Top 10 najlepszych seriali stycznia. "Euforia", "Ozark", "Archiwum 81" i inne hity zeszłego miesiąca
Redakcja
6 lutego 2022, 15:04
"Archiwum 81" (Fot. Netflix)
Za nami mocny miesiąc w serialach, w którym nie zabrakło niespodzianek ("Archiwum 81"), świetnych powrotów ("Euforia") i ciekawych niszówek ("Ktoś, gdzieś"). Oto najlepsze seriale stycznia.
Za nami mocny miesiąc w serialach, w którym nie zabrakło niespodzianek ("Archiwum 81"), świetnych powrotów ("Euforia") i ciekawych niszówek ("Ktoś, gdzieś"). Oto najlepsze seriale stycznia.
Styczeń w serialach przyniósł kilka zaskoczeń, z których największe to "Archiwum 81", klimatyczny horror, przed premierą w ogóle nie promowany przez Netfliksa. Doceniamy też "Euforię", "Ozark" i kilka znacznie mniej głośnych tytułów.
10. Servant (nowość na liście)
Choć dopiero w 3. sezonie udało się "Servant" trafić do naszego miesięcznego zestawienia, to jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tym serialem, jak najbardziej możemy go wam polecić. Produkcja Apple TV+, która miesza thriller z klimatycznym horrorem, od początku prezentuje się znakomicie pod względem realizacyjnym i aktorskim, potrafiąc jednocześnie wciągnąć, zaskoczyć i przestraszyć w bardzo klasycznym stylu. Otwarcie 3. sezonu nie przerywa tego trendu, zaczynając nowy rozdział w życiu Leanne i Turnerów bez pośpiechu, za to starannie budując napięcie za sprawą paranoicznego strachu dziewczyny i jednego dziwnego zdarzenie za drugim. Czy jest się czego bać? Podejrzewamy, że tak. [MP]
9. Pozłacany wiek (nowość na liście)
"Pozłacany wiek" Juliana Fellowesa nie jest serialem idealnym — za dużo tu kopiowania "Downton Abbey", w tym także recyklingu całych wątków — ale jednak robi wrażenie swoim rozmachem. Opowieść o Nowym Jorku z czasów szybkiego rozwoju pod koniec XIX wieku zachwyca realizacją — setkami kostiumów, przepychem pałaców — ale też błyskotliwymi dialogami i kreacjami aktorskimi, na czele z Carrie Coon i Christine Baranski w roli dwóch bogatych kobiet, stojących po przeciwnych stronach barykady. Walka o miejsce w socjecie pomiędzy tymi, którzy reprezentują "stare pieniądze" i "nowe pieniądze", może wydawać się tematem trywialnym, i trochę tak jest. Serial HBO jest i klasycznym dramatem kostiumowym, i XIX-wieczną "Plotkarą", ale nie przeszkadza to dobrze się na nim bawić. [MW]
8. The Afterparty (nowość na liście)
Ocena serialu Christophera Millera będzie zależała od tego, na ile w kolejnych odcinkach uda się kontynuować parodie różnych filmowych gatunków, skomplikować liczne postaci zaludniające "The Afterparty", nie stracić z oczu kryminalnej zagadki i sensownie odpowiedzieć na pytanie, kto na imprezie po zjeździe absolwentów zabił irytującego celebrytę. Po trzech odcinkach produkcja Apple TV+ wypada jednak na tyle obiecująco, że zasługuje na miejsce w rankingu. Komedia romantyczna z pilota, głównie dzięki urokowi Sama Richardsona, zachęca do kibicowania potencjalnej parze, fani "Szybkich i wściekłych" powinni docenić 2. odcinek, a musicalowy popis Bena Schwartza w 3. odcinku sprawia, że śpiewane przez niego piosenki widz chętnie puszcza i nuci jeszcze długo. [KC]
7. Dobre rady Johna Wilsona (spadek z 2. miejsca)
Tylko jeden styczniowy odcinek, sprawia, że "Dobre rady Johna Wilsona" nie mogą w tym miesiącu konkurować z nowościami czy rozbudowanymi kontynuacjami, więc spadły w rankingu. Ale nie chcieliśmy pominąć tego udanego finału – nawet jeśli nie dorównał ostatniemu odcinkowi 1. sezonu. Zwłaszcza że, ucząc, jak być spontanicznym, dokumentalista na własnym przykładzie pokazuje, że nie zawsze wszystko musi iść zgodnie z planem, a równocześnie daleki jest od gloryfikowania ryzyka. Konferencja dla specjalistów planujących eventy jeszcze nigdy nie wydawała się tak fascynująca! Z kolei obecność na ekranie dawnej właścicielki nowojorskiego lokum Wilsona jak zwykle zapewnia dodatkowe wzruszenia. [KC]
6. Skandal w brytyjskim stylu (nowość na liście)
