"Odwilż" to rewolucja w polskim serialu kryminalnym — recenzja produkcji HBO Max Polska z Katarzyną Wajdą
Małgorzata Major
1 kwietnia 2022, 08:02
"Odwilż" (Fot. HBO Max/Krzysztof Wiktor)
"Odwilż" z główną rolą Katarzyny Wajdy ma szansę stać się jednym z głośniejszych seriali tego roku. Produkcja debiutuje nie tylko w Polsce, ale trafi również do dystrybucji międzynarodowej.
"Odwilż" z główną rolą Katarzyny Wajdy ma szansę stać się jednym z głośniejszych seriali tego roku. Produkcja debiutuje nie tylko w Polsce, ale trafi również do dystrybucji międzynarodowej.
Warto zacząć od stwierdzenia, że polski serial kryminalny potrzebuje silnych kobiecych postaci. Nie ozdób, sekretarek siedzących przy kwiatku, sympatycznych przyjaciółek, ale postaci pierwszoplanowych, które będą skupiać naszą uwagę. Nie znaczy, że takich w ogóle nie mamy, ale kryminał to wciąż przede wszystkim męska rzecz. Co prawda Ewa Olszańska była godną partnerką dla porucznika Borewicza, a w 2. sezonie "Kruka", czyli "Kruk. Czorny woron nie śpi", mamy bardzo wyrazistą policjantkę Justynę, którą zagrała Magda Koleśnik, ale wciąż wyliczanie tych postaci dowodzi, że jest ich mało. Trzeba się trochę zastanowić, zanim uda się znaleźć kilka przykładów. "Odwilż" może to zmienić.
Odwilż, czyli Katarzyna Wajda w roli głównej
Katarzyna Wajda wciela się w postać starszej aspirant Katarzyny Zawiei, która jest policjantką z krwi i kości. Zaangażowaną, pracowitą, skupioną na celu. Poznajemy ją w trudnym dla niej życiowo momencie, kiedy właściwie mogłaby wziąć urlop i nie pracować, ale oczywiście wybiera pracę. Jak każdy detektyw w serialu kryminalnym. Aspirant Katarzyna Zawieja jest postacią kompletną. Ma swój mundurek – kurtkę w stylu moro, związane włosy, wygodne ciuchy zlewające się z kolorem chodnika. Porusza się dosyć szybko i sztywno, powiedzielibyśmy, że "jak mężczyzna".
Fanom Kurta Wallandera może przypominać słynnego detektywa, ponieważ tak jak on wpada w obsesję – nie je, nie śpi, myśli o sprawie. Ale nie oddalając się za bardzo od małego ekranu, trzeba powiedzieć, że przecież ten sam styl pracy miała Sarah Linden w "The Killing" i pokrewieństwa z tą postacią należy upatrywać, ponieważ scenarzystka "Odwilży" Marta Szymanek ("Wataha"), wspominała w wywiadach, że bliskie są jej bohaterki z seriali takich jak właśnie "The Killing" czy "Top of the Lake". A o samej Marcie Szymanek będzie jeszcze głośno, ponieważ twórczyni ma wiele pomysłów i widać, że zdecydowanie idzie pod prąd, co może owocować ciekawymi projektami. Będziemy śledzić jej produkcje. Wam polecamy to samo.
Odwilż, czyli być kobietą, być kobietą…
Scenariusz "Odwilży" to jeden z fundamentów, który czyni ten serial godnym uwagi. Katarzyna Zawieja zbudowana jest z detali, ma swoje zwyczaje, natręctwa, plany, postanowienia. Szymanek odważnie napisała postać, której nie spodziewałam się zobaczyć w polskim serialu kryminalnym. Nie przeprasza, że żyje, nie boi się konfrontacji ze współpracownikami, wierzy w swoje kompetencje, ale równocześnie nie jest twardzielką zbudowaną z postulatów, tylko zwyczajną kobietą mającą problemy rodzinne, życiowe, pogubioną w swojej codzienności. Wszystko to na przestrzeni kolejnych sześciu odcinków (widziałam przedpremierowo całość) obserwujemy, zagłębiając się w historię bohaterki.
Jeśli oglądaliście "Kruka", to na pewno kojarzycie Katarzynę Wajdę jako Anię, czyli żonę Adama Kruka. Spodziewam się, że będziecie zaskoczeni, oglądając aktorkę w roli, którą można by nazwać "Krukiem w spódnicy". To oczywiście uproszczenie, ale Katarzyna Zawieja wpisuje się na listę tegorocznych (anty)bohaterek, które swoim nieoczywistym zachowaniem zapadają w pamięć. Rola Zawiei może być dla aktorki dużym zwrotem w dotychczasowej karierze i zerwaniem ze znanym emploi.
