komedię. Osobiście spodobało mi się, że to jest właściwie czarna komedia. Ma w sobie coś ironicznego, a wszystkie wątki romantyczne są niegrzeczne. Zobaczyłem w tym szansę na zrobienie czegoś ciekawego, ale nie sentymentalnego. To historia z pazurem, z tajemnicą, z humorem, który przeskakuje pomiędzy różnymi rejestrami — stwierdza Adrian Panek.
Kim jest Jan, człowiek, który umarł ze smutku?
Bohater serialu Jan Starostecki zanim umarł, pracował we własnej firmie ubezpieczeniowej. Był smutnym człowiekiem w średnim wieku. W dniu swojej śmierci cały czas pracował i został najdłużej w pracy, mimo że był szefem i mógł zrobić sobie wolne z okazji weekendu. Umarł nad papierami. Gdy budzi się po tygodniu w trumnie i cieszy z drugiej szansy na życie, nie rozumie jeszcze, że czeka go droga poszukiwań i dążenia do zrozumienia, co się właściwie stało i dlaczego żyjąc nie korzystał z tego faktu. Dlaczego był smutnym, zgaszonym człowiekiem, którego nikt nie przyszedł pożegnać na pogrzebie. A właściwie, prawie nikt.
W "Powrocie" oglądamy Bartłomieja Topę w głównej roli Jana, a także Wojciecha Mecwaldowskiego w roli Kostka, przyjaciela Jana. Ten duet został świetnie obsadzony, emanuje energią i sprawia, że wierzymy w przyjaźń tej dwójki. Na temat wyborów obsadowych rozmawialiśmy z Adrianem Pankiem, chcąc dowiedzieć się, skąd pomysł na taki właśnie duet.
— To jest historia o facecie w średnim wieku, który zestresował się na śmierć. To znaczy zachowywał się tak jak trzeba, miał żonę, dziecko, pracę, zatrudniał ludzi, był porządnym obywatelem, ale nie przeżył tego, umarł na zawał serca. Tydzień później obudził się w trumnie i dzięki nadludzkiemu wysiłkowi udało mu się z niej wyjść. Powrót okazuje się nie wyglądać tak, jak się tego spodziewał.
Wyobraziłem sobie, że to jest historia o zagubionych chłopcach jak z "Piotrusia Pana". Jeden z nich (Wojciech Mecwaldowski) jest zamożny lekarzem, zmienił żonę, świetnie mu się żyje, a drugi (Bartłomiej Topa) próbował być porządnym człowiekiem i nic mu z tego nie wyszło. Myślałem więc o aktorach, którzy mają w sobie tę chłopięcość. Wybór padł na Wojtka, zrobiliśmy kilka próbnych scen i okazało się, że dobrze pasuje do Bartka, to był klucz do ich dobrania — podsumował Adrian Panek.
Pośród mnogości kontrastów, uwagę wzbudza także wygląd zewnętrzny Jana, przed i po śmierci. Jan za życia był człowiekiem ubranym w nudną biurową koszulę i spodnie od tandetnego garnituru. Gdy budzi się w trumnie, wciąż ma na sobie pogrzebowy garnitur i trumienne buty. W garniturze zostaje, a obuwie i dodatki dobiera sobie spośród własnych rzeczy znalezionych na przydomowym śmietniku. Dlaczego?
— A jeśli chodzi o strój Jana, to on został pochowany w tym garniturze, w którym go widzimy po powrocie. Miał też krawat, buty trumienne, które od razu mu się rozpadły po zmartwychwstaniu. Części garderoby, które on później sobie dobiera, są przypadkowe. Przez to nabiera hipsterskiego sznytu. Ta jego przemiana ma w sobie coś efektownego, ale równocześnie jest bardzo naturalna. Taki był — wyjaśnia reżyser.
Powrót to przede wszystkim opowieść o relacjach
W "Powrocie" nie chodzi wcale o epatowanie zaskakującym rozwiązaniem fabularnym, jak to, że bohater budzi się w trumnie. Zdecydowanie ważniejsze jest opowiadanie o tym, jak wyglądało życie Jana z żoną i dlaczego ona nie rozpacza po jego śmierci, a także dlaczego Kostek pomaga Janowi w jego wędrówce przez życie w wersji 2.0.
Jan musi zweryfikować wszystkie swoje wcześniejsze błędy i zastanowić się, jak ułożyć swoje nowe życie, aby nie być tym samym smutnym i sfrustrowanym człowiekiem, którym był wcześniej. Zarówno jego relacja z żoną, z matką, jak i córką wymaga naprawy. Wygląda na to, że jedynie przyjaźń z Kostkiem jest tym, co przetrwało jego śmierć.
Równocześnie, żona Jana i żona Kostka, zbliżają się do siebie i zaprzyjaźniają po śmierci Jana. Ich relacja wkracza na zupełnie nowe tory, mimo że za życia męża Agaty wiedziały o swoim istnieniu, ale w ogóle nie spędzały ze sobą czasu. Teraz, w nowych okolicznościach, poznają się lepiej i okazuje się, że świetnie się dogadują.
