10 najlepszych seriali 2021 roku wg Małgorzaty Major
Małgorzata Major
30 grudnia 2021, 15:03
"Mare z Easttown" (Fot. HBO)
W tym roku oglądałam wiele tandetnych seriali, przy których dobrze się bawiłam i nie zamierzam za to przepraszać. Pojawiła się cała masa świetnie zrealizowanych bezpretensjonalnych produkcji.
W tym roku oglądałam wiele tandetnych seriali, przy których dobrze się bawiłam i nie zamierzam za to przepraszać. Pojawiła się cała masa świetnie zrealizowanych bezpretensjonalnych produkcji.
Ten rok sprawił, że obejrzałam więcej "złych" seriali niż tych wynoszonych na ołtarze przez krytyków. Być może wynika to z faktu, że męcząca stała się dyktatura ochów i achów dotyczących każdego autorskiego stempla, który ktoś przypadkiem postawił na scenariuszu. Odnoszę wrażenie, że to jak powrót do 2010 roku, kiedy trzeba było przerzucać się samymi jakościowymi tytułami, żeby przypadkiem nie wyjść na ignoranta.
2021 to też rok kolejnych powrotów i jubileuszy. Trudno uwierzyć, ale "Rodzina Soprano" jest już klasyką telewizyjną, skoro ludzie urodzeni w roku jej premiery nawet w Stanach Zjednoczonych mogą już oficjalnie kupować alkohol. Serial doczekał się prequela, zatytułowanego "Wszyscy święci New Jersey". Z kolei przy okazji kontynuacji "Seksu w wielkim mieście", czyli serialu "I tak po prostu", okazało się, że Carrie Bradshaw zapraszała nas do epoki nie-niewinności już 23 lata temu. Nic dziwnego, że Mr. Big już nie żyje.
Ubolewam, że "Dexter: New Blood" nie pojawił się w polskiej dystrybucji. To jest naprawdę dobry powrót, a ucieczka z Miami w prawdziwy rejon zimna, gdzie Dexter ciągle dygocze z zimna w przykrótkiej kurtce, to bardzo fajny pomysł. Poza tym cały sezon rozgrywa się w grudniu i atmosferze świątecznej co świetnie koresponduje z kalendarzem amerykańskiej emisji. Niestety, tylko amerykańskiej. Czekamy na polską.
Jeśli chcecie obejrzeć trochę pozycji z cyklu guilty pleasure, to polecam szczególnie: nowy sezon "Ty", "Nowy smak wiśni", finałowy sezon "The Sinner" i 2. sezon "Kto zabił Sarę". O wszystkich tytułach pisaliśmy w tym roku.
Jeśli chodzi o najlepsze seriale tego roku, to uwzględniłam także polskie tytuły, ponieważ 2021 był dobry dla polskich seriali. Z każdą ekipą polskiego serialu, który pojawia się na liście, miałam okazję w tym roku rozmawiać, te rozmowy uświadomiły mi jak trudno robi się quality TV na rodzimym podwórku, dlatego tym bardziej doceniam, że kilka razy się to udało. Zapraszam do mojej listy!
10. Pani dziekan
"Pani dziekan", czyli serial Amandy Peet z udziałem Sandry Oh jest dla mnie szczególnie ważny z uwagi na tematykę. To, jak wygląda praca na uczelni, wytrwałe zabieganie o nią, sytuacja doktorantów, adiunktów i samodzielnych pracowników naukowych została tak trafnie zobrazowana, że można by siąść i płakać, ale można się z tego również pośmiać.
Perypetie nowo wybranej dziekan, której władza jest iluzoryczna, a problemy do rozwiązania jak najbardziej realne, pokazują funkcjonowanie współczesnej akademii wyjątkowo celnie. Nie dziwi więc fakt, że co chwila ktoś kto poświęcił jej dekadę życia, odchodzi szukać dla siebie innego miejsca. Można obejrzeć produkcję Netfliksa, ku przestrodze, albo oddychając z ulgą, że nas to już nie dotyczy.
