"Glee" by nie przeszło w dzisiejszych czasach? Jane Lynch przyznaje, że jej wątek byłby zbyt problematyczny
Karolina Noga
21 lutego 2022, 12:03
"Glee" (Fot. FOX)
Fani "Glee" kochali postać Sue Sylvester tak, jak fani "Jak poznałem waszą matkę" Barneya Stinsona. I podobnie jak Neil Patrick Harris, Jane Lynch uważa, że dziś by to nie przeszło.
Fani "Glee" kochali postać Sue Sylvester tak, jak fani "Jak poznałem waszą matkę" Barneya Stinsona. I podobnie jak Neil Patrick Harris, Jane Lynch uważa, że dziś by to nie przeszło.
"Glee" to bez wątpienia kultowy serial dla młodzieży. Produkcja była pełna różnorodności, a wątek Santany (Naya Rivera) i Brittany (Heather Morris) był przełomem w ukazywaniu relacji LGBTQ+ w serialach. Jane Lynch jest jednak zdania, że wiele elementów zestarzało się w naprawdę zły sposób.
Wg Jane Lynch Glee nie miałoby dzisiaj racji bytu
Jane Lynch za rolę ciętej trenerki Sue Sylvester otrzymała nagrodę Emmy. Przerysowana bohaterka nieraz zalazła za skórę serialowym dzieciakom i panu Schuesterowi, jednak miała rzesze fanów. W rozmowie z "The Guardian" Lynch powiedziała, że nie wszystko, co robiła Sylvester, przeszłoby teraz w telewizji.
— Nie wiem, czy opisywaliśmy ludzi jako "problematycznych" nawet w 2015 roku, kiedy "Glee" się skończyło, ale Sylvester wykracza daleko poza to. Jako czarny charakter jest wyraźnie, celowo okropna, ale zastanawiam się, czy byłyby w stanie jej ujść na sucho rzeczy które powiedziała — rasistowskie, fatfobiczne — gdyby "Glee" nadal było emitowane. Myślę, że byliby tam ludzie, którzy chcieliby dać cancela Sue Sylvester, nie wiem, czy moglibyśmy nakręcić ten serial dzisiaj. A to było zaledwie… zaczęliśmy to 10 lat temu.
Aktorka, która obecnie gra w serialu "Wspaniała pani Maisel", powiedziała też, że według niej twórcy komedii zastanawiają się dzisiaj nad tym, w jaki sposób to ,co piszą, może zostać odebrane w przyszłości. Przy okazji dodała, że cancel culture jest toksyczna i niektórzy szukają powodów do "kasowania ludzi" na siłę.
— Istnieje coś w rodzaju wściekłej, anonimowej grupy ludzi, którzy mogą naprawdę zmienić czyjeś życie, mogą pozbawić kogoś kariery. Część z tego to kwestia czasu — niektórzy z tych ludzi muszą stawić czoło swoim sprawom [z przeszłości]. Ale myślę, że daliśmy się ponieść. To zaabsorbowanie kolejnymi "aha!", to jest męczące. Mam nadzieję, że wkrótce nam to przejdzie.
Ostatnio Neil Patrick Harris przyznał, że raczej już nie wróci do swojej roli z sitcomu "Jak poznałem waszą matkę". Według niego Barney Stinson nie miałby racji bytu we współczesnej telewizji.