"The Walking Dead", "All of Us Are Dead" i co jeszcze? Polecamy najlepsze seriale o zombie
Redakcja
20 lutego 2022, 14:04
"The Walking Dead" (Fot. AMC)
Ile można nakręcić seriali o zombie? Mnóstwo! Żywe trupy nie nudzą się widowni i cały czas powracają w nowych odsłonach – polecamy 10 najciekawszych tytułów.
Ile można nakręcić seriali o zombie? Mnóstwo! Żywe trupy nie nudzą się widowni i cały czas powracają w nowych odsłonach – polecamy 10 najciekawszych tytułów.
Słyszycie hasło "serial o zombie" i myślicie, że wiecie już wszystko? Nic bardziej mylnego. Produkcji o powstających z grobu zmarłych wciąż przybywa, a taka popularność nie byłaby przecież możliwa, gdyby ich twórcy od pół wieku zajmowali się wyłącznie kopiowaniem George'a A. Romero. W cenie są więc świeże pomysły, a tych w telewizji nie brakuje – od przerabiania na własną modłę klasycznych motywów, przez groteskowe zabawy, po wpisywanie żywych trupów w zaskakujące gatunkowe ramy. Oto 10 seriali o zombie nie tylko dla miłośników krwawej jatki.
The Walking Dead (dostępne na Netfliksie i HBO GO)
Tak jak bez "Nocy żywych trupów" nie byłoby zombie w znanym dziś ujęciu, tak trudno wyobrazić sobie ich ogromną popularność bez "The Walking Dead". Oparty na komiksach Roberta Kirkmana serial przedefiniował gatunek, podnosząc mu rangę z rozrywki klasy B do dramatu, który oglądały miliony i cenili krytycy (otrzymał nawet nominacje do Złotego Globu i Critics' Choice Awards). Historia grupy ocalałych w świecie po apokalipsie wciągała jak mało co, oferując klasyczny horror w nowym wydaniu – z dobrze napisanymi postaciami, realistycznym podejściem i pogłębioną psychologią. Tak, potem poziom spadał, a 11 sezonów i spin-offy to zdecydowanie za dużo, ale trzeba oddać "The Walking Dead", co mu należne. I pomyśleć, że w całym serialu nigdy nie pada słowo zombie! [MP]
Fear the Walking Dead (dostępne na Prime Video)
"Fear the Walking Dead" to pierwszy ze spin-offów "The Walking Dead", którego ambicją na samym początku było pokazanie wybuchu epidemii zamieniającej ludzi w zombie i pierwszych momentów apokalipsy. Oglądaliśmy rodzinę Clarków z Los Angeles, na czele z twardą Madison graną przez Kim Dickens. Ich historia, obejmująca głównie cztery pierwsze sezony i sięgająca aż do Meksyku, to historia tego, jak ludzie zaczynają przekraczać granice i zapominać o człowieczeństwie w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Rozkręcający się dość powoli serial od 4. sezonu, wraz z pojawieniem się Lenniego Jamesa w roli Morgana Jonesa, zaczął zbliżać się do "The Walking Dead", zarówno jeśli chodzi o tempo akcji, jak i samą fabułę. A w obsadzie pojawiły się kolejne znane twarze, jak Maggie Grace i Jenna Elfman. [MW]
All of Us Are Dead (dostępne na Netfliksie)
W "All of Us Are Dead" apokalipsa zombie spotyka młodzieżowe dramaty. Koreańska produkcja to sprawna mieszanka horroru, akcji i serialu o nastolatkach, która potrafi wciągnąć. I to mimo że sama historia jest banalna — oglądamy grupę dzieciaków, które muszą walczyć o przetrwanie, gdy podczas epidemii wirusa zamieniającego ludzi w krwiożercze bestie zostają uwięzieni w szkole. Sprawa jest o tyle trudniejsza, że tutejsze zombie to nie ślamazarne trupy, ale przerażająco szybkie potwory, jak w hitowym koreańskim horrorze "Zombie Express". Serial potrafi porządnie wystraszyć, a ponieważ do tego proponuje nietypowe ujęcie tematu i zgraną ekipę bohaterów, to może zainteresować najbardziej wkręconego w historie o zombie widza. [KN]
iZombie (dostępne na Netfliksie)
"iZombie" to adaptacja komiksu o tym samym tytule i zarazem kryminalny procedural oferujący nieco luźniejsze podejście do tematu zombie. W tej roli występuje tu główna bohaterka — Liv Moore (Rose McIver) — która próbuje wyciągnąć co najlepsze ze swojej przypadłości. Zatrudnia się więc w kostnicy, gdzie ma łatwy dostęp do mózgów, których zjedzenie pozwala jej na przejęcie części ostatnich wspomnień ich poprzednich właścicieli. A skoro tak, to zaczyna to wykorzystywać i pomagać policji w ujęciu morderców, jednocześnie poznając też inne zombie i starając się łączyć obie części swojej natury. W efekcie dostajemy nietypową w tym gatunku lekką, ale i wciągającą historię, która próbuje "ugryźć" temat ze świeżej perspektywy. [KN]
Z Nation (dostępne na Netfliksie)