9. Kontrola
Historia serialu Nataszy Parzymies to budująca opowieść z happy endem. Produkcja powstająca początkowo jako etiuda studencka bez budżetu doczekała się 66 milionów wyświetleń na platformie YouTube i 2. sezonu, wspieranego przez Playera. Jeśli to nie jest prawdziwy sukces, to nie wiem, co nim jest. "Kontrola" to intymna historia miłości dwóch dziewczyn, Majki i Natalii. Parzymies inspirowała się melodramatami Todda Heynesa, a ja wyczuwam tam także Douglasa Sirka. Ten serial zachwycił widownię zagraniczną, a później dopiero polską. Jeśli to nie jest światowy fenomen, to nie wiem, co nim jest. Brawo, brawo, brawo!
8. Oni
Jestem fanką serialu Prime Video, mimo że odnoszę wrażenie, iż dosyć osamotnioną. "Oni" to przepięknie nakręcony horror o życiu ciemnoskórej rodziny Emorych na przedmieściach Compton, na początku lat 50. Zachwycająca jest estetyka zdjęć, kostiumy i budowanie napięcia poprzez, chciałoby się powiedzieć, zwykłą wrogość sąsiedzką. Serial przypomina katalog wszystkich problemów rasowych Ameryki, które do dzisiaj budzą niepokoje społeczne. "Oni" to zabawa gatunkami, nawiązania dla klasyki kina i puszczanie oka do fanów "Krainy Lovecrafta".
7. Klangor
"Klangor" zaskoczył nas pod koniec marca. Serial kręcony głównie w Świnoujściu, z doborową obsadą, opowiada o rozkładzie rodziny rozpoczynającym się w dniu zaginięcia córki Rafała Wejmana (w tej roli Arkadiusz Jakubik). Z jednej strony mamy do czynienia z klasycznym kryminałem (zaginięcie nastolatki, problemy w zaprzyjaźnionych rodzinach, duży zakład pracy w małym mieście i wynikające z tej sytuacji układy), z drugiej jednak, "Klangor" fenomenalnie buduje portrety psychologiczne swoich bohaterów i obrazuje to, co często nazywamy, przekraczaniem własnych granic.
Jeśli jeszcze nie oglądaliście, to gwarantuję, że serial Canal+ niejednokrotnie was zaskoczy! Świetny scenariusz Kacpra Wysockiego, świetny duet Jakubik i Ostaszewska, ale dla mnie, przede wszystkim rola Piotra Witkowskiego jest tą najbardziej wyjątkową i trudną do zapomnienia. "Klangor" nie byłby kompletny gdyby nie muzyka Mikołaja Trzaski i zdjęcia Witolda Płóciennika.
6. Kruk. Czorny woron nie śpi
Ten serial jest unikatową marką Canal+, która bez scenarzysty Jakuba Korolczuka nie byłaby w połowie tak wyrazista. To zdecydowanie jeden z najciekawszych polskich scenarzystów, czekam na kolejne jego projekty, ponieważ jest wyczulony na detale i niezwykle spostrzegawczy. Nie boi się eksperymentować i bawić się tradycją Podlasia.
"Kruk" zachwycił 1. sezonem. To brutalna opowieść o dzieciństwie, które wykoleja na całe dorosłe życie. Michał Żurawski jako tytułowy Kruk nie radzi sobie w życiu, jedyne, co mu się udaje to jego praca. Praca w policji, rzecz jasna. W 1. sezonie Kruk rozprawia się z demonami swojej przeszłości, ale to już wiecie.
W 2. sezonie wraca do Białegostoku z rodziną i bardzo chce, żeby wszystko się ułożyło, ale to oczywiście się nie wydarza. Poznaje lokalną policjantkę (w tej roli Magdalena Koleśnik) i od jej poznania wszystko się komplikuje. Nie tak jak w "Fatalnym zauroczeniu", ale prawie. Generalnie, w 2. sezonie Korolczuk zafundował nam rozliczenie z wierzeniami Podlasia, zmusza nas do opowiedzenia się po stronie rozumu albo serca i na domiar złego, dostajemy otwarte zakończenie. Finał wbija w fotel. Nie znoszę, gdy piszą tak inni krytycy, ale tym razem to prawda, więc powtarzam — wbija w fotel. Na szczęście, ekipa bardzo chce stworzyć 3. sezon, więc miejmy nadzieję, że niebawem znowu spotkamy na swojej drodze Adama Kruka.
