"WeCrashed" to fascynująca historia upadku znanego start-upu w świetnej obsadzie — recenzja serialu Apple
Nikodem Pankowiak
19 marca 2022, 13:13
"WeCrashed" (Fot. Apple TV+)
Historia start-upów i stojących za nimi młodych geniuszy zrobiły się ostatnio bardzo modne. Czy "WeCrashed" od Apple TV+ oferuje widzom więcej niż tylko fascynującą historię napisaną przez życie?
Historia start-upów i stojących za nimi młodych geniuszy zrobiły się ostatnio bardzo modne. Czy "WeCrashed" od Apple TV+ oferuje widzom więcej niż tylko fascynującą historię napisaną przez życie?
"WeCrashed", nowy serial Apple TV+, za który odpowiada duet Lee Eisenberg ("Little America") i Drew Crevello ("The Long Dark"), to historia wielkiego sukcesu, a następnie wielkiego upadku Adama Neumanna (Jared Leto, ostatnio "Dom Gucci"), współtwórcy WeWork – start-upu, który oferował przestrzeń coworkingową młodym, zdolnym i niekoniecznie zatrudnionym na etat ludziom z wielkich miast. Produkcja skupia się na tym, jak człowiek, który nie miał nic, nagle stał się jednym z najgorętszych nazwisk w świecie start-upów i jak udało mu się (nie) poradzić z sukcesem, którego na początku nie spodziewał się nikt – poza samym Adamem.
WeCrashed — o czym jest serial Apple TV+?
Ostatnimi czasy doczekaliśmy się prawdziwego wysypu produkcji o świecie start-upów. Produkcje takie jak "WeCrashed", "Super Pumped" czy "The Dropout" pokazują, że młode firmy, głośno krzyczące o swojej "misji", mają z nią niewiele wspólnego. To środowiska często równie toksyczne, co największe korporacje, ale mające nad nimi przewagę w postaci młodości i charyzmatycznych, budzących zainteresowanie opinii publicznej prezesów.
W "WeCrashed" taką osobą jest Adam Neumann, "seryjny przedsiębiorca", jak nazywa sam siebie, mający wiele nieraz absurdalnych pomysłów na biznesy i wierzący, że kiedyś odniesie prawdziwy sukces. To Adam jest mózgiem i twarzą WeWork, które stworzył wspólnie z Miguelem McKelveyem (Kyle Marvin, "Pod górkę"). To Adam swoją osobowością przyciąga do firmy pierwszych inwestorów, ale całą mrówczą pracę wykonuje za niego Miguel. Ten podział obowiązków zdaje się funkcjonować całkiem dobrze, choć pierwsze zgrzyty w ich relacji pojawiają się bardzo szybko, a widzom trudno nie odnieść wrażenia, że Miguel jest przez Adama po prostu wykorzystywany.
Im większa staje się firma, tym bardziej za kulisami rosną wpływy Rebekah (Anne Hathaway, ostatnio m.in. serial "Solos") – kobiety, którą Adam zafascynował się w mgnieniu oka i która szybko zostaje jego żoną. To bohaterka żyjąca w cieniu swojej znanej kuzynki, Gwyneth Paltrow – marząca o wielkiej aktorskiej karierze, jednak pozbawiona talentu, by zagrać coś więcej niż martwą prostytutkę. Dla niej WeWork również staje się szansą, by pokazać, że jest coś warta. Pytanie tylko, czy ten szowinistyczny, zdominowany przez białych mężczyzn świat start-upów pozwoli jej się wykazać.
"WeCrashed" to serial w dużej mierze opierający się na fascynującej historii – na tyle mocnej i wciągającej, że jako widzowie jesteśmy w stanie wybaczyć mu pewne niedociągnięcia. Nie jest to przypadek "Kim jest Anna?" – absolutnie okropnej produkcji Netfliksa, od której i tak nie mogłem się oderwać – ale jednak czuć tutaj, że napisany przez życie scenariusz ciągnie czasem tę produkcję do góry za uszy.
