"The Fall" przeżywa drugą młodość na Netfliksie — oto 10 powodów, aby zobaczyć ten rewelacyjny kryminał
Nikodem Pankowiak
18 stycznia 2022, 11:33
"The Fall" (Fot. BBC Two)
Niespodziewanie, bo pięć lat po finale "The Fall", serial BBC i RTE zaczął cieszyć się dużą popularnością na polskim Netfliksie. To zatem dobry moment, by sprawdzić, dlaczego warto go obejrzeć.
Niespodziewanie, bo pięć lat po finale "The Fall", serial BBC i RTE zaczął cieszyć się dużą popularnością na polskim Netfliksie. To zatem dobry moment, by sprawdzić, dlaczego warto go obejrzeć.
Niezbadane są algorytmy Netfliksa. Często na nie narzekamy, bo potrafią wypromować seriale, które absolutnie na to nie zasługują, ale jak się okazuje, czasem robią też coś dobrego. Bo to dzięki swoim "polecajkom" Netflix na nowo odkrył przed polskimi widzami "The Fall". Rewelacyjny kryminał z Gillian Anderson w roli głównej nie opuszcza top 10 najpopularniejszych obecnie produkcji, bo jest polecany widzom nie tylko po "Zostań przy mnie", ale też np. po "After Life".
Twórcy raz na jakiś czas muszą odpowiadać na pytania, czy powstanie nowy sezon "The Fall", ale póki co od finału minęło już ponad pięć lat lat. Najwyższy czasem zatem, aby ci, którzy jeszcze nie widzieli tego serialu, wreszcie po niego sięgnęli. Poniżej znajdziecie kilka powodów, dla których warto obejrzeć tę produkcję.
1. The Fall to czołówka seriali kryminalnych
Tu właściwie nic więcej nie trzeba dodawać. Choć XXI wiek obfitował w wiele naprawdę wybitnych seriali kryminalnych, które bardzo często nie pochodziły z USA, to "The Fall" i tak wyróżnia się na tle większości z nich. Poszukiwania mordercy — którego tożsamość nie jest przed widzami ukrywana — jeszcze nigdy nie były tak fascynujące, a oprócz rewelacyjnego scenariusza jest to zasługa przede wszystkim obsady, na czele której stoi Gillian Anderson.
2. The Fall to najlepsza rola Gillian Anderson
Zapomnijcie o "Z Archiwum X" czy "Sex Education" – najlepsza rola Gillian Anderson to właśnie ta z "The Fall". Grana przez nią detektyw Stella Gibson hipnotyzuje od pierwszej sceny, w której się pojawia. Jej bohaterka to doskonały przykład na to, jak pisać kobiecie postaci tak, by były wyraziste, a przy tym nie karykaturalne. Bo nawet jeśli Stella zdaje się być jak kamień, zwłaszcza w pierwszych odcinkach serialu, to i na jej twardej skorupie pojawiają się czasem pęknięcia, które tylko dodają jej wiarygodności. Anderson doskonale oddaje charakter swojej postaci, można wręcz odnieść wrażenie, że to rola pisana z myślą o niej, bo ani przez moment nie da się oderwać od niej wzroku.
3. The Fall to na wskroś feministyczny serial
Dziś mamy rok 2022, nie 2013, kiedy to "The Fall" debiutował — więc wyrazistych kobiecych postaci w serialach jest już znacznie więcej. I także ten serial kobietami stoi, bo oprócz Gillian Anderson na ekranie bryluje chociażby Archie Panjabi ("Żona idealna"). Nie chodzi tu jednak o parytety w obsadzie, ale sam wydźwięk postaci granej przez Anderson. Stella nie wpisuje się w żadne sztywne ramy, które próbują narzucić jej mężczyźni i nie zamierza spełniać niczyich oczekiwań. No i poza tym, czy może być coś bardziej feministycznego niż pani detektyw polująca na mordercę kobiet?
4. The Fall to przełomowa rola Jamiego Dornana
Jeszcze zanim został Christianem Greyem, Jamie Dornan po raz pierwszy błysnął przed szerszą widownią właśnie w "The Fall". Wygląda na to, że granie bohaterów ze skłonnościami do przemocy wobec kobiet to coś, w czym ten aktor odnajduje się nadzwyczaj dobrze. Odkładając już jednak żarty na bok, tak jak w przypadku Anderson, występ w "The Fall" może być także najlepszą rolą w jego filmografii. To wielka sztuka zagrać postać tak przesiąkniętą złem, a przy tym zdecydowanie niejednoznaczną. A właśnie taki jest grany przez niego morderca Paul Spector.