5. Obsesja
"Obsesja" to jeden z tych pięknie nakręconych seriali, które można oglądać, nie zwracając uwagi na fabułę. Rzecz dzieje się w Dystrykcie Południowym Izraela, głównie w mieście Beer Szewa. Wszystko zaczyna się podczas imprezy weselnej. Widzimy, że Rosa, czyli matka panny młodej, chce wracać do domu, czym wywołuje frustrację Nathalie (Nadia Tereszkiewicz). Sądzimy, że to pewnie jakieś rodzinne dąsy. Niebawem jednak przekonujemy się, że to nie jest klasyczna opowieść o toksycznej rodzinie, chociaż ten wątek także ma duże znaczenie. Wracamy na wesele. Śledzimy przygotowania do krojenia tortu, para młoda sięga po nóż i… gaśnie światło.
Klasyczny kryminał i racjonalny osąd policjantki przeplata się z lokalnymi zabobonami, tajemniczą historią kobiet z Dżerby i masą toksycznego patriarchatu. Sześć odcinków "Obsesji", to udana i równocześnie przerażająca opowieść o pułapce znanej kobietom – presji zamążpójścia, presji bycia żoną wbrew własnej woli i presji wpasowania się w schemat stworzony przez mężczyzn. Warto obejrzeć dla świetnych ról aktorskich i pięknych zdjęć. Dzieło Shahara Magena, które możecie obejrzeć na canalplus.com, zostaje z widownią na długo po zakończonym seansie.
4. Dochodzenie
"Dochodzenie" inspirowane jest prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w Danii w roku 2017. Szwedzka dziennikarka Kim Wall padła ofiarą brutalnego morderstwa z rąk Petera Madsena. Madsen, duński wynalazca, zaprosił ją na skonstruowaną przez siebie łódź podwodną Nautilus, gdzie miał opowiedzieć o pracy i kolejnych nowatorskich projektach. Kim Wall nie wróciła z rejsu, który rozpoczął się w kopenhaskim porcie.
W duńskim serialu, chyba po raz pierwszy na małym ekranie, widzimy, jak wygląda praca nurków poszukujących zwłok albo narzędzia zbrodni. Zwykle w popularnych produkcjach telewizyjnych nurek wynurza się po pięciu minutach z cennym znaleziskiem w dłoni. "Dochodzenie" pokazuje, jak skomplikowany logistycznie jest proces poszukiwania zwłok. Jak wielu specjalistów z różnych dziedzin musi współpracować, żeby wytyczyć obszar poszukiwań, jak różne narzędzia i środki muszą być do tego procesu zastosowane (począwszy od akademickiej wiedzy na temat prądów i wiatru, poprzez wykorzystanie psów wyczuwających zapach tłuszczów rozkładających się pod wodą, skończywszy na ekipie nurków pracujących nieprzerwanie do momentu wydobycia ciała).
"Dochodzenie" zachwyca rzetelnością, rezygnacją z tabloidowego opowiadania historii, skupia się na faktach i tym, że nie zawsze dochodzenie do prawdy jest spektakularne jak w amerykańskich serialach. Serial dostępny na canalplus.com.
3. Sprzątaczka
Gdy "Sprzątaczka" pojawiła się w ofercie Netfliksa, zapowiadała się na kolejny niepozorny serial "do pominięcia". Produkcja stworzona przez Molly Smith Metzler okazała się jednak jednym z najlepszych tegorocznych tytułów platformy. Serial jest inspirowany wspomnieniami Stephanie Land, zatytułowanymi "Sprzątaczka. Jak przeżyć w Ameryce, będąc samotną matką pracującą za grosze".