Nowa odsłona serialowej antologii od BBC zabiera nas do lat 60., przedstawiając historię romansu, burzliwego małżeństwa i bardzo publicznego rozstania Margaret i Iana Campbellów – pary arystokratów, których rozwodem żyły wówczas całe Wyspy. "Skandal w brytyjskim stylu" przygląda się sprawie z różnych stron, portretując księżną Argyll jako pierwszą ofiarę slut-shamingu na masową skalę, ale zachowując też zdrowy dystans i nie robiąc z niej ikony. Margaret jest kobietą o wiele bardziej niejednoznaczną, w czym duża zasługa Claire Foy, której kreacja to najmocniejszy punkt serialu. Ten natomiast warto obejrzeć również dlatego, że poruszany w nim temat wybrzmiewa mocno nie tylko w historycznym kontekście. [MP]
5. Ozark (powrót na listę)
"Ozark" potrzebował chwili, żeby nas do siebie przekonać. W finałowym sezonie można już na pewno powiedzieć, że coś, co wyglądało na miks "Breaking Bad" i "Justified", upiększony niebieskim filtrem, wyrosło na jeden z najciekawszych seriali antybohaterskich. Być może nawet ostatni taki serial. Pierwsza część 4. sezonu zapowiada wielkie emocje w finale — Wendy i Marty (Laura Linney i Jason Bateman) niby są już blisko wydostania się ze znienawidzonej Krainy Ozark, ale wciąż bardzo daleko. Tymczasem Ruth (fantastyczna Julia Garner), coraz wyraźniej przemieniająca się w moralne centrum całej historii, straciła już wszystko i wszystkich — i nie da się przewidzieć, co zrobi dalej. "Ozark" rozkręcał się bardzo wolno, ale trzeba przyznać, że to kolejny serial, w przypadku którego cierpliwość popłacała. [MW]
4. Archiwum 81 (nowość na liście)
Zdecydowanie największa niespodzianka tego miesiąca i kolejny dowód na to, że najgłośniejsze netfliksowe produkcje wcale nie muszą być tymi najlepszymi. O "Archiwum 81" przed premierą nie słyszało się praktycznie wcale, tymczasem serialowy horror, w którym ważną rolę odgrywają stare kasety wideo i okultystyczna sekta, okazał się po pierwsze piekielnie wciągający, a po drugie naprawdę dobrze zrobiony. Poprowadzona dwutorowo historia, w której poznajemy dzieje pewnego nowojorskiego budynku i jego mieszkańców, straszy bez uciekania się do tandetnych sztuczek, powoli stopniując napięcie i tworząc wiarygodne psychologicznie postaci, których los nie jest nam obojętny. Więcej takich premier! [MP]
3. Ktoś, gdzieś (nowość na liście)
Kolejna świetne pozycja w bibliotece niszowych seriali HBO. "Ktoś, gdzieś" to historia Sam (Bridget Everett, wreszcie mająca szansę pokazać swój talent na pierwszym planie), dryfującej bez celu przez życie kobiety po czterdziestce, która wróciła do rodzinnego miasteczka o brzmiącej ironicznie nazwie Manhattan. Monotonię życia w Kansas i uwikłanie w trudne rodzinne relacje bohaterka zaczyna jednak przełamywać dzięki przyjaźni z Joelem (Jeff Hiller) i występom na kameralnej scenie zorganizowanej przez bardzo barwną ekipę, która znalazła sposób, by w konserwatywnym otoczeniu choć przez chwilę być sobą. Ujmująca, słodko-gorzka opowieść o małych radościach i nierezygnowaniu z pasji, nawet jeśli wielkie sukcesy nie są pisane każdemu. [KC]
2. Tak to widzimy (nowość na liście)
Jason Katims wie, jak tworzyć seriale, w których grupa interesujących, czasem pogubionych postaci szuka swojego miejsca, po drodze doprowadzając widza do wielu wzruszeń. Tym razem twórca "Friday Night Lights" i "Parenthood" opowiada o młodych ludziach ze spektrum autyzmu, ich bliskich i świetnej w swojej pracy opiekunce. Lekcja widzenia świata z neuroatypowych perspektyw Jacka, Harrisona i Violet, zmagających się codziennymi wyzwaniami, współgra tu z dobrze napisanymi historiami rodzinnymi i miłosnym. Nie ma tu nachalnego dydaktyzmu, a mimo sygnałów, że do rozwiązania wielu problemów wystarczy empatia, "Tak to widzimy" nie unika stawiania przed bohaterami naprawdę poważnych dylematów. [KC]
1. Euforia (powrót na listę)
Bardzo długo czekaliśmy na 2. sezon serialu HBO, ale każdy kolejny odcinek udowadnia, że było warto. Nie tylko dlatego, że "Euforia" stała się jeszcze bardziej szokująca niż poprzednio, ale co znacznie istotniejsze, zdołała przy tym emocjonalnie dojrzeć. To wciąż bardzo często opowieść rodem z nastoletniego koszmaru, ale jednocześnie znacznie wyraźniej widać, że seks, przemoc i narkotyki są w niej jednak środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Zaliczająca dalsze upadki Rue, zdezorientowana Jules, kompletnie pogubiona Cassie, tak inna od wszystkich Lexi i nie tylko – jest się tu o kogo bać, jednocześnie rozkładając ich uczucia na drobne kawałeczki. Strach pomyśleć, gdzie leży tego kres. [MP]