5. The Fall ma rewelacyjny czarny charakter
Dornan bardzo dobrze oddał skomplikowany charakter swojego bohatera, który przecież mógłby wydawać się "jednym z nas" – ma żonę, dzieci, pracę, dzięki której może przysłużyć się społeczeństwu. Twórcom udało się zbudować niezwykły kontrast między jego domowym "ja" a tym morderczym obliczem, które trzyma tuż pod powierzchnią. Odkrywanie mrocznych zakamarków duszy Petera jest tak samo fascynujące jak serialowe śledztwo, jeśli nie bardziej. To zdecydowanie jeden z najlepszych serialowych morderców, jacy kiedykolwiek pojawili się na ekranie.
6. W The Fall dużo dzieje się także na drugim planie
Jednak nie samymi głównymi bohaterami "The Fall" stoi. Bardzo dużo dzieje się także na drugim planie, gdzie pokazano niejasne układy panujące w miejscowej policji czy mroczną stronę Belfastu. Widzimy, jak Jim Burns (John Lynch, "The Terror"), zastępca komendanta głównego miejscowej policji, musi poruszać się między byciem dobrym gliną a politycznymi układzikami, które nawet najlepszym policjantom mogą czasem związać ręce. Nakreślenie sytuacji na najwyższych szczeblach daje bardzo dobre tło dla głównego wątku – dzięki niemu wiemy, iż śledztwo w sprawie zabójcy toczy się w wyjątkowo niesprzyjającej atmosferze.
7. The Fall ma klimat, który trudno podrobić
W gruncie rzeczy w "The Fall" nie dzieje się zbyt wiele, to raczej powolna gra w kotka i myszkę między zabójcą i tropiącą go policjantką. Spectora w morderczym amoku tak naprawdę nie widujemy zbyt często, śledztwo też nie toczy się w szczególnie szybkim tempie. Sporo tu drobiazgowej pracy i prób wniknięcia w psychikę mordercy zamiast fajerwerków. To jednak tylko buduje niespieszny, ale gęsty klimat serialu, który dodatkowo tworzy miejsce jego akcji.
8. The Fall pokazuje Belfast bez lukrowania
Serialowy Belfast przypomina kocioł, pod którego pokrywą cały czas bulgocze i tylko kwestią czasu pozostaje, kiedy zacznie z niego kipieć. To miasto z szalenie trudną historią, wciąż liżące rany po trwających przez kilka dekad zamachach terrorystycznych i niemalże regularnej wojnie domowej, jest doskonałym miejscem na akcję serialu kryminalnego. Tym razem nie oglądamy majestatycznych klifów i wrzosowisk, ustąpiły one miejsca szarym ulicom, z których wiele lepiej omijać po zmroku. Dzięki takiemu miejscu akcji, "The Fall" dobrze zarysował także społeczne tło całej historii, przez co trudno sobie wyobrazić, by tę samą fabułę i tych samych bohaterów umieścić np. w Londynie.
9. Mimo upływu lat The Fall się nie zestarzał
Od finału "The Fall" minęło już ponad pięć lat, ale serial ten nie zestarzał się ani trochę. Wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że dziś, w erze #MeToo i walki z wszelkimi objawami mizoginii, tylko zyskuje na aktualności. Dziś telewizja i serialowe produkcje zmieniają się tak szybko, że za naprawdę duży wyczyn można uznać, iż taki serial wciąż przemawia do widzów. Oczywiście, seriale kryminalne starzeją się wolniej niż sitcomy, ale kilka lat to w dzisiejszym świecie wieczność. Tym bardziej należy docenić scenarzystów, że stworzyli historię tak uniwersalną.
10. The Fall jest serialem idealnym do binge'owania
W erze pochłaniania seriali w całości w ciągu kilku, "The Fall" ma jedną dużą zaletę – nie ciągnie się w nieskończoność. Trzy sezony to raptem 17 godzin oglądania, więc dla prawdziwych serialowych wyjadaczy nie byłoby problemem obejrzenie ich w ciągu jednego weekendu. A o to nie będzie trudno, bo wystarczy kilka minut, aby w ten wsiąknąć kompletnie. Jeśli szukacie dobrego kryminału, a jeszcze nie widzieliście "The Fall", jest to idealny moment, by zasiąść do oglądania. Nie pożałujecie.