"Sprzątaczka" bezpardonowo pokazuje, jak łatwo wypaść z systemu ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego w Stanach. Jak żyć w szarej strefie, mimo ciągłego poszukiwania pomocy ze strony instytucji oferujących opiekę społeczną. Alex (Margaret Qualley) i jej niespełna trzyletnią córkę Maddy poznajemy w nocy, gdy Alex decyduje się na ucieczkę z domu (a raczej przyczepy mieszkalnej), w której żyje ze swoim skłonnym do przemocy mężem. Po kolejnej awanturze, postanawia zmienić swoje życie. I tutaj zaczynają się schody. Gdy nie można liczyć na pomoc znajomych, rodziców, rodziny, to gdzie spędzić noc mając w portfelu zaledwie kilka dolarów?
Być może części widowni może przeszkadzać dosłowność tej opowieści. Dla mnie to jej niezaprzeczalny atut. Czy bohaterka miałaby chodzić po mieście z paczką zapałek w garści żeby nie razić dosłownością? Brak systemu wsparcia dla osób w kryzysie bezdomności, długotrwale bezrobotnych to nie tylko amerykański problem, ale również bardzo polski.
Cieszy mnie tak dobrze zrealizowany serial, który pokazuje, że system jest bezlitosny i zadziała tylko, jeśli jesteś zdeterminowana i zrobisz wszystko, czyli wydostaniesz się z piekielnych czeluści pełnego przemocy związku, żeby stanąć na nogi. Wtedy system jakoś pomoże. Jeśli brak determinacji, sorry, to nie nasz problem. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, bla bla bla. Świetne aktorstwo i scenariusz, w którym z dnia na dzień nic się nie zmienia, bo zwyczajnie nie może. Chyba że w bajkach, których na Netfliksie także nie brakuje.
2. Biały Lotos
Jaki ten serial jest bezlitosny! Wobec wszystkich. To jego największa zaleta. Produkcja Mike'a White'a opowiada o luksusowym hotelu, do którego przyjeżdżają zamożni ludzie, aby wydawać swoje "ciężko zarobione" pieniądze. Kontrasty rzucają się w oczy same: zamożni i uprzywilejowani vs. lokalna klasa robotnicza albo aspirująca do awansu, znudzeni urlopowicze kontra sfrustrowani pracownicy, najedzeni vs. niedojadający, bo pensja deficytowa itd.
Piękne zdjęcia, cięte riposty, wspaniała muzyka i aktorstwo z najwyższej półki. Uwielbiam rolę Murraya Bartletta, prawdziwe mistrzostwo. Gwarantuję, że będziecie się świetnie bawić i niejednokrotnie, śmiać z samych siebie. "Biały Lotos" jest dostępny na HBO GO.
1. Mare z Easttown
Kate Winslet jest królową tego serialu HBO i nie sposób się nią nie zachwycać. Mare to babcia i detektyw, kobieta po traumatycznych doświadczeniach rodzinnych, wytrwale pracująca na lokalnym komisariacie. Wszyscy ją znają. I oczywiście pewnego dnia, policja znajduje ciało zamordowanej nastolatki. Od tego dnia nic nie będzie już działo się rutynowo, jak to w sennym miasteczku w Pensylwanii, bywa.
Powiecie, klisza jakich wiele. Ale jak wspaniale zagrana! I jak wiele dzieje się tam pomiędzy bohaterami w oderwaniu od wątku kryminalnego. Jak świetnie napisani są bohaterowi, od dzieci po dorosłych. Terapia Mare, układy w rodzinie zamordowanej nastolatki, problemy w rodzinie Mare, to wszystko jest napisane i zagrane tak brutalnie prawdziwie, że ciarki przechodzą po plecach.
Siłą "Mare z Easttown" jest kolejny przenikliwy portret lokalnej społeczności, ale i spojrzenie na jej mieszkańców indywidualnie, choćby na parę dociekliwych staruszków, albo na przyjaciółkę Mare. Niby to tylko rzut oka, ale jakże spostrzegawczy. Mądra i nieprzegadana historia o tym, jak trudno być i żyć w rodzinie i lokalnej społeczności. Banał? Być może.