"Randka z gwiazdą" nie bawi się w Kopciuszka i księcia – recenzja komedii romantycznej dostępnej na HBO Max
Kamila Czaja
25 marca 2022, 13:33
"Randka z gwiazdą" (Fot. BBC Three/HBO Max)
"Randka z gwiazdą" fenomenalnej Rose Matafeo uświadamia, że niekoniecznie wyrośliśmy z komedii romantycznych – jeżeli tylko są czymś więcej niż coraz bledszymi kopiami zużytych motywów.
"Randka z gwiazdą" fenomenalnej Rose Matafeo uświadamia, że niekoniecznie wyrośliśmy z komedii romantycznych – jeżeli tylko są czymś więcej niż coraz bledszymi kopiami zużytych motywów.
Sylwestrowa impreza, morze alkoholu, przypadkowe spotkanie w klubowej toalecie, równie przypadkowy seks… A rano okazuje się, że poderwany na jedną noc mężczyzna to filmowy gwiazdor wywołujący pisk tłumów. Coś takiego przydarza się Jessie (Rose Matafeo, równocześnie twórczyni całego serialu), Nowozelandce pod trzydziestkę, która od paru lat mieszka w Londynie i żyje dość beztrosko, dobrze się bawiąc z ekipą znajomych i współlokatorką, Kate (Emma Sidi), pracując za kinowym barem i dorabiając jako niania.
Nieświadome przespanie się z celebrytą zupełnie wywraca życie wygadanej, pewnej siebie dziewczyny, ale chociaż mamy to czynienia z licznymi schematami komedii romantycznej, "Randka z gwiazdą" (w oryginale "Starstruck") nie robi z Jessie Kopciuszka spotykającego księcia z bajki, nie sugeruje, że bohaterka wygrała na życiowej loterii, bo zainteresował się nią przystojny gwiazdor (w tej roli Nikesh Patel, znany z serialowej wersji "Czterech wesel i pogrzebu").
Randka z gwiazdą między Notting Hill a Fleabag
Allan Sepinwall widzi w tej brytyjskiej komedii połączenie "Notting Hill" z pozbawioną tragicznych elementów wersją "Fleabag" i trudno uwolnić się od tego skojarzenia. Wątek romansu gwiazdy ekranu ze "zwykłą śmiertelniczką", a przy tym główna bohaterka, która śmiało komentuje codzienność i nie bawi się w pruderię, to dominujące cechy "Randki z gwiazdą", znajdującej równowagę między romantyczną fabułą a pokazywaniem życia Jessie nieograniczającego się do kolejnych spotkań ze "Sławnym Tomem" (jak zapisuje go dziewczyna w telefonie po wspólnej nocy).
Fani komedii tego typu bez trudu rozpoznają w produkcji BBC Three i HBO Max niektóre, czasem irytująco skumulowane jak na zaledwie dwa razy po sześć krótkich odcinków metody podkręcania nieporozumień, żeby główna para nie dogadała się zbyt szybko, a jeśli się akurat dogada, to żeby szybko znów się przestała dogadywać. Trochę żałuję, że wiele problemów pokazanych w serialu wynika nie z różnicy klasy społecznej i stylu życia Jessie i Toma, a z piętrzenia komunikacyjnych wypaczeń i błędnych założeń. Na szczęście nie wpływa to mocno na radość, którą można czerpać z seansu "Randki z gwiazdą".
Duża w tym zasługa faktu, że i różnice światów, z których pochodzą bohaterowie, zaczynają z czasem odgrywać ważną rolę (nie tylko w przestrogach ze strony agentki Toma, granej brawurowo przez Minnie Driver). Jessie nie interesuje sława, bardziej zależy jej na przyjemnym życiu bez presji i na zdrowej samoocenie, która zderzona z medialnymi oczekiwaniami tego, jaka powinna być dziewczyna kinowego amanta, mogłaby ucierpieć. Zresztą reakcja prasy na Jessie wychodzącą rano z domu Toma potwierdza wszelkie tego typu obawy, a oczekiwania "tłumu" co jakiś czas dają o sobie znać o później.