Szczecin jako dodatkowy bohater serialu Odwilż
Punkt wyjścia całej historii jest prosty. W Szczecinie, gdzie toczy się akcja "Odwilży", znalezione zostaje ciało kobiety. Zagadka jej śmierci oraz szczególnych okoliczności, w których się znalazła, prowadzi Zawieję i jej kolegów do wielopiętrowego śledztwa. Początkowo wydaje się ono banalnie proste. W tym miejscu warto wspomnieć, że Szczecin to dodatkowy i ważny bohater serialu. Lokacja nieprzypadkowo wybrana przez scenarzystkę, której zależało na dostępie do wody, odgrywającej w serialu istotną rolę, synchronizuje się z pozostałymi bohaterami. Architektura miasta, port stanowiący ważny punkt odniesienia i Zalew Szczeciński ciągle skradają uwagę podczas śledzenia akcji serialu.
Na drugim planie oglądamy postaci grane między innymi przez Bogusława Lindę i Andrzeja Grabowskiego. To ciekawe o tyle, że w tym roku "Psy" kończą 30 lat, a bohater grany przez Bogusława Lindę, czyli prokurator okręgowy Michał Strzelecki zmierza w stronę emerytury i można rzec, że symbolicznie przekazuje władzę nowemu pokoleniu. Franz Maurer odchodzi i przekazuje insygnia władzy aspirant Katarzynie Zawiei. Nie sądziłam, że ta zmiana pokoleniowa w końcu nastąpi.
Odwilż od HBO Max to także klasyka kryminału
Drugi plan to "męscy mężczyźni", ale na szczególną uwagę zasługuje aspirant Trepa (Bartek Kotschedoff), który mimo niewielkiego pola do zaistnienia jawi się jako postać niejednowymiarowa, co zawsze w takim ogranym gatunku jak kryminał działa na plus. Sądzę, że jeżeli "Odwilż" doczeka się kontynuacji, ten bohater może nas jeszcze zaskoczyć. W gruncie rzeczy jest dosyć "tajemniczy", niewiele mówi o sobie, ale nie nabierałabym się zbyt pochopnie na jego wizerunek "grzecznego chłopca".
W "Odwilży" wiele rzeczy się udało, ale nie mogę pominąć tego, co moim zdaniem nie wyszło. Najsłabszym ogniwem w serialu jest dla mnie rola Sebastiana Fabijańskiego. Jako bohater, którego żona zaginęła, cierpiący z powodu straty, jest tak niewiarygodny i miałki, że naprawdę widać, jak odstaje od reszty obsady. Szczególnie mocno zapada w pamięć scena w szpitalu, gdzie rozpacza rozmawiając z inną postacią i to jest po prostu bardzo źle zagrane, tak, że nie da się w to uwierzyć. Nie wierzę w jego rozpacz ani wizerunek trochę zagubionego, ale dobrego chłopaka.
Oglądając wszystkie odcinki przedpremierowo nie mogę mieć pewności jak wypadną podczas oficjalnej premiery, ale odnosiłam wrażenie, że są problemy z dźwiękiem. Oby jednak nie okazało się, że znowu prześladuje nas dźwięk, jak w każdym polskim filmie. W pierwszym odcinku niektóre dialogi w czasie odprawy i tuż po odprawie w komendzie policji brzmią nieco sztucznie (zarówno zagrane, jak i napisane), ale z czasem ten problem znika, więc nie warto się zrażać.
Odwilż — czy warto obejrzeć kolejny kryminał?
Powiem wam tak — Xawery Żuławski jako reżyser, Marta Szymanek jako autorka scenariusza i Katarzyna Wajda w roli głównej, to naprawdę udany team — "Odwilż" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie chodzi jedynie o klasyczne "kto zabił?", na szczęście serial skupia się na problemach wykraczających poza samą zbrodnię. Sporo miejsca poświęca żałobie, samotności, poczuciu wyobcowania. Ciekawie pokazuje, czym jest przyjaźń i jak bardzo może wpłynąć na nasze życie. "Odwilż" więcej mówi o przyjaźni i lojalności niż o miłości, a to naprawdę rzadkość. Nie da się też zignorować tego, że bohaterka nie uznaje się za najlepszą matkę i bardzo ją to dręczy. Kopalnia wątków i zagadnień, które zostaną z wami na dłużej. Warto.