— Z oczywistych względów, relacje między mężczyznami nie są dla mnie zagadką. To co wydarza się między głównymi bohaterkami, jest dla mnie do wyobrażania sobie, ale miałem wielką przyjemność pracy z Magdą [Walach] i Marysią [Dębską] w poszukiwaniu, jak te relacje mogą być pogłębione, jak kobiety reagują na pewne rzeczy. Krzysztof Rak pisał dialogi w oparciu o pewne domysły, które musiały być zweryfikowane na planie, ale tak naprawdę wbrew pozorom, bardzo mało rzeczy zmieniło się i wyleciało, dotyczyło to głównie klarowności relacji między bohaterami — mówi Adrian Panek.
Jak dodaje reżyser, zachowanie Agaty po śmierci męża nie jest wcale tak trudne do wyjaśnienia, jak moglibyśmy myśleć. To jej sposób przeżywania żałoby, próba uporania się z całą sytuacją.
— Gdy myślałem o Agacie, czyli żonie głównego bohatera, wyobraziłem sobie, że wszystko, co ona robi, to konsekwencja odcięcia emocji po śmierci swojego męża. Nie była w stanie przeżyć żałoby, odcięła się od siebie, to wszystko, co robi, to próba poszukiwania, uporania się z tą sytuacją.
Sytuacja bohaterki ma podwójność, z jednej strony dzieją się rzeczy dramatyczne, z drugiej zabawne. Wszystko to prowadzi ją do próby uporania się z traumą. Opowiadamy o rzeczach poważnych, ale w zabawny sposób. Mówimy o tym, że nawet rzeczy smutne mają w sobie komizm, albo nawet liryzm, poezję, nostalgię. To samo dotyczyło postaci granej przez Marysię Dębską. Ma w sobie wigor, energię. Jest kimś, kim Agata dotychczas nie odważyła się być. Stała się dla niej przewodniczką w tym świecie i przyjaciółką, która ją przez to przeprowadziła — podsumowuje Adrian Panek.
Powrót — kto powinien obejrzeć ten serial?
Zapytaliśmy również twórców o to, do kogo skierowany jest "Powrót". Czy produkcja CANAL+ trafi do każdego widza, czy jednak niekoniecznie?
— Wydaje mi się, że to serial dla ludzi z doświadczeniem życiowym, czyli 20+. Jestem ciekaw, czy młodsza widownia może coś znaleźć tam dla siebie. Wydaje mi się, że to jest historia o rozliczaniu dotychczasowych decyzji, więc wymagany jest minimalny życiowy bagaż. Czuję, że dla kobiet będzie to bardziej interesujące, chociaż oczywiście starałem się pisać całość tak, żeby zainteresowała również męską widownię. Jest wątek macierzyństwa, tacierzyństwa, relacja z matką, myślenie o tym, jak pokierować swoim życiem zawodowym, o celach życiowych, realizacji marzeń, roli seksu. Myślę, że to dość uniwersalna opowieść — stwierdza Krzysztof Rak.
"Powrót" trafi do widowni, która ma za sobą jakieś życiowe rozliczenia i podsumowania, czy to z okazji 30., czy 50. urodzin, a może po stracie pracy albo utracie kogoś bliskiego. W "Powrocie" chodzi o popełnione błędy i szukanie szansy na ich naprawienie nawet wtedy, gdy wydaje się to niemożliwe. Jan umarł, a jednak dostał kolejną szansę na życie. Co ciekawe, twórcy rezygnują z formuły znanej z serialu "Dobre Miejsce", czy "Forever", czyli pokazywania życia pozagrobowego w formie nieba, czy piekła. Jan wraca na ziemię i żyje jak inni śmiertelnicy, z tą drobną różnicą, że to jego drugi raz.
— CANAL+ ma swojego widza, który jest zdefiniowany. Jest to widz, dla którego treści nie muszą być bardzo proste w przyswajaniu. Nie mam poczucia, że "Powrót" jest jakoś szczególnie skomplikowany. Rozumiem, że wielość warstw, która się w nim pojawia, w jakiś sposób definiuje ten serial. Wyobrażam sobie, że jest to rzecz skierowana do ludzi, którzy mają za sobą jakieś przejścia, bardziej dla ludzi w średnim wieku. Być może nawet bardziej dla kobiet niż dla mężczyzn, ale trudno jest mi to ocenić.
W serialu pojawiają się wątki o różnej amplitudzie humoru – nie takie jak poślizgnięcie się na skórce od banana, ale dość slapstickowe po żarty dialogowe. "Powrót" opowiada o związkach, o trudnych, zabawnych relacjach, o traumie związanej ze śmiercią, czy z pozorną śmiercią więc ma większe ambicje, ale wydaje mi się, że został zrealizowany w dość przystępny sposób. Pierwszy odcinek "Powrotu" pokazywałem swoim teściom i bardzo im się podobał więc sądzę, że serial jest dla ludzi w różnym wieku. Jestem w tej kwestii optymistą — podsumowuje Adrian Panek.
Czy warto oglądać nową polską produkcję CANAL+? Nasza recenzja serialu "Powrót" jest tutaj.