Randka z gwiazdą – nie tylko komedia romantyczna
Rzecz w tym, że znany aktor okazuje się dla Jessie bardzo atrakcyjny mimo swojego zawodu i statusu gwiazdy. Jest zabawny, co dziewczyna bardzo ceni, zdecydowanie bardziej ujmuje ją też podejściem do seksu podczas okresu oraz wątpieniem w siebie niż tym, że można go zobaczyć na wielkich plakatach w całym Londynie (kiedy w 2. sezonie poznamy rodzinę Toma, zrozumiemy, skąd jego niska samoocena). Ona traktuje ten epizod jako materiał jednonocną anegdotę, on chciałby wiedzieć o niej jak najwięcej. A że – w duchu gatunku – bohaterowie wpadają na siebie przypadkowo dość często, bohaterce trudno przekreślić tę znajomość i przejść dalej.
Jak na komedię romantyczną Jessie i Tom nie spędzają jednak ze sobą wiele czasu, czego twórcy mają świadomość, pisząc bohaterom akcentujące to dialogi. W 1. sezonie towarzyszymy bohaterom przez rok (rytm tego sezonu wyznaczają pory roku), podczas którego są głównie osobno. A jednak błyskotliwy scenariusz autorstwa Matafeo i Alice Snedden oraz chemia między skomplikowaną parą sprawiają, że widzowi łatwo się w ten związek zaangażować, nawet jeśli niektóre przeszkody na drodze do szczęścia wypadają przekonująco, a w 2. sezonie, tym razem skoncentrowanym na różnych świętach i imprezach, nie jest skomplikowanemu romansowi dużo łatwiej.
Poza dobrze napisanymi scenami Jessie i Toma naprawdę warto docenić szersze pokazanie dziewczyny, w której pełen wzlotów i upadków romans z gwiazdą odsłoni czające się za pozorną pewnością lęki przed porażką i tęsknotę za Nową Zelandią. Jessie to wielowymiarowa bohaterka, nie żaden rekwizyt w rozgrywaniu romantycznej fabuły. I chociaż czasem niektórych z nas może frustrować jej wygłaszane wielokrotnie przekonanie, że dwadzieścia osiem lat to niemal schyłkowy wiek wymagający poważnych życiowych bilansów, jest to postać świetnie napisana i rewelacyjnie zagrana. I chociaż podejmuje sporo nie najlepszych decyzji, to potrafi też czasem dostrzec to – sama lub przy wsparciu przyjaciół.
Czy warto oglądać serial Randka z gwiazdą?
Matafeo przyćmiewa nieco całą resztą, łącznie ze swoim ekranowym partnerem, ale i na dalszym planie jest co pochwalić. Barwne spotkania w gronie przyjaciół, w tym przezabawna impreza z grą w rozwiązywanie tajemniczej zbrodni, szczera przyjaźń Jessie i Kate, zauroczony Jessie kolega z pracy, Joe (Joe Barnes), i dobre rozwiązanie tego pozornie standardowego wątku, komiczne scenki związane z pracami głównej bohaterki (na przykład trudne rozmowy z kinomanami), elementy satyry na świat show-biznesu – to wszystko jest oczywiście w tle, ale w tle sprawiającym, że "Randka z gwiazdą" jeszcze mocniej wyróżnia się wśród przedstawicieli gatunku. Nawet jeśli sięga po schematy, jak pojawienie się byłego chłopaka (Edward Easton), potrafi uniknąć przewidywalnych rozstrzygnięć.
Dialogi nie ociekają banałem (jak było choćby w niedawnym "With Love"), a odcinki mijają błyskawicznie. "Randka z gwiazdą" nie rewolucjonizuje komedii romantycznej ani nie jest przełomem w mówieniu o młodych, niezależnych kobietach w wielkim mieście – do wspomnianego "Fleabag" tej produkcji jednak daleko. Ale też nie takie są tu chyba intencje. Serial Matafeo wykorzystuje konwencje i nawiązuje do klasyki, by odrobinę schematy odświeżyć (nie tylko przez obsadę inną niż w hollywoodzkich wzorcach), a przy tym zapewnić widzowi tak pożądaną dziś dawkę lekkiej, niegłupiej przyjemności. I w tej roli sprawdza się doskonale.