"Z Nation" stawia na apokalipsę zombie pełną gatunkowych schematów, ale może też służyć za ich pastisz. Akcja rozgrywa się trzy lata po epidemii wirusa zamieniającego ludzi w żywe trupy, gdy ostatnią nadzieją ludzkości jest Murphy (Keith Allan), który jako jedyny przeżył ugryzienie przez zombie. Trzeba go jednak przetransportować z Nowego Jorku do laboratorium w Kalifornii, w czym pomaga mu grupa ocalałych. Brzmi idiotycznie i tak jest, ale serial zapewnia krwawą, kiczowatą i tanią rozrywkę, jak przystało na dzieło studia Asylum (odpowiedzialnego m.in. za słynne "Rekinado"). Choć nie brakuje dramatycznych momentów, to produkcja zdecydowanie lżejszego kalibru niż "The Walking Dead" i oferująca sporo specyficznego funu. [MP]
Santa Clarita Diet (dostępne na Netfliksie)
"Santa Clarita Diet" to komediowy horror przedstawiający historię Sheili (Drew Barrymore) — agentki nieruchomości, która w tajemniczy sposób zamienia się w zombie, co wywraca jej poukładane życie do góry nogami. Starając się jakoś zaspokoić wyjątkowo natrętny apetyt na ludzkie mięso, bohaterka staje wraz ze swoim mężem Joelem (Timothy Olyphant) w obliczu groteskowej sytuacji, w której z czasem coraz trudniej jest się im odnaleźć, o zachowaniu resztek normalności nie wspominając. W lepszej sytuacji jest widz, który ma szansę dobrze się bawić, obserwując ich wysiłki — tym bardziej że serial to również prześmiewczy obraz typowego amerykańskiego przedmieścia, w którym krwiożercze zapędy Sheili często wydają się najmniejszym problemem. [KN]
Black Summer (dostępne na Netfliksie)
Serial osadzony w tym samym świecie, co "Z Nation" i będący prequelem tamtej historii. "Black Summer" opowiada o Rose (Jaime King), matce, która w pierwszych tygodniach epidemii zostaje rozdzielona z córką i nie cofnie się przed niczym, by ją odnaleźć. Losy bohaterki krzyżują się z grupą uchodźców, a wszyscy zostają zmuszeni do nieraz dramatycznej walki o przetrwanie w zupełnie nowym świecie. W przeciwieństwie do serialu-matki, z którym zresztą "Black Summer" nie łączy nic poza wspólnym uniwersum, postawiono tu na mroczniejszy i poważniejszy ton, skupiając się na znacznie bardziej intymnej historii. Nie odbiera to jej jednak intensywności – na brak akcji, napięcia i momentów, w których można się porządnie wystraszyć, na pewno nie można narzekać. [MP]
Ash kontra Martwe Zło (dostępne na Netfliksie i HBO GO)
Jeżeli szukacie wytchnienia po śmiertelnie poważnych apokalipsach zombie, ale nie chcecie całkiem zmieniać klimatu, "Ash kontra Martwe Zło" jest właśnie dla was. Serial będący kontynuacją kultowego "Martwego Zła" wraca po latach do Asha Williamsa (Bruce Campbell), który wiedzie spokojny żywot podstarzałego macho – przynajmniej do czasu, gdy przypadkiem uwalnia znajomą klątwę, ponownie sprowadzając na świat piekielne zagrożenie. Uzbrojony w strzelbę i piłę mechaniczną Ash musi po raz kolejny stawić czoła nieumarłym hordom, mierząc się zarówno z własnymi, jak i całkiem dosłownymi demonami. Wszystko to oczywiście w tonie dalekim od poważnego, ozdobione hektolitrami niezbyt realistycznej krwi i innymi atrakcjami wziętymi żywcem z tandetnych horrorów sprzed lat. Zabawa gwarantowana! [MP]
Kingdom (dostępne na Netfliksie)
"Kingdom" to kolejna dość oryginalna propozycja o zombie, bo przenosząca widzów do XVI-wiecznej Korei. Historia skupia się na Lee Changu (Ju Ji-hoon), księciu zmuszonym do walki o tron, gdy jego poddani zamieniają się w zombie na skutek tajemniczej epidemii. W "Kingdom", tak jak w "All of Us Are Dead", żywe trupy zdecydowanie różnią się od swojego typowego wizerunku, a ich szybkość nie tylko stwarza większe zagrożenie, ale też nadaje dynamiki całej historii. Dodatkową atrakcją serialu są dworskie intrygi, które zaskakująco dobrze współgrają z elementami grozy, dzięki czemu "Kingdom" powinno was bez trudu wciągnąć. [KN]
Glitch (dostępne na Netfliksie)
Przykład na to, że podejście do zombie może być bardzo różne. W "Glitch" punktem wyjścia jest powrót zza grobu kilkorga byłych mieszkańców miasteczka Yoorana, jednak nie jako krwiożercze bestie, lecz okazy zdrowia, których jedynym problemem jest brak jakichkolwiek wspomnień. Co się z nimi stało, czemu i jak wrócili, oraz co ich łączy, starają się wyjaśnić miejscowy policjant i lekarka, jednak podczas ich śledztwa na jaw wychodzą coraz to nowe tajemnice. Choć nie ma w tej australijskiej produkcji motywów typowych dla historii o żywych trupach, a ona sama jest raczej dramatem niż horrorem, łatwo się w nią wciągnąć. Tym bardziej że twórcom nie można odmówić umiejętności budowania klimatu i nieźle napisanych postaci. [MP]