WeCrashed to popis Jareda Leto i Anne Hathaway
A tam, gdzie pojawiają się scenariuszowe braki, cali na biało wchodzą Leto i Hathaway, którzy zaliczają tutaj świetne występy. Nie jestem fanem żadnego z nich, ale też muszę przyznać, że oboje stanęli na wysokości zadania i trudno wyobrazić sobie w tych rolach inną parę aktorów. Adam w wykonaniu Leto to mieszanka geniusza, narcyza i zakompleksionego chłopca, chcącego pokazać całemu światu, na co go stać i snującego plany, przy których trudno nie popukać się w głowę. Rebekah to jego natchnienie, ale też trudno nie odnieść wrażenia, że Adam szybko zaczyna traktować ją protekcjonalnie, zwracając się do niej tylko wtedy, gdy to on odczuwa taką potrzebę. Gdy to on jest potrzebny, zwykle go nie ma.
Można zauważyć, że twórcy momentami nie mają litości dla swoich bohaterów. Adam często pokazywany jest jako absolutny leń, który chciałby, aby cała praca kończyła się wraz ze stworzeniem genialnego pomysłu na biznes. Z kolei Rebekah szybko zostaje obnażona jako osoba o ustach pełnych frazesów mających niewiele wspólnego z rzeczywistością. Razem ta dwójka tworzy wybuchową mieszankę odpowiedzialną za niebywały i gwałtowny sukces WeWork – firmy, o której zaczyna mówić cały świat biznesu.
Jak to jednak często w historiach o start-upach bywa, kolorowy obrazek ma się nijak do rzeczywistości i za fasadą pięknych słów i stylowych biurowych przestrzeni kryje się środowisko pracy na wskroś przeżarte toksyczną atmosferą. Ani Adam, ani Rebekah nie widzą (lub nie chcą widzieć), jak fatalnym miejscem do pracy jest ich firma, co ich pracownicy zauważają całkiem szybko. "WeCrashed" bardzo dobrze piętnuje kulturę pracy, gdzie szefowie mówią o byciu jedną wielką rodziną, ale tak się jakoś złożyło, że tylko oni przylatują na firmowy event helikopterem, podczas gdy pracujące na ich sukces szaraczki harują po 16 godzin za "koszulki i piwo".
WeCrashed — czy warto oglądać serial Apple TV+?
Ten niespodziewany sukces WeWork ma swoją cenę, którą przyjdzie zapłacić ludziom wyraźnie na niego niegotowym. Już w pierwszych trzech odcinkach udostępnionych przez Apple TV+ w tym tygodniu widzimy pierwsze oznaki nadchodzących problemów. Szybko. Właściwie to może nawet trochę za szybko, bo tempo serialowej narracji momentami gna na łeb na szyję.
Pierwsze małe kroczki i sukcesy stawiane przez firmę nie wybrzmiewają odpowiednio mocno, gdy już po chwili widzimy ją w pełnym rozkwicie. To samo można powiedzieć o relacji Adama i Rebekah, którzy od pierwszej randki do ślubu przeskoczyli w ciągu jednego odcinka. Widząc, jak fabuła leci do przodu, mam pewne obawy co do tego, jak twórcy wypełnią pozostałe pięć odcinków.
Problemy z utrzymaniem odpowiedniego tempa narracji to główny problem "WeCrashed", który generuje kolejne – serialowi momentami wyraźnie brakuje głębi. Nawet gdy zaczyna pokazywać toksyczną atmosferę dominującą za kulisami sukcesu czy bardziej skupia się na postaci Rebekah, można odnieść wrażenie, że scenarzyści tylko ślizgają się po powierzchni i w pogoni za stworzeniem produktu jak najbardziej atrakcyjnego dla masowego widza zabrakło im odwagi, by pewne rzeczy zaakcentować mocniej. Być może stąd te teledyskowe sekwencje, które pojawiają się trochę zbyt często.
Mimo swoich wad i niedociągnięć "WeCrashed" pozostaje jednak serialem zdecydowanie wartym uwagi. Już same aktorskie popisy Leto i Hathaway sprawiają, że chce się więcej. Ten serial to kolejna historia, która sprawia, że podczas oglądania zastanawiamy się, jak to wszystko w ogóle było możliwe. Pierwsze trzy odcinki nie odpowiadają w pełni na to pytanie, ale zaostrzają apetyt na kolejne. Wciąż jednak mam pewne obawy, czy nie skończy się to tak, że najatrakcyjniejsza w "WeCrashed" będzie napisana przez życie historia, a o samym wykonaniu szybko zapomnimy.